Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2018, 15:06   #30
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jaelle była poczatkowo nieco speszona, lecz po wymianie paru zdań z Akiko jakby się odprężyła.
- Pomożesz mi z szykowaniem kolacji? - Darvan zwrócił się do dziewczyny. Mógł jej po prostu powiedzieć 'idź i zrób', ale nie chciał, by inni traktowali Jaelle jak służącą.
Trudno było nie zauważyć braku zachwytu na twarzach przyszłych biesiadników. Każdy lubił, gdy kto inny zajmował się szykowaniem posiłku, ale te, w wykonaniu Darvana, tworzone pod hasłem "je się, aby żyć", miały jedną wspólną cechę - dawały się zjeść, ale tylko przy dużej dozie dobrej woli i samozaparcia.
- Może lepiej ja... - odezwał się ktoś.
- Nie, nie. Damy sobie radę - zapewnił Darvan, który sam był ciekaw, czy kupił prawdziwą perłę, czy też wciśnięto mu wybrakowany towar. - Chodź, pokażę ci dom, a potem kuchnię i zobaczysz, gdzie co trzymamy.

* * *

Pokój...
Wynajęty dom był co prawda dość spory i sześć osób mieściło się w nim bez problemu, ale gości raczej nie przyjmowali i pokoje, w których nikt nie mieszkał nie wyglądały zbyt reprezentacyjnie. A do tego, o którym myślał Darvan, nikt nie wchodził zdaje się od chwili, gdy wynajęli dom.
No ale skoro miała to być tylko jedna noc...
- Pokój obok mnie jest wolny... jeśli nie liczyć kilku pokoleń pająków i paru ton kurzu. Może uda się go doprowadzić do porządku. Na razie zostaw rzeczy u mnie.

* * *


Kolacja udała się wspaniale. Zapewne dlatego, że udział Darvana w jej szykowaniu ograniczył się do towarzyszenia dziewczynie, która nawet na chwilę nie dopuściła go do garów.

A po kolacji zabrali się za sprzątanie.
Toor, po dwóch minutach, psiknął parę razy i uciekł, pod pretekstem, że ma alergię na kurz.
Darvan wytrzymał nieco dłużej, ale w końcu i on się poddał. Gdyby można było pająki, pajęczyny i kurz zwalczyć paroma magicznymi pociskami lub garstką błyskawic, to pewnie zdołaliby zrobić wszystko na błysk. A tak...
Pokój i tak wyglądał jak rudera, którą tylko podczas gradobicia odwiedziłby najbardziej zdesperowany włóczęga.
- Nie dziwię się, że chciałeś zatrudnić sprzątaczkę. - W głosie Jaelle brzmiała prawdziwa ironia.
- Chodźmy się wykąpać, a potem się zobaczy - odparł Darvan, temat sprzątaczki pomijając milczeniem.
- Zobaczy się?
- Tak, zobaczy się.


* * *

Pomieszczenie w piwnicy nie zasługiwało na nazwę łaźni, ale wanna była i wystarczyło parę wiader ciepłej wody, trochę zimnej i kąpiel można było ze spokojem tam zrobić.
- Panie mają pierwszeństwo - powiedział Darvan, wskazując na wannę pełną wody.
- A ty?
- A ja poczekam. Chyba że to oferta wspólnej kąpieli...
- Uśmiechnął się.
- Nie, nie... - zaprzeczyła szybko. - Ale nie patrz.
Darvan już miał powiedzieć, że wcześniej zdążył zobaczyć ładny kawałek jej ciała, ale postanowił dziewczyny nie dręczyć. Przynajmniej pierwszego dnia.
- Dobrze, dobrze...
Otworzył oczy, gdy plusk wody oznajmił, że dziewczyna weszła wreszcie do wanny. Może troszkę za szybko to zrobił, ale nie zamierzał się dzielić z nią tą wiedzą.
Siedząc na stołku czekał cierpliwie, aż Jaelle skończy się myć.

- Kiedyś tak się kąpaliśmy z bratem. - Dziewczyna nagle zastygła w połowie namydlania pewnej krągłej części ciała, której zwykle nie pokazuje się publicznie. - Tylko to była balia, a nie wanna, a ja byłam dużo, dużo mniejsza. A on o włos większy ode mnie... Tata kąpał się pierwszy, potem mama, potem my i tak dalej. A ty masz brata?
Darvan nie odpowiedział. Jego opinii o bracie nie należało wypowiadać w obecności kobiet. I dzieci.
- Niech to szlag! - Jaelle zademonstrowała znajomość słów, których grzeczna dziewczynka raczej znać nie powinna.
- Co się stało?
- Mydło zgubiłam...
- Pomóc ci szukać?
- Nie!
- Jaelle zanurkowała, po chwili wynurzyła się, pokazując swą zdobycz. - Zaraz kończę...
Wkrótce potem wyszła z wanny, zawijając się równocześnie w wielki ręcznik.

