Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2018, 23:32   #8
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCCVIII, Venetia



[media]http://i1.wp.com/www.ghostlyactivities.com/wp-content/uploads/2017/07/ghost-shatters-wine-glasses.jpg[/media]

Chrzęszczenie rozbitego szkła rozeszło się okrutnym bólem pulsującym pośród skołowanych myśli Vincenzo. Każdy z kawałków rozbitego szkła wyśpiewywał fałszywą nutę wraz z resztą zabarwionego winem pobojowiska, gdy służka pieczołowicie zbierała z podłogi rozbity w nocy kieliszek. Bóg dał, iż kobieta, z uwagi na drewno podłogi, nie zamiatała ostrych kawałków gotowych ją porysować, a zbierała je ostrożnie palcami, umieszczając na przygotowanej szufelce.

Vincenzo nie zniósłby dodatkowo dźwięku zmiatanego szkła drapiącego drewno.

Gdy służka zebrała kieliszek i miała zamiar spróbować oczyścić podłogę z rozlanego wina, które już częściowo wsiąkło, obecna w gabinecie Alessia przerwała jej pracę, stwierdzając, że resztą zajmą się inni. Kobieta zerknęła na siedzącego w fotelu, ale nie usłyszawszy jego sprzeciwu, z niemą pogardą spojrzała na dziwkę niegodną bożej łaski, po czym ukłoniła się krótko swemu pracodawcy i opuściła pokój zabierając potłuczone szkło.

Zamknięcie drzwi przywróciło pozorny spokój.

Alessia nie odezwała się ani słowem przez cały czas sprzątania. Prawdę mówiąc nie wydobyła z siebie głosu odkąd Vincenzo ją zobaczył po przebudzeniu. Nie musiała - Gloria pierwsza wykonała ruch, jeszcze zanim służka przyszła posprzątać... Nim starszy syn Ezio zdążył wrócić do świata żywych.

Główny spadkobierca Albertinazzich pierwszy raz usłyszał tak ostre słowa żony, skierowane na domiar do niego samego. Nie była wulgarna, nie była też jak te baby, co siłą głosu chcą nadrobić braki w cnocie, jaka przynależna mężczyznom. Jej słowa były trafne, bolesne i prawdziwe. Choć nie zostały wykrzyczane, to uderzyły jakby wrzasnęła ile sił w płucach. Matka jego dzieci zwykle przyjmowała bez bólu złości męża (których de facto nie wymierzał w nią) czy kwestionowalne wybory. Teraz jednak najwyraźniej miała szansę wyrzucić z siebie nagromadzoną przez lata irytację, której czarę przelało zachowanie Vincenzo pasujące w oczach kobiety nie do głowy szlachetnego rodu, a do podłego pijaczyny śpiącego w rynsztokach. Wciąż nie wiedziała co sprawiło, iż jej mąż sięgnął po alkohol, ale teraz nie chciała nawet słuchać wymówek...

...w końcu spotkanie z Dożą miało się niedługo odbyć, o czym akurat się dowiedziała.

- Doprowadź się do porządku, bo teraz wyglądasz jak i ten twój bezecny brat. - syknęła ze złością, stojąc już w drzwiach. Gdy zaś jej wzrok padł na dwie puste butelki wina stojące obok sekretarzyka, stanowczym krokiem opuściła gabinet, unosząc głos tylko raz.

I tyle wystarczyło.

- Disgrazia, Vincenzo!

Vincenzo nie wiedział jaka jest pora dnia, gdy Gloria z Alessią usadzały go w fotelu. Nawet, gdy poinformowały go o czas!ie, ból głowy zajmował jego myśli wystarczająco, aby nie zwrócił na ich słowa uwagi. Dopiero po wlaniu w siebie wody przyniesionej przez Alessię i szybkim przemyciu twarzy, do conte dotarło znaczenie przekazanych informacji na temat pory.

Zbliżał się powoli wieczór. Przepił, a później przespał całą wczorajszą noc i połowę dnia dzisiejszego!

A co gorsza, posłańcy Doży przybyli do niego, gdy ten spał jak martwy.

- Zajęłam się rozmową z nimi. Masz przybyć do Doży po zachodzie słońca, gdy księżyc zawiśnie wysoko. Już i tak źle będzie wyglądać to opóźnienie. - Gloria wyrzuciła z siebie słowa pełne dezaprobaty - Niejasno mówiłam o chorobie jaką przysporzyły ci interesy. Twoja głowa co z tym zrobisz dalej... - obdarzyła męża spojrzeniem wcześniej stosowanym tylko wobec synów - I na Boga! Nie możesz tak wyglądać, takiego wstydu przynieść!

Alessia przyniosła do gabinetu miskę z wodą, ustawiając ją na stołku obok fotela, który zajmował Vincenzo. Na biurku natomiast znalazły miejsce inne przybory toaletowe.

- Do wieczoru jest jeszcze czas, a nim noc nastanie - zdołamy zaradzić... na problem. - Vincenzo mogło się wydawać, iż Alessia pominęła słowa "mam nadzieję" w tym zdaniu - Pani Gloria nie chce, byś opuścił to pomieszczenie nim nie... będzie lepiej... mój panie... - wzrok Alessi wskazywał, iż ona też uważa to za najlepszy wybór w tej chwili.

Obie nie chciały, aby ktoś więcej zobaczył conte Albertinazzi w tym stanie.




 
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem