Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2018, 20:18   #25
Vess
 
Vess's Avatar
 
Reputacja: 1 Vess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputację
Ulga. Niewielka, ale ulga. I zawód. "Ostrze" prawdopodobnie nie należało do Siedmiu.

Mniszka z niechęcią przyjęła zaliczkę, widocznie nie będąc przyzwyczajona do takich bogactw. Czuła, że Ingemar też jest spięty. Skądś dochodził zapach korzennych przypraw. Zbliżała się pora obiadowa. Zaburczało jej w brzuchu, mimo usilnych prób Coyry stłumienia tego wybryku żołądka. Wyszli ze świątyni, kiedy chciał się z nią rozmówić.

Zaczekała spokojnie, operając się o starą wierzbę w centrum placu przed świątynią. Charakterystyczny odgłos zjadanego pośpiesznie jabłka dobiegł jej pierwszy. Przyjęła owoc z nerwowym uśmiechem.
- Ja też, Ingemarze. Możemy potrzebować sporo jabłek w nadchodzących dniach.

Rozważała przez chwilę słowa jego, kapłanki i pozostałych. Westchnęła.
- Po to tu przybyliśmy. Może to nie moje "Ostrze", może nie twoja Broń Bogów. Istnieje jednak wiele artefaktów, które nie powinny wpaść w niepowołane ręce. Mieliśmy tu być. Mieliśmy się tego podjąć... - mówiła coraz pewniej, poddając się nieczęstemu u niej natchnieniu; nagle skończyła, zamierając w bezruchu - Albo to tylko ułuda, ale i tak za nią podążymy, bo... bo możemy, Ingemarze. To myślę.

Wręczyła towarzyszowi swoją nowootrzymaną sakiewkę, a potem łuk i strzały. Nie powinny być dziś potrzebne. Wymyśliła.
- Widziałam kiedyś skały, które spadły z nieba, płonąc żywym ogniem. Czarownicy są zdolni do wszystkiego. Na pewno coś pójdzie nie tak. Zamierzam nas na to przygotować. Na zachodnim skraju targu znajdziesz gnoma, co handluje piórami. Zakup ptaka, łabędzia i wachlarz. Sprzedawca zrozumie - dorzuciła, widząc oczyma wyobraźni minę Ingemara - Jeśli będzie chcial więcej, niż ci dałam, powiedz mu, że Dindy też chciała więcej. To też zrozumie. Nie pytaj, czasem słyszę więcej, niż bym chciała. Ja zamierzam się dowiedzieć czegoś więcej o artefaktach, których szukamy. Będę w świątyni, wrócę na kolację.

Coyra wróciła do świątyni, wziąwszy jeszcze dwa jabłka od wojownika. Nie chciała dziś tracić czasu na obiad.
Usłyszała krzątającą sie osobę w korytarzu. Podeszła, upewniając się, że to Arana. Ten sam cichy szelest szaty, ledwo wyczuwalna nuta lawendy w powietrzu. To ona.
- Arano - starała się przemówić łagodnie, lecz zdecydowanie, naśladując manierę starszych kapłanów - potrzebuję informacji o Siedmiu Ostrzach. Zaprowadź mnie proszę do miejsca, gdzie trzymacie księgi. Spytaj wielebną Histani lub kogokolwiek innego o pozwolenie, jeśli jest potrzebne. I jeszcze jedno. Potrzebuję też lektora...

 
Vess jest offline