- Zamknij oczęta - zażartował Darvan, zaczynając się rozbierać.
Jaelle chciała coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zamknęła usta. Czy to samo zrobiła z oczami, tego jednak Darvan nie wiedział.
- Możesz mi umyć plecy? - spytał po chwili.
Dziewczyna nie odpowiedziała, lecz po chwili spełniła prośbę maga.
Nie dało się ukryć, że dłonie miała całkiem przyjemne.
Ale, jak to zwykle bywa, każda przyjemność kiedyś musiała się skoczyć.

* * *


- Możesz się położyć.
- A ty gdzie będziesz spać?
- To szerokie łóżko, a ja ponoć nie chrapię.

Dziewczyna cofnęła się o krok, przesuwając się w stronę drzwi.
- Jaelle, dziewczyno, nie dybię na twoją cnotę, słowo daję. Toor może poświadczyć.
Kolejny krok wstecz. Może ciut mniejszy.
- Jaelle, nie będę za tobą gonić po całym domu... Pora iść spać, bo jutro wcześnie wstajemy. Jeśli mi nie wierzysz, to włóż na siebie wszystkie rzeczy, jakie masz. Albo jakąś zbroję... chyba gdzieś się jakaś poniewiera. Więc chodź tu, usiądź i porozmawiajmy poważnie.
"Nie możecie być ciszej? Spać nie dajecie biednemu, zmęczonemu smokowi!". Słowa Toora rozległy się równocześnie w głowach obojga rozmówców. Dziewczyna po raz pierwszy od wejścia do pokoju uśmiechnęła się. Troszkę.
"Przepraszam" - powiedział Darvan, po czym spojrzał na Jaelle. Ta w końcu podeszła i usiadła na łóżku, jednak niezbyt blisko.
- Czeka nas podróż - zaczął Darvan, znacznie ciszej. - Mamy dla siebie jeden namiot. W niektórych gospodach będziemy spać w jednym pokoju...
- Będę spać na podłodze
- zapewniła go Jaelle.
- Ale w łóżku jest wygodniej, a ja nie chcę, żebyś wstawała zmęczona.
- Ale co oni pomyślą?
- Będą się cieszyć, że gotujesz tysiąc razy lepiej, niż ja.

Jaelle pokazała mu język.
- Ale śpię z brzegu - postawiła warunek.
- Niech ci będzie...
Darvan zgasił świece i zaczął się rozbierać.

Zasypiał już, gdy dobiegł go cichy szept.
- Dlaczego mnie kupiłeś? Przecież mogłeś nająć kucharkę i sprzątaczkę...
Jak miał jej powiedzieć, że w zasadzie sam nie wie?
- Wszystko przez twoje piękne... piersi - odparł.
I nawet się nie zdziwił, gdy oberwał poduszką.

* * *

Podróż, spokojna i pozbawiona nieprzyjemnych zdarzeń, sprzyjała zacieśnianiu relacji między Darvanem a jego "niewolnicą". Przybrały one raczej formę przyjacielskich relacji bratersko-siostrzanych, niż pan-sługa, a poczucie bezpieczeństwa i brak strachu o dalszy los sprawiły, że Jaelle zaczęła się zachowywać bardziej odważnie - nie tylko docinkami zaczęła się wymieniać z Darvanem i innymi, ale i bardziej rozpychała się w łóżku, gdy przyszło im razem spędzać noce.
Wyglądało na to, że dziewczyna zaczyna zapominać o swej niewolniczej przeszłości, co Darvanowi zdecydowanie odpowiadało.

* * *


Miasto przywitało wędrowców w sposób, jakiego można się było w zasadzie spodziewać, chociaż Darvan nie sądził, że do pierwszych kłopotów dojdzie aż tak szybko.
Od razu widać było, że ci, co stanęli na ich drodze, nie mają przyjacielskich zamiarów, dlatego też nim herszt tamtych zaczął mówić, Darvan rzucił na siebie zbroję maga. Na zadbanie o Jaelle nie było już czasu, więc mag zdążył tylko szepnąć, by dziewczyna trzymała się blisko niego, gdy zaczęło się starcie.
Falavandrel i Akiko ruszyli na wroga.
Darvan nie miał zamiaru oddawać ni dobytku, ni kobiet, ale sieczenie mieczem przeciwników nie było w jego stylu.
- Ter wera rakau* - wypowiedział inkantację, a z jego dłoni spłynął ognisty łuk, obejmujący najbliższych trzech zbirów.
Obok usłyszał trzask kuszy i miał nadzieję, że Jaelle zdoła trafić w któregoś z wrogów.
________________
* Burning Arc
 
Kerm jest offline