Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2018, 18:03   #12
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
MedLab
Karasu, Eddie

Edward Duran czekał na Kurasu w specjalnie przystosowanym do badań medycznych pomieszczeniu. Ilość znajdującego się tutaj sprzętu wyraźnie kontrastowała z chłodnym nastawieniem pani generał. Liczba stojących komór leczniczych, w których człowiek zanurza się w specjalnie przygotowanej mieszance była zaskakująco duża. Statek ewidentnie był przeznaczony dla większej załogi. Eddie nigdy nie zastanawiał się z czego powstawał ten płyn, wielokrotnie widział jednak jego różne wariacje. Sądził, że kolorystyka produktu zależała od wariacji genetycznych denata, dla którego został przeznaczony.
W przeciwległym rejonie znajdowało się przejście do specjalnej komory mającej ułatwić przeprowadzanie skomplikowanych badań na strukturze kostnej pacjenta. Już dawno porzucono technologię Rentgenowską, obecnie mało kto nazywa tego typu procedury “prześwietleniami”. Dużo bliżej im do tworzenia dokładnego modelu całego ciała, umożliwiającego również przyjrzenie się każdemu z narządów osobno.
Niebieskoskóry rozsiadł się wygodnie na jednym z krzeseł, spoglądając na zegarek. Był blisko 15 minut przed czasem.
Zdrową ręką złapał się za uszkodzony bark. Nie czuł żadnego bólu, jednak nie miał pojęcia jak przekłada się to na faktyczną funkcjonalność. Jeśli w tej ekipie ma działać nie jako snajper, lecz uniwersalny eksterminator, to jego ciało musi być w najwyższej formie.
Karasu wrócił akurat na czas. Zastał Eddiego siedzącego na krześle - sądząc po jego pozycji, znajdował się w MedLabie już dłuższy czas. Zagadał do swojego pacjenta: - Cześć, widzę, że przybyłeś wcześniej. Doskonale. Daj mi 5 minutek, tylko się ogarnę. Wracam akurat z “imprezy” u Boba, którą urządził Victor i nie chciałbym, aby coś z niego na mnie zostało. No, dosyć o nieprzyjemnościach, opowiedz mi proszę o swojej rasie. - rzekł medyk.
- Ej czekaj chwilę - niebieskoskóry zamyślił się, zastygając w niepasującej do niego, dziwnie inteligenckiej pozie.
- Wyglądam Ci na biologa? - spytał w końcu.
- Nie, ale chyba matkę lub ojca poznałeś tak? Ewentualnie ktoś robił Ci badania wcześniej, prawda? Na tyle, na ile się orientuję, cesarstwo nie przyjmuje niezarejestrowanych mieszańców. Czy skutecznie ich unikałeś? Jeśli to ostatnie, to sam będziesz musiał zdecydować, czy mam o tym kogoś poinformować, czy nie. Mnie interesuje co masz w środku, abym mógł skuteczniej Cię leczyć. - rzekł Karasu, wracając do Eddiego już całkowicie przygotowany. Pojawił się nawet w klasycznym kitlu lekarskim, bowiem bawiły go takie archaizmy.
- Moi rodzice, wbrew pozorom, wyglądali tak samo jak ja. - odparł krótko niebieskoskóry. Zawsze intrygowało go wewnętrzne przekonanie osób związanych z nauką o samoświadomości poszczególnych mutantów. Brakowało, by pytali każdego o procentowy wskaźnik człowieczeństwa i o czynniki które przez ostatnie 30 tysięcy lat doprowadziły do jego spadku.
- Z tego co słyszałem w trakcie badań w cesarstwie, to należę do jakiegoś podtypu nomadów. Mnogość czynników środowiskowych połączona z intensywnym wykorzystaniem mobilności w erze podróży międzyplanetarnych może zmienić człowieka - rozjaśnił po chwili sprawę. Jego szczep nie miał szczególnej kultury czy historii. Nie istniał przed kosmicznym imperium, to zaś nie było dla niego zagrożeniem, a przyczyną.
- W porządku, tyle mi wystarczy. Rozbierz się do bielizny i wskocz proszę do rezonansora. Tak, to ta większa komora. Prześwietli Cię w czasie rzeczywistym, a ja zobaczę, jak wyglądasz w środku. Przy okazji przeprowadzę szereg, krótkich testów. Nie otrzymam wyników natychmiastowo, bo maź będzie potrzebowała chwili na zebranie danych o Tobie. Generalnie przez 10 minut zostaniesz zawieszony w bąblu, a ja zobaczę sobie Ciebie z bliska i zanalizuję Twój układ krwionośny. Przy okazji sprawdzę Twój bark. - Karasu ewidentnie był zainteresowany budową Eddiego. Ciekawiła go możliwość wytworzenia komórek macierzystych dla rekolektora. - Jeśli chcesz czegoś konkretnego ode mnie, to mów teraz. Jak wejdziesz do komory, to najpierw przeprowadzę skanowanie w poszukiwaniu organizmów obcych, czy innych bakterii. Jeśli korzystasz ze wsparcia jakichś pasożytów, to również dobry moment na uprzedzenie mnie o tym. - dodał medyk.
- Jeśli jesteś w stanie wywnioskować z mojej budowy wskazówki co do walki w bliskim dystansie, to będę wdzięczny - stwierdził, zrzucając z siebie czarną koszulkę. Ciało niebieskoskórego było wyraźnie umięśnione. Intensywny tryb życia i częste znajdowanie się na krawędzi śmierci najwyraźniej równoważyło daleką od idealnej dietę.
- O pasożytach nic mi nie wiadomo, a kilka razy nurkowałem w tego typu komorach - dodał, ściągając spodnie. Złożył je w pół i odłożył na pobliską szafkę. Po chwili zastanowienia to samo zrobił z koszulką. W końcu wkroczył w ów rezonator.
Eddie wszedł do komory. Karasu uruchomił maszynerię i obserwował, jak powłoka wypełnia się specjalnym żelem. Jego pacjent już po kilku sekundach zerwał podajnik tlenu - okazało się, że gatunek Eddiego jest całkiem elastyczny, jeśli chodzi o oddychanie. Medyk postanowił zapamiętać to i sprawdzić jego płuca. Najpierw jednak wpuścił do środka mikroskopijną odmianę chrabąszczy egipskich, które miały znaleźć w organizmie najemnika pasożyty lub organizmy obce. Te małe zwierzątka były genetycznie wyselekcjonowane w cesarskich laboratoriach i służyły właśnie do tego celu - znajdować to, co mogło uszkodzić wewnętrznej gospodarce człowieka. Nie zaszkodziło sprawdzić również i Eddiego. Po chwili okazało się, że strzelec był czysty.

Karasu nie zwlekał i przełączył sprzęt na prześwietlenie. To co zobaczył nieco nim wstrząsnęło - nie spodziewał się bowiem takiej wewnętrznej budowy organizmu. Eddiemu nie brakowało żadnych, znanych mu organów. Problem polegał jednak na tym, że miał wielokomorowy żołądek oraz trzy odbyty. Medyk w momencie domyślił się pozytywów idących z takiej sytuacji. Dzięki takiemu układowi, najemnik w ogóle nie musiał przejmować się dietą. Jego ciało zachowywało niezbędne środki potrzebne do zachowania idealnej kondycji, pozbywając się elementów niepotrzebnych, a magazynując te przydatne. Płuca z kolei posiadały specjalne wypustki oraz skrzelowate grzebienie, idealne do filtrowania powietrza. To właśnie dzięki nim Eddie mógł dostosować się do warunków atmosferycznych i niemal w każdej substancji odnaleźć tlen. Wątroba z kolei wyglądała, jakby strzelec nadużywał napojów wyskokowych. Nie było to jednak coś, z czym współczesna medycyna nie mogła sobie poradzić. Bark z kolei zrósł się idealnie, chociaż chwilę zajmie, zanim wróci do pełnej sprawności - pewnych rzeczy nie da się przyśpieszyć.

Układ kostny również był zdecydowanie mocniejszy niż u zwykłego człowieka. To samo regeneracja komórek, czy w ogóle reakcje organizmu na bodźce zewnętrzne. Układ immunologiczny wyglądał z kolei tak, jakby zaraz miał uodpornić się na maź w której znajdował się Eddie. Karasu pobrał próbkę flory bakteryjnej najemnika i umieścił ją w probówce. Wprowadzi ją do nanobotów przy najbliższej okazji, by te sprawniej reagowały na organizm pacjenta. Mogło bowiem się okazać, że lecznicze roboty medyka będą idealne dla Opusa oraz Victora, tak z czasem okażą się niewystarczające dla niebieskoskórego kompana.

