Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2018, 15:55   #43
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dunin w zamyśleniu złapał się za brodę, zaś Arvan skrzyżował ręce na piersi. Nowiny zdobyte przez półorka były zaprawdę niepokojące, tak jak to miało miejsce w przypadku rozważań snutych przez Ivora.
- Możliwe, iż macie rację... - przytaknął mu Dunin i potarł czoło. - Wybaczcie, umysł mam jeszcze zaćmiony.
Wówczas wtrąciła się Astine.
- Natknęliśmy się na to podczas wczorajszego lasu - wyjaśniła, streszczając resztę informacji, wliczając w to ślady na drzewie. - Była pusta, a Ivor twierdzi, że nie jest też w żaden sposób magiczna. Zastanawiamy się, co mogło w niej być.
Arvan odebrał do kobiety fiolkę i spojrzał na nią krytycznym okiem. Obejrzał ze wszystkich stron i powąchał, lecz nie wydawało się, iż mógł cokolwiek więcej powiedzieć ponad to co sami już odkryli.
- W takich wypadkach trzeba zakładać najgorszy scenariusz, więc zapewne była weń trucizna - rzekł wreszcie kapłan Arvoreena. - Jeżeli to co rzeczecie o gadach… - Moam zabierał już do tego, by go poprawić, iż koboldy nie są gadami, a gadoidami, ale powstrzymał się. Zapewne uznając, iż nie ma to teraz znaczenia, bądź też był na to po prostu zbyt zmęczony. - ...jest prawdą i kieruje nimi żądza zemsty i odwetu, to trucizna jest jak najbardziej na miejscu. Niewiedza co to może być sprawia, iż wasza dzisiejsza wyprawa może być niebezpieczniejsza, aniżeli przypuszczaliśmy. Musicie się strzec - dokończył Arvan patrząc po najemnikach i Elely, która nie była ucieszona tym, czego się dowiedziała.
- Trzeba nam zatem zabrać ze sobą coś, co zdoła ją powstrzymać. Być może Pamos ma coś zachomikowane.
- Nie wiem, czy dzisiejszy dzień jest odpowiednim na tę wyprawę
- rzekł dość niespodziewanie Dunin, a wszyscy spojrzeli na niego. - Znalezione ślady są świeże, czyli do ataku może dojść w każdej chwili…
- Chcesz teraz wszystko odwołać?
- Elely nie kryła zdziwienia.
- Nie tobie jednemu przyszło to na myśl - Arvan pokiwał głową, a niziołka przeniosła swój niedowierzający wzrok na kapłana.
- Ty też?
- Mówię, że to rozważam, nie, że tak mamy zrobić. Nawet jeżeli koboldy szykują się do ataku to istnieje dość spora szansa, że wasza eskapada wywoła wśród nich zamęt. Ba, nie są przecież głupie i nie wlezą pomiędzy Ostoję, a was. Wówczas znalazłyby się praktycznie bez drogi odwrotu. Innymi słowy wyprawa ta zwiastuje większe korzyści, aniżeli czekanie tutaj, kiedy ten, który jest za ten cały bajzel odpowiedzialny będzie planował co zrobić następnego.


Helenie fiolkowe czarnowidztwo wydawało się mocno przesadzone, ale zrezygnowała z komentowania. I tak nie znała się na truciznach czy innych eliksirach, a gdybanie w niczym by tu nie pomogło.
- Jeśli koboldy są blisko jest realna szansa na schwytanie jeńca i dalsze informacje - zauważyła. - Wy z kolei przepytajcie współmieszkańców. Może ktoś coś widział lub zrobił, lecz boi się przyznać ze względu na reperkusje? W końcu zginęło kilku z was. Z drugiej strony na koboldy napaść mógł nawet ktoś przejezdny, zwykli bandyci żądni skarbów z kopalni, a Ostoja została obarczona odpowiedzialnością przypadkiem.
- Co do przyjezdnych to ściśle pilnowaliśmy tego, by nikt obcy przybywający do Ostoi nie zapuszczał się do lasu. Nie wyklucza to jednak tego, iż ktoś nadszedł z innej części lasu - rzekł już bardziej rozbudzony Dunin. Zakładając taką możliwość trzeba pamiętać nam o tym, iż Kirkrim nie należy do porywczych, ani tych, co wyciągają pochopne wnioski.
- On może i nie być, ale co z jego pobratymcami? Nie wszyscy mają tyle oleju w głowie to i łatwiejszym jest ich oszukanie, a kiedy lud się podburzy to przemówienie mu do rozumu nie jest proste - odpowiedział mu Arvan.
- Nie podoba mi się ta myśl, ale nie czas teraz na nią - Dunin zmienił temat, po czym zwrócił się do Heleny. - Przepytamy raz jeszcze ludzi, być może świadomość waszego zaangażowania skłoni tych, którzy coś ukrywają, by raz jeszcze przemyśleli swoje postępowanie.
