Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2018, 07:09   #10
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCCXV, Pskov
Dlaczego on liczył te cholerne schody, gdy zmierzali w ciemność? Czemu podążał za Siergiejem w milczeniu przepełnionym narastającą obawą? Ludzie by nie uwierzyli, gdyby im powiedziano, że to właśnie jego pożerał strach jakiś. Jakżeby to? Kuzniecjewa?

A jednak...

Nie miał pewności jak długo szli po tych korytarzach cuchnących śmiercią. Migoczące światło świecy, której płomień skryty był dłonią niosącego ją Siergieja, przypominało Michaiłowi, iż z każdą kroplą trawionego wosku przybliża się moment zagaśnięcia ognia... a nie była to alternatywa, jakiej Władimirowicz pragnąłby doświadczyć.

[MEDIA]https://ak2.picdn.net/shutterstock/videos/17271052/thumb/1.jpg[/MEDIA]

Czy kulawy przewodnik na pewno znał drogę? Kowalowi mogło się zdawać, iż mężczyzna w pewnym momencie zaczął kluczyć na rozwidleniach, których było zbyt wiele... zaś sam Michaił nie zobaczył niczego, co pomogłoby w zrozumieniu przeznaczenia tego miejsca. Nie było tu żadnych drzwi, nie było tu krat. Nie mogło tu więc być i więźniarki, jednakże Siergiej poprowadził go właśnie tutaj, idąc początkowo z pewnością, która jednak przerodziła się w płochliwość. Chciał zapytać kulawca o drogę. Dowiedzieć się czegoś.

Nie był w stanie wydobyć z siebie głosu, zmącić tej ciszy.

- Zaraz zagaśnie... - szept Siergieja rozdarł przestrzeń jakby był krzykiem. Michaił zobaczył, że jego przewodnik trwożnie przygląda się gwałtownemu migotaniu umierającego płomienia tańczącego jeszcze na krótkim knocie świecy - Już blisko... - dodał, ale te słowa nie były stanowczym stwierdzeniem, tylko brzmiały niczym błagalna prośba.

Michaił nie wiedział kto słuchał tej prośby przerażonego człowieka, ale kiedy ujrzeli blade światło pochodni podtrzymywanej przez metal wgryziony w ścianę, zastanawiał się czy ta istota pragnie czci oraz czy nie powinni jej złożyć choć niewielkiej podzięki.

Nagłe zatrzymanie się Siergieja w pół kroku sprawiło, że Michaił prawie się z nim przewrócił, gdy zderzył się z plecami tego chudego kulawca. Obaj zachowali równowagę choć Władimirowicz musiał wesprzeć się o ścianę dla lepszej stabilności. Jednocześnie poczuł jak żołądek podchodzi mu do gardła bynajmniej nie pobudzony nieoczekiwanym uderzeniem, a z nieznanego mu powodu takiej reakcji przewodnika.

- P-panie... - pierwsze słowa wyduszone przez Siergieja otrząsnęły Michaiła z chwilowego zamroczenia. Kulawiec upuścił krótką już świeczkę na kamienną podłogę, tym samym kończąc żywot jej płomienia.

Jeżeli Kuzniecjew myślał, że widział już wszelkie objawy ludzkiego strachu i przerażenia...

- Ja... Nie wie... To... Czy... Czy... - wybełkotał nieskładnie zbliżając się do słabo oświetlonego kawałka ściany, nieopodal którego padł na kolana z głuchym uderzeniem kolanami o kamienie i kładąc czoło na lodowatej podłodze lochów wyskomlał - Przyprowadziłem go... Jak Wojewoda rozkazał...

...to mógł zobaczyć jeszcze jedno, a drugie w momencie, gdy do klęczącego i drżącego Siergieja, podszedł ślepy na prawe oko młodzieniec, o twarzy przyodzianej bliznami wyrytymi z okrutną precyzją. Wzrok nieznajomego skupiony był na samym Michaile, nie zaś na chuderlawcu kulącym się u jego nóg. Wyminął on tego, nazywanego Suką, aby móc przyjrzeć się lepiej oddalonemu kowalowi.

Zaczesał dłonią opadające mu na czoło postrzępione włosy o kruczym odcieniu kontrastującym ze śniegiem cery, po czym wciąż wpatrując się w Michaiła tym spojrzeniem równie lodowatym co śniegi najwyższych gór, powiedział tylko jedno, chociaż nie było wiadomo czy skierował to do kogokolwiek; zaś w tym prostym słowie skrywała się niepokojąca nuta.



- Interesujące...




 
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem