Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2018, 22:14   #4
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCIXII, obrzeża Autun

Przez cały tydzień poprzedzający wyjazd do Autun, młody książę Burgundii miał wystarczająco dużo pracy, aby odciągnęła go ona od myśli o wydarzeniach tamtego spotkania, jednak niezależnie od ilości nauki, jaka spadła na niego wraz z objęciem rządów, nie był w stanie zapomnieć tego upokarzającego wieczoru. Może i okazał łaskawość w sprawie bękarta, może to było dobre rozwiązanie jak powtarzano na książęcym dworze... A może najfatalniejszy z jego błędów w przyszłych skutkach.

Zapewne dowie się niebawem, ale nie szybciej niż lord Guiscard de Autun zrozumie, iż wzbudził niechęć osoby, której kiwnięcie palcem mogło zaważyć na losie starego lorda... co przyniesie za sobą naukę dla reszty tej rozpasanej szlachty.

W końcu łaskawość ich seniora miała swoje granice, jakie tylko oni wybiorą czy zostaną wyznaczone pokłonem, czy krwią.

***


[MEDIA]https://media.publika.md/ru/image/201612/w720/1442585393_hoia_baciu_forest_45204800.jpg[/MEDIA]


Bękart przynajmniej miał w jednym rację - podróż faktycznie była długa. Simon planując oceniał ją na sposób wyprawy w Krucjacie, nie biorąc pod uwagę innych czynników tej przeprawy w pokojowej chwili. Słudzy byli zbyt niepewni młodego władcy, pamiętając go raczej jako młodzieńca zbyt pewnego swych racji niżli ich księcia. Niektórzy woleli przytakiwać na każdy jego pomysł, nieliczni przekonać go do innych zamiarów, ale większość z nich - zachowywała milczenie. W końcu jeżeli książę miał upaść, to lepiej było w żaden sposób nie stawać na linii ognia.

Nawet Odo zmienił swoje zachowanie na ostrożniejsze w stosunku do bliźniaka, który zyskał tron jedynie dzięki szczęściu urodzenia się jako pierwszy, nie oponując zbyt długo, gdy książę ustalał plan na drogę. Wedle zamiaru, miał dotrzeć na obrzeża Autun jeszcze za dnia.

Dźwięki nocnego lasu, którego nagie drzewa pokonane przez jesień zdawały się szydzić z przeświadczenia księcia Burgundii o własnej racji.

Simon czuł się naprawdę znużony podróżą jaką próbował skrócić, ale jedynie uczynił ją bardziej frasobliwą dla koni. Co myśleli rycerze mu przypisani oraz doradca - mógł tylko zgadywać, iż nie było to nic pochlebnego ich seniorowi. Książę zabrał ze sobą jak najmniejszą świtę, chcąc okazać brak strachu, jako i mu poradzono. Do tego sam nie zakładał żadnych kłopotów po dotarciu na miejsce... ani w trakcie przeprawy doń, oczywiście. Jeżeli nie licząc niewygody podróży, jaka na szczęście zakończyła się wraz z powrotem na zwykły trakt wiodący do miasta, a gdy młody władca zatrzymywał karego konia nieopodal pierwszej bramy prowadzącej do rezydencji rodu Guiscarda, z zadowoleniem dostrzegł powitalny orszak oczekujący gościa...



...i z niesmakiem przyjął obecność bękarciego syna lorda.



Niechciana latorośl przyklękła na jedno kolano, skłaniając z szacunkiem głowę, nie brudząc spodni i płaszcza wilgotną ziemią dzięki kamieniom jakimi została wyłożona droga.

- Książę... - Josse położył pięść na piersi - ...jesteśmy zaszczyceni, że przybyłeś w naszą gościnę. Lord Guiscard de Autun wyczekiwał twego przyjazdu od czasu, gdy tylko posłaniec przyniósł twójże list, miłościwy książę.



 

Ostatnio edytowane przez Zell : 28-09-2021 o 11:07.
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem