Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2007, 21:24   #2
Mettalium
 
Mettalium's Avatar
 
Reputacja: 1 Mettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znany
Venefi’cus jechał powoli na świeżo wypożyczonym wierzchowcu. Czuł się zdecydowanie nieswojo. Po pierwsze, nigdy jeszcze nie jechał na koniu. Gorszą podróżą była chyba jedynie jego pierwsza do piekła, choć wtedy nie bolał go tak tyłek. Po drugie, odkąd tylko sięgał pamięcią posługiwał się magią, teraz mógł co najwyżej robić sztuczki z kartami. Po trzecie, po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat w jego głowie były tylko jego myśli. Żaden sługa nie mógł się z nim komunikować telepatycznie, żadne posłania lub wiadomość do niego nie dochodziła. Jednakże ten drobny dyskomforty był do przyjęcia w zamian za dyskrecję jaką oferowało to miejsce. Zemsta któregoś z piekielnych władców za pchanie się do ich gry byłaby zdecydowanie mniej przyjemna.

W polu widzenia maga pojawiła się karczma, czarodziej westchnął z ulgą i kopną konia – stajenny powiedział mu że wtedy szybciej pojedzie. Koń zdzielony butem kilkanaście razy wszedł w galop zbliżając się błyskawicznie do budynku. Venefi’cus początkowa zaskoczony entuzjazmem wierzchowca, rozłoży skrzydła balansując nim i kopną zwierzaka jeszcze razy by zapamiętało co ma robić. Stajenny mówi też, że jak się pociągnie sznurkami, które wyrastającymi koniowi gdzieś z żuchwy, to rumak powinien się zatrzymać. Cóż… ten albo nie chciał, albo jeszcze wykonywał poprzednie polecenia. Euxin zamachał skrzydłami wzbijając się na kilka metrów, pozwalając koniowi samemu zdecydować czy chce walnąć w ścianę gospody. Nie chciał. Mag zleciał więc na dół i przywiązał go do drzewa, po czym wszedł do karczmy.



- O wszyscy już są, jak miło. – powiedział czarodziej z entuzjazmem i żywotnością, po czym usiadł przy stole. Wziął kielich z winem i zamachał nad nim ręką chcąc coś powiedzieć. Przypomniał sobie jednak, a raczej niemożność przypomnienia sobie zaklęcia oznajmiła mu, iż magia, tak jak trucizna, tu nie zadziała. A jeśli jakaś jest w kielichu, to zdąży ją wydalić naturalnie ze swojego organizmu, nim oddali się od osi, tak by toksyna mogła być szkodliwa. Pocieszony i uspokojony tą myślą skosztował winna. Rozkoszował się chwilę smakiem, oparł głowę na ręce, po czym wziął nogę kurczaka i powiedział celując nią w tygryska.
- Zamach to takie brzydkie słowo, tak chętnie podsłuchiwane. – Mag polizał mały kawałek kurczak i kontynuował. - Planujemy kontrolowany przejęcie władzy na warstwie położonej lekko powyżej Nessus, czy nie brzmi to mniej podejrzanie i agresywnie? A co do twojego pytania, tak Mefistofeles chce nam oddać władzę i odejść w zapomnienie... Euxin zamyśliły się na chwilę wpatrując w udko kurczaka - …tylko jeszcze o tym nie wie. – Czarodziej skończywszy gadać zaczął wreszcie jeść trzymany od dłuższej chwili wskaźnik.
 
__________________
To była długa (i kosztowna) awaria...

Ostatnio edytowane przez Mettalium : 02-07-2007 o 21:56.
Mettalium jest offline