Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2018, 09:58   #21
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
WYZWANIE - ZAJĘCIE WYRA!

Ruszyli, aby wykonać pierwsze zadanie. Zajęcie łóżka.

Niektórzy potraktowali to jako dziecinne przepychanki, ale niektórzy dobrze wiedzieli, jak ważne jest odpowiednie łóżko. Na przykład w więzieniu decydowało ono o tym, kto dominuje w wieloosobowej celi. Może nie byli w więzieniu, ale jednak ustalali w ten sposób hierarchię dziobania. Znaczenie miała też taktyka. Niektórzy, tak jak Mark Buffet, popędzili na złamanie karku, solo, nie patrząc za siebie i zajęli wyrko, jako pierwsi. Pokazali tym jednocześnie skuteczność w działaniu, jak i brak chęci na grę zespołową. Inni potraktowali wyścig do łóżka, jako okazję do przepychanek, do prężenia muskułów i pazurków. Zresztą, dla niektórych każda okazja do przepychanek była pretekstem do bójki. Jeszcze inni, jak Jerome Samboro, chcieli pokazać, że będą rządzić, chcieli zdominować lub zdopingować swoich. Niektórzy wyścig wykorzystali jako okazję do budowania relacji i sojuszy w drużynach. Byli też tacy, którzy pomagali innym nie dlatego, aby drużyna przegrała, lecz dlatego, że ta dyktowała im to przyzwoitość.

Mieszkańcy Domu Marzeń i Koszmarów byli inni. Każdy z nich. I ta inność miałą być strategią do zwycięstwa.

W drużynie czerwonych
pierwszy łóżko w męskim pokoju zajął Mark Bufett. Pierwszą dziewczyną w pokoju czerwonych była niezbyt bystra, ale za to piękna chillrdierka - Kelly. Ostatnią osobą, która dotarła do pokoju mężczyzn w drużynie czerwonych był Jerome Samboro, który blokował przez chwilę drzwi do skrzydła niebieskich, lecz w końcu uległ przeciwnikom. Napór zawodowego zapaśnika przeważył szalę, tym bardziej, że nikt z jego drużyny nie pofatygował mu się na pomoc. Sprawę „blokera” załatwił w końcu Triple Kay, Rhys O’Sullivan i Tornado, którzy chwycili Jeromego i wrzucili do basenu. Spośród dziewczyn w drużynie czerwonych swoje miejsce ostatnia zajęła piękność internetowych forów – Alicja Winter.

U niebieskich, ze względu na chwilową przepychankę, jaka wywiązała się z winy czarnoskórego Jerome, zajmowanie miejsc przyjęło zgoła inny obrót.

Pierwszą dziewczyną, która wśliznęła się na łóżko ostro przy tym przepychając swoje koleżanki była Irmina Wacken. Ostatnią, Bethany Payne, która jednak pomogła koledze z drużyny. Pierwszym facetem w pokoju okazał się być Tony Brandon, który nie angażując się w przepychanki skupił się na celu. Ostatnim, po tym jak stracili czas na wrzucenie Jeromego do wody, okazał się być – ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu – Tornado.

Kiedy mokry Jermoe wygramolił się z basenu i dotarł do pokoju Czerwonych jako ostatni ze wszystkich uczestników, z głośników w DOMU popłynął modulowany głos MISTRZA GRY.

- Drużyna CZERWONA! Przegrywacie! Powiedziałbym, że jest mi przykro ale musiałbym skłamać! Ha, ha, ha! Uczestnicy drużyny NIEBIESKIEJ zajęli swoje miejsca pierwsi! Dobra robota! W nagrodę NIEBIESCY otrzymają małą pomoc przy czekającym was jutro rano pierwszym zadaniu! Jerome, łajzo, na pocieszenie muszę ci powiedzieć, że skoczyły ci słupki poparcia ze strony publiczności. Ona lubi takie ekscytujące momenty! Nadal jednak nie masz najdłuższego słupka ze wszystkich, bo największą fujarę popularności ma pewna kobietka. Która?! Oczywiście nie powiem! A teraz macie pół godziny na rozpakowanie się, szybki prysznic i wyłączymy wszystkie światła. Sugeruję wam, byście poszli spać, bo za trzy godziny pobudka i pierwsze wyzwanie z nominacją jednego z was. Ktoś nawet nie musi się rozpakowywać, ha, ha, ha – tak szybko poleci z programu! Bawcie się dobrze!

Mistrz Gry umilkł, a oni mieli czas by zrobić to, o czym mówił.

Każdy z pokojów był sześcioosobowy, więc z łóżkami nie było problemów. Wyra były wygodne, poście czysta i pachnąca, taka hotelowa. Każdy z uczestników miał lampkę nocną nad łóżkiem, własną szafkę i zamykaną na kluczyk szafę z bieliźniarką. Przy każdym z pokoju były dwie łazienki – obie z kabiną prysznicową i toaletą. Poza tym – wiedzieli o tym – na korytarzu, w części wspólnej były jeszcze dwie dodatkowe łazienki i jedna duża, monitorowana łaźnia z dwoma jacuzzi. Tyle toalet i tak wymagało ustalenia jakiegoś grafiku z ich korzystania przy takiej ilości ludzi.

Większość posłuchała gadaniny Mistrza Gry obawiając się jutrzejszego wyzwania. Wiedzieli już, że zakończy się ono nominacją i ktoś zostanie wywalony z zabawy przez innych graczy, nim ta zacznie się na dobre. Trzeba było odpocząć. Poza tym byli już zmęczeni ciągłym melanżem i podróżą.
Pół godziny później zgasło światło i DOM pogrążył się w ciemnościach. Wiedzieli, że kamery i tak pokazują ich śpiących w łóżkach lub robiących to, co chcieli robić w tym krótkim okresie pomiędzy snem a pobudką.

