Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2018, 18:52   #8
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Oakhurst, jak się mogło zdawać, kochało złoto. I to nie tylko to, które znajdowało się pod ziemią. Również (a może przede wszystkim) to, które znajdowało się w kieszeniach i sakiewkach mieszkańców i gości. Na to jednak nic nie można było poradzić, chyba że chciało się ominąć to pazerne miasto.
Każde miasto, przynajmniej zdaniem Morna, pustoszyło sakiewki, a pod tym względem (również zdaniem Morna) Oakhurst stało na czele wszystkich złodziejskich miast.
Mimo wszystko Morn cieszył się, że wreszcie dotarł do czegoś, co można było nazwać cywilizacją. A to oznaczało dach nad głową, jedzenie, którego nie trzeba było osobiście złapać i zabić, no i inne przyjemności.

* * *

Morn starał się nie wyróżniać z tłumu. Nauczony doświadczeniem wiedział, że im później potencjalny przeciwnik dowie się o jego nietypowych umiejętnościach, tym lepiej. Dla Morna, oczywiście.
Ubierał się więc zaklinacz w zwykłe ubranie - takie, jakie mógł nosić każdy, kto już parę lat włóczył się po drogach i bezdrożach. Było może czystsze, niż przeciętne, ale bynajmniej nie prosto ze sklepu.
Broń również wyglądała na używaną... a z twarzy Morna bystry obserwator był w stanie wyczytać, iż broni tej nie zawahałby się użyć. W razie konieczności.
Zbyt wiele o sobie Morn nie opowiadał. Z opowieści tych wynikało, iż od paru lat włóczył się po Wybrzeżu Mieczy, a jeśli ktoś znał wspominane przez Morna miejsca, mógł bez problemu ocenić, że opowiadający wie, co mówi.

* * *

Wnet okazało się, że w Oakhurst rządzi nie pieniądz, ale głupota. Tłusta głupota ze złotym łańcuchem na grubej szyi. Mściwa tłusta głupota, której naraziła się mała dziewczynka.
Morn nie przepadał za dziećmi - to musiał przyznać przed samym sobą. To jednak nie znaczyło, że podobała mu się idea spalenia mniemanej wiedźmy, czy choćby sprzedania jej w niewolę.
Problem na tym polegał, że sakiewka zaklinacza świeciła pustkami. Bez względu na to, jak bardzo by chciał, nie mógłby wykupić tej małej. Fakt - mała była, fizycznie niezbyt rozwinięta, ale jeśli potrafiła gotować czy znała się na ziołach, to ani bycie wiedźmą czy mniemane dziewictwo w niczym by mu nie przeszkadzało.
- Może się tak zrzucimy? - zaproponował cicho. - Dobra kucharka to skarb.
To, że towarzysze powiedzieli parę słów i narazili się na niechęć burmistrza, z pewnością nie mogło pozytywnie wpłynąć na próbę obniżenia ceny zakupu małolaty.
 
Kerm jest offline