Po 10 minutach Karasu miał już w głowie pełen obraz budowy Eddiego, a maszyny pobrały wszystkie, potrzebne informacje. Najemnik był w pełni zdrowy i nic mu nie dolegało. Medyk miał już nawet pomysł, jak mu pomóc w treningu walki na bliski dystans. Wypuścił z komory płyn, następnie wypełnił powłokę substancją oczyszczająco-dezynfekującą. Dalej wyłączył sprzęt i dał znać Eddiemu, że ten może wyjść. Po kilku sekundach jego towarzysz stał przed nim. W międzyczasie kronikarz w mieszalniku łączył kilka substancji. Przygotowywał dla swojego kompana tonik regenerujący, który miał wyleczyć wątrobę, a przy okazji pobudzić organizm oraz zapewnić mu odpowiednią dawkę witaminowo-jodową podczas treningów sztuk walki.

Eddie bez słowa podszedł do jednego z monitorów, na którym pojawił się dziwny schemat budowy jego ciała. Nawet po dłuższej analizie całość wydawała się nie znajdować ugruntowania w rzeczywistości. Po chwili namysłu niebieskoskóry wykorzystał pradawną technikę naprawiania wadliwych sprzętów, uderzył w wyświetlacz otwartą dłonią.
Kilka trzasków i przeskoków wyświetlanych na ekranie obrazów później, dwójka mogła zobaczyć antropomorficzną sylwetkę mutanta. Układ trawienny owszem, był wyraźnie silniejszy, jednak nie za sprawą trzech odbytów, a dodatkowego organu zapewniającego bardziej selektywne przyjmowanie pokarmów. Jeśli zaś chodzi o odbyty, Eddie był przekonany że zauważyłby większą niż zwyczajową ilość dziur w swym ciele.
- Pierdoleni technicy. Nie byłem jeszcze na cesarskim statku, na którym coś by się nie psuło gdy włączasz to pierwszy raz od dłuższego czasu - uśmiechnął się do syntetyka. - Względnie całość programował jakiś purysta i to pewnego rodzaju dowcip. - dodał, rozkładając ręce na boki. W pewnych aspektach etos pracy cesarskich oddziałów wydawał się być nastawiony na symbolikę, niż efektywność.
- Przyznaję, że fizyczny podgląd nieco się nie zgadzał z rzeczywistością, ale wszystkie odczyty maszyna zebrała poprawne. Czyli nie posiadasz trzech odbytów? Nie to, żebym chciał sprawdzać, ale z naukowego punktu widzenia, byłoby to doprawdy fascynujące. Nie wydaje mi się, aby miało sens ponowne uruchamianie komory, bo wszystkie dane na temat Twojej budowy mam - tylko wizualizacja była błędna. - rzekł rozbawiony Karasu. Wizja Eddiego, jako potomka prehistorycznej krowy bawiła go niemiłosiernie. Syntetyk przeszedł jednak do konkretów -[i] Twój bark ładnie się zrósł, chociaż przez kilka dni będziesz musiał go mocno rozciągać, aby wrócił do pełnej sprawności. Co zaś się tyczy Twojej prośby - zdecydowanie musisz zadbać o wątrobę. Mniej hulanek, więcej witamin. Twój organizm radzi sobie dobrze z przyswajaniem i magazynowaniem substancji odżywczych, a do tego masz niezwykłą przemianę materii. Dlatego nie zalecam żadnej diety, tylko zbilansowane posiłki. Przyda się do treningu, abyś nie odczuwał zmęczenia. [i] - instruował najemnika medyk - Ze swojej strony zalecam naukę tajskiego boksu, odmianę mistrza Apachai, a do tego uzupełnić o Renewal Taekwondo. Te dwie sztuki walki zdecydowanie najbardziej powinny odpowiadać Twojej fizjonomii. Jeśli jednak nie jesteś zwolennikiem pracy nóg i wolisz sprawy załatwiać pięściami, to ewentualnie możesz skorzystać z Jeet Kune Do. Do tego dorzucam Ci tonik, który zregeneruje wątrobę oraz zapewni podstawowy pakiet witamin. Przyda się do ćwiczeń. - zakończył wywód Karasu.
 
Fiath jest offline