- Czy Ostoja ma jakichś wrogów? Konkurentów, kogoś, kto wolałby przejąć handel z koboldami, albo z jakiegoś powodu zaszkodzić osadzie?
- nieoczekiwanie Helena wróciła do wątku podjętego wcześniej przez Ivora.
- Jeżeli o to chodzi, to staraliśmy się nie rozgłaszać naszego paktu. Rozumiecie zapewne, iż na tych krainach tego typu sprawy mogą budzić silne emocje i przysparzać kłopotów. Niemniej nie kojarzę nikogo, kto miałby w naszych kłopotach własny interes - odpowiedział jej Dunin.
- Ty nie zgłaszałeś tego swoim hm… przełożonym, zgromadzeniu? - Helena spojrzała na Arvana.
- Powinienem, ale znalezienie posłańca chcącego się udać do Tethyru graniczy niemal z cudem, a takiego godnego zaufania tym bardziej. Najwłaściwiej byłoby gdybym złożył go osobiście, ale nie zostawię tej osady na pastwę losu, zwłaszcza teraz - Arvan odpowiedział dość niechętnie.
- Bez względu na wszystko nie powinniśmy siedzieć i czekać na ich ruch - powiedział Ivor. - Musimy w miarę szybko wyruszyć. A nuż uda się trafić na jakiegoś kobolda.
- Nie możemy bez końca reagować, prawda? Trzeba przejść do działań. - Astine wzruszyła ramionami. - Też jestem za tym, aby wyruszyć.
Helena również skinęła głową.
Shee’ra również była podobnego zdania, zresztą już wcześniej powiedziała co myśli.
Należało zachować jedynie wzmożoną ostrożność i opracować jakiś plan działań.
-To może jeszcze raz obejrzyjmy mapę okolicy i poszukajmy takiego miejsca, w którym moglibyśmy przygotować jakąś zasadzkę, ewentualnie z którego moglibyśmy uprowadzić np. jednego ze strażników? Potrzebny nam plan, nie zamierzam na łapu capu gonić na wrogi teren. - powiedziała druidka.
- Rozumiem Cię, ale nie sądzę, by zastawienie zasadzki na koboldy było proste, ani efektywne. Las jest ogromny i przewidzenie tego jaką mogą objąć trasę jest trudne… - rzekła Elely jako najlepiej zorientowana w kwestii lasu.
- Tylko, że bez jakiegokolwiek planu też nie możecie iść - Dunin nie krył się z niepokojem.
- Skorzystajmy więc z pomocy natury - wtrącił się Xhapion. - Czy ktoś z mieszkańców albo spośród nas ma jakiś talent, który mógłby się tutaj przydać?
Spojrzał po zebranych w zamyśleniu drapiąc kruka po dziobie.
- Jeżeli nie, to najlepszym sposobem na załapanie za język jest wkroczenie prosto w paszczę niebezpieczeństwu.
Niziołki popatrzyły po sobie pytająco.
- W Ostoi nie ma nikogo, kto obdarzony byłby tego typu darem - odpowiedział Dunin.
-Nie twierdzę, że przygotowanie zasadzki byłoby łatwą sprawą, ale gdyby okazało się, że mają jakieś utarte ścieżki wokół jaskiń, można byłoby pochwycić któregoś z nich na spytki. Zresztą... chętnie wysłucham innych propozycji. Wolałabym tylko nie pchać się w ich łapska bez wcześniejszego rozeznania i konkretnego planu. - odpowiedziała Shee’ra.
Elely prychnęła delikatnie, po czym się wytłumaczyła:
- Źle Cię zrozumiałam. Myślałam, że chcesz się na nich zaczaić gdzieś blisko Ostoi, ale gdzieś bliżej ich siedziby znalezienie utartych szlaków powinno być dość proste. Nikt nie chce się co i rusz przedzierać przez chaszcze, skoro może iść po śladach kogoś innego.
Kapłan Moradina pogładził brodę nim przemówił.
- Złapać kobolda w pułapkę będzie trudno, toż oni sami są niemal mistrzami pułapek. chociaż przewagę może dać to, iż wyspecjalizowały się pułapkach zastawianych pod ziemią. Z lasami niewiele mają wspólnego. Jest to do zrobienia, lecz będzie trudne. Złapanie języka jest w naszym przypadku najbardziej rozsądne.
- Zobaczymy
- rzekła druidka - Ja też mam w zanadrzu kilka niespodzianek, które mogą pomóc.
- Nawet mistrz w swojej dziedzinie może okazać się zbytnią pewnością siebie, doprowadzając do swojej zguby. - Czarodziej spojrzał z góry na krasnoluda. - Próżne są dalsze dyskusje. Nic więcej nie uradzimy. Wyruszajmy czym prędzej.
- Zatem powodzenia, ja muszę odpocząć
- rzekł Moam żegnając się skinieniem głowy, po czym niezbyt żwawym krokiem wyszedł.
- Chodźmy więc. - Ivor dał dobry przykład ruszajac w stronę drzwi.
 
Kerm jest offline