DZIEŃ PIERWSZY - PIJACKIE IGRZYSKA ŚMIERCI


Tę ostatnią zafundowała im piosenka ze znanego filmu.

A potem głos MISTRZA GRY

- Dzisiaj śniadania nie będzie! Tak zdecydowali widzowie dając Wam pierwsze zadanie, które nazwaliśmy IGRZYSKAMI ŚMIERCI. Pijackimi igrzyskami śmierci. Zapraszam do jadalni. Główny korytarz i drzwi na końcu. Smacznego!

To był obłęd. W pięknej, dużej sali jadalnej, czekało na nich morze wiskhey – dziesiątki butelek ustawionych na stole i jeden duży kieliszek (na oko jakaś „setka” – przepraszam za nasze miary, ale nie chce mi się przeliczać) stojąca na miejscu, gdzie normalnie stały talerze. Patrzyli na to z lekkim niepokojem i obrzydzeniem.

- Oto zasady wyzwania. Każdy z Was zajmuje swoje miejsce i nalewa sobie do kielonka. Do pełna! A potem, na moją komendę, wypija jej zawartość – na opróżnienie szklanki widzowie dali wam 30 sekund! Nie można wylać, nie można napełnić mniej niż zaznaczono na szklaneczce, nie można dopijać po czasie wyznaczonym przez uczestników! Każdy, kto skończy szklaneczkę zdobywa dla swojej drużyny 1 punkt! Każdy, kto padnie nieprzytomny odejmuje swojej drużynie 2 punkty! Każdy złapany na oszustwie powoduje, że drużyna traci aż 5 punktów. Każdy, kto puści pawia przy stole – traci wszystkie zebrane przez niego dla drużyny punkty! Wygra ta drużyna, która zdobędzie więcej punktów! Przegrana drużyna będzie musiała wytypować jedną osobę ze swojego składu, która pożegna się z nami już dzisiaj. W każdej chwili uczestnik może przerwać zabawę i odejść od stołu. Wystarczy, że obróci swój kielonek do góry dnem, w tym momencie nie liczy się, że wyleje! A teraz uwaga! Z drużyny niebieskiej, jako że ma przewagę liczebną, w wyzwaniu nie bierze udziału Tornado! Po pierwsze, dlatego, że wczoraj, jako ostatni posadził dupę na swoim łóżku! Po drugie, dlatego ze potrafi wypić jak chyba nikt inny, czym chwalił się w swoim zgłoszeniu! Tornado zostaje wyznaczony do tego, aby posprzątać po uczestnikach, jeśli nabrudzą! I doprowadzić ubzdryngolonych do łóżek, jeśli zajdzie taka konieczność. Nadal jednak, jeśli NIEBIESCY przegrają to wyzwanie, Tornado może zostać nominowany, więc nie jest bezpieczny. Ponadto, za to, że wczoraj drużyna NIEBIESKA wygrała łóżkowy wyścig otrzymuje na starcie bonus w postaci 5 punktów. Wypili jedną buteleczkę a to Jerome umoczył ale nie zamoczył! Ha, ha, ha.

Anonimowy Mistrz GRy nie byłby sobą, gdyby nie wplótł w swoją wypowiedź jakiegoś suchara o podtekście seksualnym.

- Wszystko zostało powiedziane! Pozostaje wam zająć swoje miejsca – Czerwoni po prawej stronie stołu, Niebiescy po przeciwnej i napełnić kieliszki. Tornado, ty dbasz o to, aby był porządek!

Powlekli się na swoje miejsca. Głodni, niektórzy jeszcze zmęczeni wczorajszym piciem w samolocie wiedząc, że na starcie mają przez to nieco mniejsze możliwości od tych, którzy odpoczywali. Żadnego jedzenia. Żadnej zagryzki. Żadnej popitki. Tylko oni i nawet nie najlepszej jakości wóda. W sam raz na pijackie wyzwanie.
Publiczność musiała być mocno przegięta. Pić wódę na czczo prosiło się o zwrot gorzałki w tempie pożyczki ekspresowej i z siłą Niagary. A nie trzeba dodawać ile spustoszenia mógł przy stole zrobić taki rzygacz. Reakcja łańcuchowa, jak nic. Trzeba było się pilnować.

Zajęli swoje miejsca – niektórzy jeszcze nieprzytomni, myśląc że śnią. Inni udając, ze się dobrze bawią. A jeszcze inni z uśmiechem na twarzach – dla tych „whiskey z rana, jak śmietana”.

Butelki zostały odkręcone. Kieliszki napełnione. Bursztynowy płyn pachniał torfem i odrzuconymi hamulcami moralnymi. Kusił i przerażał.

- Panie, panowie PIJACKIE IGRZYSKA ŚMIERCI czas zacząć. Broń w dłoń i na mój rozkaz, kiedy powiem, OGNIA, pijemy. Pamiętajcie, że macie tylko 30 sekund na skończenie porcyjki!

- OGNIA.

Pierwsze kieliszki wódki popłynęły w gardła, wprost do żołądków.

(MG: Zerknijcie do komentarza - do tego POSTA ([Horror 18+] DOM MARZEŃ I KOSZMARÓW - KOMENTARZE)).
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 21-04-2018 o 10:05. Powód: wstawienie linka do komentarza
Armiel jest offline