Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2018, 17:31   #41
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Wioska miał też inne problemy poza koboldami. Szwankowały również dosty czego nie omieszkał zauważyć kapłan Moradina
- Słabą tu macie stal a może to wina dostaw. Wiele lepszej podkowy już nie uzyskacie z tego materiału.
– Ano prawda to, *tfu* – niziołek splunął. – Pamos nie ma oka do żelaza, a odkąd chędożone gady się zbiesiły, to tym bardziej robota nie idzie. Zaraza by to.

Na słowa krasnoluda niziołki spojrzały po sobie z zdziwionymi minami, aczkolwiek Torin dostrzegł w ich oczach iskrę najczystszego szacunku.
– To będzie łaska wielka dla nas. Ten jak to się mówi… No tak! Zaszczyt to dla nas będzie! Właśnie! Zaszczyceni jesteśmy – rzekł Amatorn, po czym krzyknął na syna. – Synek! Z samego ranka rozniecić masz porządny płomień w piecu! Porządny mówię, a nie to, co dzisiaj było!
- Bardzo Wam dziękuję. Nie zawiodłem się na solidarności pracujących w metalu. Czujcie się zaproszeni. Wprawdzie to nie będzie żadna msza do Moradina , lecz tylko ma modlitwa do niego. Pracować teraz będę nad ukończeniem naszego krasnoludzkiego topora z symbolami Moradina, lecz ukończenie go potrwa to jeszcze kilka może kilkanaście dni. - Z uśmiechem wyciągnął olbrzymią dłoń ku Amntornowi, zwyczaj podawania rąk przejął Torin od ludzi.
– Pokój dajcie – rzekł na podziękowania krasnoluda, po czym uścinął wyciągniętą prawicę. – ale, jak przeciwko nic nie macie, to z chęcią okiem rzucę na dzieło wasze. Rzadkie to u nas widoki, a i syn być może coś podłapie.
Rzekł i na końcu przyjaźnie puścił do brodacza oko.
-Idę , przyjdę rankiem. - przegnał się zgodnie ze zwyczajem krasnoludów.

***

Świetlica
Kapłan Moradina rozejrzał się po towarzyszach.
- Posłaniec od Moama jeszcze nie przybył?

Jakiś czas później, kiedy zbierali się już do snu, za drzwiami usłyszeli pohukiwanie, by po chwili coś zastukało w nie parokrotnie.
Ivor, rzuciwszy w myślach parę niepochlebnych słów pod adresem intruza, podszedł do drzwi i lekko je uchylił. W utworzonej tym sposobem szparze pojawiła się mała, brązowo upierzona główka o żółtych, błyszczących od światła oczach. W jednej chwili owe oczy zrobiły się jeszcze większe, a sówka dość pokracznie przekroczyła próg świetlicy. Kiedy przechodziła obok mężczyzny spojrzała na niego z rozdziawionym dziobem, co mogło wyglądać dość komicznie. Skokowymi ruchami głowy przyglądała się wszystkim w pomieszczeniu, aż zlokalizowała krasnoluda. Momentalnie zerwała się w powietrze, by równie prędko wylądować na krawędzi stołu i zahukać na brodacza.

***

Jak przywykł już do tego prośba o objawienie niewielkiego strzępka przyszłości niewiele dała. Bogowie niechętnie dzielą się swoja wiedzą a własnych tajemnic strzegą. Pozywanie diablika nie miało mieć żadnych konsekwencji przynajmniej w najbliższym czasie czy nie będzie miało ich na ten przykład jutrzejszego dnia nie sposób był stwierdzić. Zresztą i informacje od Maoma nie miały wielkiej wartości. Potwierdziły tylko, iż przyczyna być może leży po stronie niziołków.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 23-05-2018 o 17:34.
Cedryk jest offline