Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2018, 02:32   #4
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCCXV, Pskov
- Ale pamiętaj. Ani pary z gęby.

Przewodnik Michaiła, który mu proponował do picia wodę z końskiego koryta, nie wyglądał na zadowolonego zadaniem doprowadzenia go do Knazia... O ile do niego w ogóle szli. Po co w sumie taki pan mógłby chcieć zobaczyć osobiście takiego kowala, jakim był Władomirowicz? Posłany po niego osobnik nie miał najwyraźniej zamiaru tłumaczyć niczego, a miast gadać z "gościem", jedynie rzucał krótkie, warkliwe uwagi, wyraźnie niechętny do nawet szczątkowej interakcji.

Nieznajomy wyglądał na bardzo zmęczonego, choć owo zmęczenie dość sprawnie maskował. Jakikolwiek nie był powód wyczerpania, musiało wywlec z niego wszystkie siły wraz z bebechami. Podkrążone brakiem snu i wycieńczeniem, oczy o ciężkich powiekach, zdradzały najlepiej samopoczucie osoby, do której przynależały.

Jego chód zaś, mimo że szybki, był niestabilny, chybotliwy i jakby niepewny. Michaił miał wrażenie, iż prawa noga tego suczysyna ucierpiała jakieś obrażenia, które wywoływały ból przy przemieszczaniu się, ale także i upośledzały zdolność chodu. Jaka by nie była prawda, jego przewodnik nie miał zamiaru ani o tym mówić, ni uskarżać się, choć czasem na jego twarzy pojawiał się grymas bólu.

- Przez niezgrabność się potknąłeś i łbem przywaliłeś. Jasne? - syknął mężczyzna ciszej, spoglądając na majaczącą w oddaleniu, niewielką twierdzę - Tak gadaj, bo ci ten durny łeb...

- Spóźniłaś się, suko.



Przewodnik prawie podskoczył na te słowa, które rozbrzmiały w brudnej alejce, w jaką wprowadził Michaiła, pomiędzy składy drewnianych bel. Na ich drodze stał dość młody mężczyzna o nieprzyjemnym spojrzeniu oczu równie ciemnych, co jego włosy. Skórzana kurta dostawała do nich kolorem i wyglądała na dobrze zadbaną, choć nie tak nową. W palcach obracał niewielki kawałek drewna, co najwyżej drzazgę, jaka wypadła na ziemię podczas chowania drewna do pod te zadaszenia.

- To było sam po niego pójść, ty kurwi...

Przewodnik Michaiła nie zdążył nawet zareagować, gdy nieznajomy doskoczył do niego i uderzył nim o ścianę prowizorycznego magazynu z drewnem, ściskając jedną dłonią jego gardło.

- Grzeczniej, suko. Bo do budy cię za skórę przywiążę. - ciemnowłosy uśmiechnął się bez radości, ale z jakąś satysfakcją, gdy zobaczył przerażenie na twarzy przewodnika, jakie wzrosło w momencie przysunięcia ostrego końca długiej drzazgi do jego oka.

- Oczywiście... - zadrżał, jak pochwycono jego szczękę, aby unieruchomić głowę i jeszcze bliżej skierowano drewienko - Oczywiście, panie! To się nie powtórzy!

Młody mężczyzna przez moment patrzył w milczeniu na niego, aby zwrócić wzrok na Michaiła, a obejrzawszy go z odległości, zapytał:
- Czemu masz łeb rozkrwawiony, Władimirowicz?

- On sobie... - wypalił drugi z nich, wciąż trzymany za szczękę, ale momentalnie zamknął się, pojękując jedynie, gdy owa szczęka została z chrupnęciem wygięta w bok.

- Ta suka ci to zrobiła? - nadeszło drugie pytanie od ciemnowłosego, kierowane do Michaiła.



 
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem