Do tego, co już napisał Leon, dorzuciłabym jeszcze swoje trzy grosze pochodzące z naszych, słowiańskich Dziadów, które myślę spokojnie można by zaadoptować na potrzeby Młotkowej Wigilii Nocy Tajemnic. Moim zdaniem w ten dzień Morryta opiekujący się wioską już od samego rana miałby pełne ręce roboty. Musiałby się upewnić, że jeśli w Noc Tajemnic dusze zmarłych odwiedzą wioskę, będą odpowiednio ugoszczone, zatem nieodzowne stanie się przygotowanie odpowiedniego jadła - miodu, kaszy, chleba, soli, jajek. Być może musiałby poświęcić czas wiernym, którzy przyszliby do niego z troskami ("Brat mój zmarł w tym roku, my pokłóceni byli, myśli kapłan, że przyjdzie się zemścić z zaświatów"?). Oprócz tego mógłby obchodzić z kadzidłem każdy dom w wiosce, błogosławiąc go i odstręczając w ten sposób złe duchy.
Co do wieczerzy, najpierw mogłaby się odbywać właśnie gdzieś w centralnej części sioła, z kilkoma wolnymi miejscami, by jednocześnie podkreślić brak bliskich osób, jak i zaprosić je do stołu. Niech Morryta, lub ktoś ze starszyzny wioski weźmie przy tej okazji łychę mąki różnych zbóż, połączy z solą i kadzidłem, a spalając wypowie słowa: "Za wszystkich naszych bliskich i przyjaciół". O wspominaniu zmarłych w opowieściach napisał już Leon, tak samo o sprzątaniu mogił. W czasie uczty Morryta mógłby również rzucać kawałkami jadła w ogień, wypowiadając przy tym imiona zmarłych wioskowych. Potem tłumnie, prowadzeni przez kapłana, ludzie przeszliby na cmentarz, by po krótkiej przemowie Morryty (np. o tajemnicy tkwiącej w stworzeniu), świadomie pozostawić jadło i trunki przy grobach, aby wędrujące dusze mogły się tym pożywić.
To tylko kilka propozycji - jak zwykle w takich sytuacjach ogranicza nas tylko własna wyobraźnia, a można naprawdę wiele zaczerpnąć z podań ludowych czy starych obrzędów i obyczajów, co na pewno urozmaici grę Morrytą w tym szczególnym dniu.
__________________ Every next level of your life will demand a different version of you. |