Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2018, 18:37   #29
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Kitsune zobaczyła nową towarzyszkę i zapowietrzyła się.
- Witaj w naszych skromnych progach Jaelle! Akiko jestem! - zaraz po tym nastąpił zwyczajowy ukłon. Pociągnęła dziewczynę nieco do środka zachęcając ją do wejścia. Zaraz potem niemal magicznie znalazła się obok Darvana i szturchnęła go łokciem delikatnie w bok. Miała na twarzy “ten” uśmiech i “to” spojrzenie. Ewidentnie gratulowała zaklinaczowi znaleziska. Wtedy też dojrzała pseudosmoka owiniętego wokół jego szyi.
- Ooo! Och! Czy to jest..? Jaki słodziak! Wiesz chciałam kupić jajo hipogryfa, ale… - Akiko rozgadała się tłumacząc za dużą ilością słów czemu ostatecznie go nie kupiła.
- Jaelle - przedstawiła się dziewczyna, wyraźnie przytłoczona zachowaniem Akiko. Z trudem opanowała chęć schowania się za plecami Darvana.
- Jest przeuroczy, prawda? - Darvan pogładził Toora po łebku. - W zasadzie to jemu zawdzięczamy to, że Jaelle do nas trafiła. Mieli jajo hipogryfa? - zainteresował się. - Może następnym razem warto by się zainteresować...
"Po co ci hipogryf, skoro masz MNIE?!" - Toor był jakby ciut obrażony.
"Nie dla mnie przecież" - odparł Darvan.
- Tylko wytresowanie hipogryfa to sporo roboty. A ja się na tym nie znam. Jaelle! Powiedz, skąd jesteś? - Akiko usiadła przy stole klepiąc na ławkę, aby kobieta się do niej dosiadła.
Jaelle spojrzała na Darvana, po czym usiadła, jakby trochę niepewnie, obok Akiko.
- Urodziłam się w Greenheart - powiedziała. - To taka niewielka osada na północ stąd. Daleko na północ. W domu było wiele dzieci i bieda, więc mnie ojciec oddał... - zacięła się na moment - na służbę. - Widać było, że wspomina tamte czasy zdecydowanie bez przyjemności. - Potem trafiłam do pana Aazzada. To kupiec. Ma posiadłość na północ, kilkadziesiąt mil stąd. Ale musiałam stamtąd wyjechać... - Zamilkła i opuściła głowę.
- Ooo, nie smuć się. Teraz jesteś z nami i na pewno będzie dobrze. Nie wiem na ile cię Darvan wprowadził, ale możesz się z nami czuć bezpiecznie. Jako poszukiwacze przygód i nawet znani awanturnicy jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo! - Akiko wstała aby pokazać z jaką łatwością potrafi się poruszać. Była na ławie, potem na stole, potem po drugiej stronie stołu.
- Ja jestem z miejsca zwanego Tian-Xia. To jest daaaaleko na wschód. Tak mi się zdaje. Zanim tu dotarłam miałam zbyt dużo ziemi do przejścia. A mimo to chce zwiedzić więcej!
- Ja na razie niewiele widziałam... - przyznała się Jaelle. - Jedna wioska, dwie posiadłości, a podczas jazdy z jednej do drugiej same lasy i pola. W Korvosie też prawie nic nie zdołałam zobaczyć. Targowisko i parę sklepów... Aż ci zazdroszczę... - Spojrzała na Akiko.
- Zwiedzimy jeszcze razem kawałek świata - zapewnił ją Darvan i został obdarowany pełnym wdzięczności uśmiechem.
Kitsune schowała uśmiech za dłonią.
- Na pewno. To ja się póki co idę spakować. Darvanie, choć jutro wyjeżdżamy, dobrze by było jakbyś pokazał Jaelle pokój w którym będzie mieszkać. Pozwoli jej się to poczuć bardziej jak… zaproszona.
Rude dziewczę chytrze spojrzało na zaklinacza i tak jak była, tak zniknęła na schodach prowadzących na piętro.
- Zadbam o nią. Pokażę jej cały dom i znajdę jakiś kąt, gdzie się będzie czuła jak u siebie - odparł Darvan, częściowo w powietrze, bo Akiko już była w połowie schodów.
Kitsune wpadła do pokoju, który dzieliła z Gwendą i upewniła się, że ta niewielka ilość rzeczy jakie ma znalazły się w jej magicznej torbie. Kiedy wyjrzała przez okno zaczerpnąć powietrza dostrzegła kogoś obserwującego ich domostwo.
- Heeejooo! - zakrzyknęła machając do niego ręką. Gdy zwrócił na nią swoją uwagę posłała mu całusa. Mężczyzna zaraz zniknął w jednej z alejek. Akiko oparła się łokciami o parapet zastanawiając się czy to był ktoś kto działa przeciw nim, czy też może będzie kimś po ich stronie. Na typowego złodzieja oceniającego przyszłą zdobycz nie wyglądał. Szczególnie, że wraz z ich wyjazdem zniknie również niemal wszystko co wartościowe z hawiry.


Podczas podróży lisica zagadywała co i rusz Coryę o co chodziło z tym sztyletem. Być może będzie mogła pomóc. Potem zaś cieszyła się, że zainwestowała w mapę. Oszczędziło im to nieco poszukiwań. Oczywiście natrafienie na problem w mieście pełnym zła i cichociemnych istot naprawdę było do przewidzenia. Widząc zbliżających się oprychów ninja zrobiła kwaśną minę. Nie lubiła kiedy nie dawało jej się wyboru. Kiedy narzucało swoją wolę. To właśnie robili bandyci. Zmuszali ich do walki. Wszak przecież nikt nie zamierzał oddawać im ich pieniędzy. Akiko zauważyła znów tego samego mężczyznę co był po ich domostwem. Uśmiechnęła się i jeśli ich spojrzenia się zeszły puściła oczko. W zasadzie nie wiedziała, czy próbuje mężczyznę uwieść, czy speszyć lub ośmieszyć.

Czas było na akcję. Hayashi podwinęła nogi i stanęła na swoim wierzchowcu. Wyciągnęła miecze i potężnie wyskoczyła w bok. Robiąc salto i piruet jednocześnie znalazła się za plecami jednego z bandytów.
 
Asderuki jest offline