Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2018, 10:36   #1
Layla
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację
[WH 2ed.] Nawiedzony dom


2. Konistag,
Brauzeit, 2528 K.I.,
Eisental, Liga Ostermarku,
Imperium.



Leżące nad rzeką Blut Eisental nie różniło się zbytnio od podobnych sobie, małych, nadrzecznych miast. Utrzymywało się głównie z połowu ryb, było również jednym z przystanków kupieckich w drodze do Nagenhof i dalej, w górę rzeki, aż do samej stolicy Ostermarku, Bechafen. Przylegające do miasteczka od wschodniej strony gęste lasy i żyzne ziemie sprawiały, że uprawy dobrze się przyjmowały i Eisental prosperowało na tyle dobrze, by być samowystarczalnym i dodatkowo sprzedawać wełnę oraz inne towary do miast ościennych.

Margrabia Hermann Mach był dobrym gospodarzem, dbającym o bezpieczeństwo mieszkańców, toteż właściwie na każdym kroku widać było patrole straży miejskiej, choć oczywiście jak we wszystkich miastach Imperium, tak i tutaj zdarzały się zbrodnie oraz kradzieże. Gdy trzeba było, wysyłano również zbrojne oddziały do pobliskiego lasu, by uporały się ze zwierzoludźmi, bądź innymi zagrożeniami.

Pracy dla najemników nie było wiele, gdyż miasto sprawiało wrażenie sennego i dość bezpiecznego, poza tym prawdziwe pieniądze i zlecenia były gdzie indziej - w Nagenhof, czy w stolicy. Z tym większym zainteresowaniem grupa poszukiwaczy przygód przyjęła wiadomość o tym, że niejaki hrabia Niklas Hauptmann poszukuje ludzi do zlecenia wymagającego dyskrecji i ma przy okazji dobrze zapłacić. Na spotkanie zapraszał do swojej posiadłości przy Braunstraße, zatem koło południa chętni wybrali się na miejsce.

Jak się okazało, zainteresowanych nie było wielu, a grupka sześciorga nieznanych sobie ludzi została poprowadzona przez kamerdynera pięknym, wykończonym w drewnie korytarzem do obszernego, urządzonego gustownie pokoju, w którym za biurkiem siedział mężczyzna w sile wieku. Widząc gości, uśmiechnął się i podniósł z fotela, zapraszając ich gestem dłoni do środka.


Ubrany był w bogate, szlacheckie szaty i sprawiał dość przyjemne wrażenie. Gdy zajęli wskazane miejsca, hrabia od razu skinął na kamerdynera.
- Johann, przynieś gościom coś do picia. Bretońskie brandy najlepiej - powiedział i gdy lokaj wyszedł, dworzanin klapnął w fotelu i splótł palce obu dłoni. - Nazywam się hrabia Niklas Hauptmann i dziękuję za przybycie. Jestem człowiekiem konkretnym, więc przejdźmy od razu do interesów. Praca, którą mam wam do zaproponowania opiera się na dyskrecji. Wysoce wymaganej dyskrecji, chodzi bowiem o włamanie.

Zamilkł na moment, jednak widząc, że jego słowa nie zrobiły na zebranych większego wrażenia, kontynuował.
- Nie chodzi jednak o zwykłe włamanie, nie mam aż takich fanaberii. Chodzi o to, by odzyskać należący do mnie przedmiot, który został mi skradziony kilka miesięcy temu. Jestem filantropem, dużo podróżuję po świecie, byłem w wielu ciekawych miejscach, przywożąc stamtąd rozmaite pamiątki. Jedną z takich pamiątek skradł mi człowiek, do którego się włamiecie. Baron Gerhard Liess, niegdyś mój przyjaciel w pasji, dziś zaciekły wróg w zdobywaniu wiedzy i wyjątkowych dzieł. Podejrzewałem go od początku, jednak dopiero po śledztwie, do którego wynająłem pewnego detektywa z Bechafen, zdobyłem absolutną pewność. Przedmiot znajduje się w posiadłości Liessa, najprawdopodobniej w specjalnej biblioteczce na piętrze, gdyż tam trzyma wszystkie wyjątkowe okazy.

Drzwi otworzyły się nagle i szlachcic przerwał, gdy Johann wszedł do środka. Postawił na biurku srebrną tacę z karafką wraz z siedmioma zdobionymi szklankami, po czym rozlał bursztynowego płynu do każdej z nich. Hrabia odprawił go dłonią i kontynuował, chwytając za swój napój.
- Przedmiot, który chcę, byście odzyskali, jest dla mnie bezcenny i mam do niego ogromny sentyment. Chodzi o tak zwaną Karmazynową Czaszkę, wykonaną z nieznanego mi materiału, na której naniesiono piktogramy, to znaczy pewne znaki plemienne. Przywiozłem ją z dalekiej podróży do Lustrii. Jest to absolutnie jedyny egzemplarz, o jakim mi wiadomo, dlatego muszę odzyskać go z rąk mojego dawnego przyjaciela. Na pewno ją rozpoznacie, gdyż to spora, rzucająca się w oczy czaszka o barwie ciemnej krwi, pokryta czarnymi wzorami. Za przyniesienie jej zapłacę wam po dwadzieścia koron na głowę, oprócz tego będziecie mogli wynieść z posiadłości Liessa cokolwiek będziecie chcieli, nic mi do tego. Poza tym nawet lepiej, jeśli cała sytuacja będzie wyglądać na pospolite włamanie. Jest jeden warunek zlecenia - musi zostać wykonane dzisiejszego wieczoru, gdyż Liess wyjechał ze swoją świtą do Bechafen w interesach i wróci jutro w południe. Zapewnię wam transport na przedmieścia, gdzie znajduje się posiadłość barona, opłaciłem także strażników miejskich, którzy patrolują tamte tereny, zatem nikt nie będzie się wam narzucać. Jak więc będzie? Podejmujecie się? Jakieś pytania?
Hrabia Hauptmann jednym haustem opróżnił zawartość swojej szklanki.

 
Layla jest offline