Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2018, 23:05   #7
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Ciemność. Cisza. Pustka. Stan nieważkości. Bezmiar bezczasu. Trudno było stwierdzić gdzie kończy się jedna sekunda, a gdzie zaczyna kolejna. Receptory w skórach nie przekazują żadnych bodźców, zmysł dotyku nie istnieje. Trudno stwierdzić, czy ciało leży? Stoi? Unosi się? Błędnik wyłączony. Cisza.

[media]https://i1.wp.com/projecaoastral.com/wp-content/uploads/2015/07/Vis%C3%A3o-turva.jpg[/media]

Marian nie wiedział kiedy jego oczy zaczęły rejestrować światło, ani jak mocne było. Dotarł do niego jedynie ból receptorów wzrokowych wyrażających sprzeciw wobec nagłego wtargnięcia światła w przyjemną ciemność, do której przywykły przez ten długi czas. Zamknął oczy. Szybko kolejne zmysły "włączały się" jeden po drugim. Słyszał jakieś dźwięki. Najprawdopodobniej czyjeś głosy, choć równie dobrze mogło to być skrzypienie drzwi, lub wiatr uderzający o okiennice jego rezydencji na przedmieściach Warszawy. Błędnik podpowiedział, że znajduje się w pozycji horyzontalnej, a skóra poinformowała, że zatopiony jest w jakieś półpłynnej masie.

Zmusił się by otworzyć oczy. Tym razem światło nie bolało tak bardzo. Na zewnątrz panował raczej półmrok, choć ciężko było to ocenić. W głowie miał pustkę, zastanawiał się gdzie jest? Jak się nazywa? Nie wiedział ile czasu leżał pomiędzy pierwszym promykiem światła padającym na siatkówkę, a momentem, w którym zmusił swoje mięśnie do pierwszego od pół wieku wysiłku.
Podniósł się zmuszony nagłą potrzebą zaczerpnięcia powietrza, jednocześnie instynktownie zrywając ręką maskę/rurki, do których był przyczepiony. Mięśnie całego ciała zaprotestowały na ten nagły gest przypominając mu, że jednak żyje. Niby komora stymulowała mięśnie podczas hibernacji uniemożliwiając ich zwiotczenie i degenerację, a jednak Marian czuł jak jest rozrywany od środka każdym ruchem.

-... zachodnim Londynie… - doszło do niego pierwsze wyraźne zdanie. Spojrzał w kierunku mówcy, który wcale nie wyglądał jak biuściasta pielęgniarka. Wręcz przeciwnie, był jakimś trepem bawiącym się w ASG, lub LARPa.

Marian podniósł się i zsunął powoli ze swojej "trumienki" słuchając wszystkiego w otępieniu. Nie trafiało do niego to co słyszał, choć widmo wojny było realne. To pamiętał. Pamiętał też rodzinę, Polskę.... spojrzał ponownie na Nicka, potem na pozostałych, równie jak on zaskoczonych "Śpiących".
- Macie dziesięć minut - padło niczym wyrok. Marian zwlókł się i korzystając ze ściany ruszył za pozostałymi zostawiając za sobą ślad wolno kapiącego śluzu i resztki uniformu, który zdzierał z siebie po drodze.
Był wysokim, mierzącym prawie metr dziewięćdziesiąt mężczyzną w sile wieku z bujną czupryną kasztanowych włosów i typową brodą drwala skrywającą kanciastą szczękę. Niebieskie oczy coraz bystrzej przyglądały się otoczeniu i nie był zadowolony z widoku...

[media]https://i.pinimg.com/originals/73/9b/ec/739bec95a561978c2b8f814ff9534587.jpg[/media]

Korytarz był typowo szpitalny, jednak pozdzierana wyblakła farba, rozwalone drzwi, brak światła, odpadająca elektryka i wszechobecny gruz sprawiały ponure wrażenie.

Zanim wszedł pod prysznic wziął ze sobą sporą dawkę mydła, którym dokładnie namydlił się pozbywając wszelkich śladów gęstej mazi hibernacyjnej, po czym wszedł pod chłodną wodę. Czuł jak pojedyncze strumienie letniej wody spływają po głowie, szyi, szerokim i umięśnionym torsie w tak popularnym kształcie litery V z wąską talią spływając charakterystyczną "v-ką" przy nogach.

Wyszedł spod prysznica i wytarł się dokładnie. Nie mógł pozbyć się uczucia, że maź nadal gdzieś jest, schowana, ukryta, niezdolna do wyplenienia środkami czyszczącymi. Przewiązał ręcznik w talii i wyjął świeżą bieliznę. Była stara, ale pakowana próżniowo mogłaby przeleżeć kolejne 50 lat w nienaruszonym stanie.

[media]https://i.pinimg.com/originals/ea/6c/d5/ea6cd5b42d8d0f1034247264a64dc3d9.jpg[/media]

Marian założył podkoszulkę -"żonobijkę" - najpopularniejszy model nad Wisłą przykrywając okultystycznie wyglądający tatuaż na plecach, szare bokserki. Skarpety wraz z zapasowymi zestawami bielizny wziął ze sobą Po drodze spotkał innego "Śpiocha" szabrującego całkiem konkretny łom z p-poża. Łom, fajna sprawa. Przydatne narzędzie, dobrze leży w dłoni, a i przypieprzyć komuś można. Nie chcąc się awanturować, wziął strażacki toporek i zarzuciwszy sobie na ramie wrócił do głównego pokoju.


Jego komora miała własny wbudowany zamek reagujący na odcisk palca, korzystając więc z resztek wewnętrznych generatorów komory, Marian otworzył skrytkę i wyjął swoje rzeczy, jakie udało mu się spakować. Nie było tego wiele - oldschoolowy plecak wojskowy - modna niegdyś "kostka"; replika z czasów drugiej wojny światowej z prawdziwym włosiem z dzika, nóż wojskowy i lekki pancerz wojskowy w kolorze khaki z symbolem husarskich białych skrzydeł z brunatno-czerwonymi proporcami na plecach. Do tego zamiast hełmu wojskowa rogatywka. Sprawdził swój wierny pistolet MAG-20, będący ulepszoną wersją starej solidnej polskiej konstrukcji MAG-98, schował zapasowe magazynki i sprawdził, czy nie zapomniał o niczym.

W kieszeni nadal miał pogiętą paczkę fajek i zapalniczkę zippo - stary nałóg, który bezskutecznie próbował rzucić. O dziwo, teraz nie ciągnęło go wcale do palenia. Czuł ścisk w żołądku, który na powrót zaczął produkować kwas.

Marian szybko dopakował swój dobytek, a także inne rzeczy znalezione na miejscu i ruszył za przewodnikiem. Póki co milcząco trawił sensacje jakimi karmił ich Nick.

 

Ostatnio edytowane przez psionik : 25-04-2018 o 15:49.
psionik jest offline