Nadal skołowany po długiej drzemce, Marian postanowił nie odzywać się i nie prowokować. Wiedział, bo znał ten typ zachowania, że ten ich cały przewodnik tylko szuka ochotnika, na którym pokaże swoją wyższość. O ile "za jego czasów" wybijał za to zęby, o tyle w tej chwili wolał przeczekać pierwszego ochotnika.
Niestety postój przy windzie sprawił, że krew w nim zawrzała.
-
A ty co? Wyprzedaż w strefie chcesz robić? Co się tak obwiesiłeś? Pozbądź się tego.
Marian splunął swojemu przewodnikowi pod buty z wkładając w swój wzrok tyle pogardy ile ten mały człowieczek był w stanie w nim wzbudzić. A trzeba było przyznać, że to akurat potrafił.
-
Masz okres, czy po prostu matka dała ci na drugie "Chuj"*? - spytał patrząc Nickowi prosto w oczy. Liczył się z tym, że może zaraz dostać, tym bardziej że z plecakiem na plecach i przede wszystkim z zastanymi mięśniami był dość łatwym celem, jednak Polacy mają w sobie to coś, tego ukrytego Sebixa, który grzecznie i kulturalnie pyta "Czy masz jakiś problem?". Marian zapytał. Nie miał zamiaru wyrzucać nic z plecaka, o ile nie będzie to absolutnie konieczne, ale że miał wprawę w takich sprawach, popakowawne rzeczy były pogrupowane tematycznie, więc mógł wyrzucać całe partie bez potrzeby reorganizacji plecaka.
* * *
Sama winda wyglądała dość podejrzanie. Marian obejrzał ją dokładnie mrucząc pod nosem -
Może warto byłoby ją ustabilizować i podnieść o pół piętra? - zastanawiał się na głos. Czasu jednak mieli niewiele, a stawiając kroki widział jak niepewna jest konstrukcja ich wyjścia. Na wszelki wypadek sprawdził jeszcze klatkę schodową i resztę okolicy.
Cóż, wydawało się, że to jedyna droga. Jeśli czas jest kluczowy i nie chcą hałasować, będzie trzeba się przeciskać. Mundur zapewniał na szczęście odpowiednią ochornę, więc Marian zrobił sobie turban z resztek szmat, jakie walały się i był gotowy.
- Mogę ustabilizować windę siekierą, żeby otwór był stały, a całość nie chybotała się tak bardzo - stwierdził ponownie zaglądając do windy.
-
Wystarczy, że pierwsza osoba wstawi ją pomiędzy szyb a ścianę windy. - Spojrzał po pozostałych, z którymi przyszło mu iść tą przedziwną drogą i dodał
-
Jak przejdę, podasz mi plecak? - spytał Joe, który miał iść z tyłu. -
W ten sposób może uda się zachować trochę więcej jedzenia i leków, w razie gdyby były potrzebne. Jak ty już przejdziesz, nie zapomnij wziąć siekiery. Poczekam na ciebie i ją wezmę z powrotem. - dodał na wszelki wypadek. W przeciwieństwie do Nicka, Marian nigdy nie zostawiał towarzyszy za sobą. Okres samolubności miał już dawno za sobą.