Wątek: [VtDA] Burza
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2018, 17:26   #7
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Pozostając w temacie braci Czerdog był chwilę później przed młodszym z dwóch walczących o wyspę braci - Stephanem. Miał nadzieję, że uda mu zawrzeć porozumienie z wyrośniętym bratem.
- Witaj bracie. - przywitał się gdy tylko się tam zjawił.
- Ooo… mała zdradziecka bestia, Czerdog. - Stephen stał pośrodku lasu otoczony przez pięciu swoich ghuli. - Zapomniałeś czegoś z domu?
- Zdradziecka - powiedział lekko rozbawionym tonem. - Nie bardziej niż ty. Czasem nie powinieneś karku giąć przed naszym najstarszym bratem? Zamiast z nim wojować? - Stephan był hipokrytą. Nie pierwszym i nie ostatnim.
- Ja przynajmniej nie zawinąłem ogona pod siebie i nie zwiałem z częścią majątku staruszka. - brat niemal warknął.
- Nie ty nie bierzesz drobniaków. Od razu chcesz położyć łapę na całym jego dziedzictwie. Tym którego nie spalicie. Możemy się tak bracie przerzucać słowami długo. Wiesz jaką rolę pełniłem. Przybyłem się układać. Obaj możemy na tym skorzystać.
- Będziesz moim gońcem jak u tatusia? - Stephen prawie parsknął. - I napijesz się mojej krwi co bym mógł ci ufać braciszku?
- Nie i nie. - odpowiedział krótko - Zadaj sobie pytanie. Co wiesz o układach ojca czy o dyplomacji rodu? Mogę ci pomóc na tym polu. Zapoznać kto, gdzie z kim i jak. Co zrobisz potem... twoja wola. Na długie dystanse mogę czasami pomóc w przeniesieniu wieści. Walki o wyspę też jeszcze nie rozstrzygnięte. Tu ci mogę rzec gdzie przeciwnik a nawet co planuje. - Czerdog zamilkł czekając na reakcje brata.
- I mam ci zaufać po tym jak zwiałeś? A co jeśli współpracujesz z Jacobem. - Stephen wypowiedział imię starszego brata jakby było ulepione z gówna.
- Co jeśli wpakujesz mnie w pułapkę braciszku? Mam księgi ojca, doskonale wiem w co ładował swoje paluchy.
- Nic nie wiesz. Księgi nie mówią jak kogo podejść ani jaki jest. Są setki rzeczy które trzeba wiedzieć negocjując. Sekretów też z ich głowy nie wyczytasz. Mieczem ich z nich nie wytniesz. - nawiązał do metody rozwiązywania problemów przez brata - Zresztą nie oszukujmy się nie jesteś dyplomatą. Potrzebujesz mnie bardziej niż Jacob. On i w gadce lepszy i w prawie na następcę. Skoro mnie bardziej potrzebujesz i to na stałe to i warunki dasz lepsze. - podsumował swój tok myślenia.

Trafił i to trafił celnie, tego Czerdog był pewny. Niestety trafił też we wrażliwe męskie ego Stephena.
- Nie potrzebuję kogoś takiego jak ty. - Warknął brat. - Nie jestem w niczym gorszy od takiej wywłoki jak Jacob, a tym bardziej jak ty!
- Jesteś lepszy. Dlatego to Ty zgarniesz wyspę. Niestety nikt nie potrafi wszystkiego. Każdy potrzebuje zauszników. Książę Hamburga, ojciec czy Ty. Nie ma wyjątków im więcej ich masz im są lepsi... tym dłużej żyjesz. - młody wampir operował słowem równie dobrze jak Stephan mieczem.
- Dobrze braciszku, wobec tego daj mi jakąś informację, taką bym mógł ją sprawdzić. Jeśli rzeczywiście okaże się przydatna, to pogadamy.
- Zaraz dla Ciebie jakaś zdobędę. - chwilę później Czerdog był już przy drugim z braci. Szukał czegoś przydatnego dla Stephena. Taktyka, plany jakieś zagrywki. Wyglądało na to, że Jacob skupia się teraz na dotarciu do swojego zamku i doniesieniu tam tego co udało mu się ocalić z rezydencji ojca. Wysłał jednak kilku ghuli w kierunku portu, bo ktoś mu doniósł, że Duch wypływa w morze.
- Kilka ghuli Jacoba właśnie zmierza do portu. Możesz się na nich łatwo zasadzić. - podsunął Stephanowi informację na początek.
- A wysłał skąd? - Stephen nadal był wyraźnie podejrzliwy.
- Zmierzał do swojego zamku. Zabrał trochę rzeczy ojca nim go przegoniłeś. Gdy się rozdzielali byli koło dużego dębu. Tam gdzie upolowałeś kiedyś tego zmienionego przez ojca niedźwiedzia. Pamiętam, że nieźle cię poharatał. Dziś sobie to sprawdzisz. Jutro odwiedzę cię ponownie. - gdy brat skinął głowa do Czerdoga ten przeniósł się do ghula sieroty. To była jedna z tych pracowitych nocy. Rzadko miewał inne.
- Moja pani cię dostrzegła. - powiedział szeptem w jego umyśle. Tak jakby szeptał komuś do ucha. - Szukasz spokrewnionych. Bądź w Winkiel Krug. Jutro godzinę po zmierzchu. - na chwilę został w tym miejscu czekając reakcji ghula.

Ten był zaskoczony. Okręcił się wokół wzbudzając tym zaniepokojenie wśród swoich towarzyszy, w jego oczach Czerdog dostrzegł jednak coś co zwiastowało rychłe spotkanie ghula z Tomiłą. Zaciekawienie i cień obsesji.
Czerdog wrócił do ciała i postanowił wrócić na statek. Po drodze wysłuchując relacji handlowej. Drugi członek załogi zapewne wrócił już z wypadu do przedstawicieli Hanzy. Ghul czekał na niego na sali. Zamówił dla niepoznaki piwo ale go nie pił. Dostali pozwolenie na handel w Gdańsku.
Czerdog zabrał się w drogę powrotną na statek. Na którym zamierzał jeszcze w czas pozostały do świtu sprawdzać miasto. Systematycznie zmieniając miejsce obserwacji w poszukiwaniu wyróżniających się aur. Po niemal dwóch godzinach badania aur ludzi, z mniejszym lub większym skutkiem, wampir czuł się już znużony. Miasto trawił niepokój, czuł go w niemal każdym sprawdzanym mieszkańcu. Niektórzy czuli gniew, inni strach. Gdańsk wrzał i pozostawało pytanie kiedy to wszystko pęknie. Zrezygnowany chciał już zaprzestać poszukiwań gdy trafił na nią.


Musiała być kurtyzaną. Drogą kurtyzaną. Miał problemy by wyczytać coś z jej aury, ale jednego był pewien. Była ghulicą.

Czerdog uśmiechnął się pod nosem. Na tajemnicze zakończenie dnia. Spojrzał w myśli ghulicy by dowiedzieć się kto jest jej panem. Czy żyje i gdzie się znajduje lub cokolwiek innego co byłoby przydatne w jego sytuacji. Jej pan był wampirem, który został przemieniony jako mężczyzna w sile wieku, a kim był mógł podejrzewać po tym jak ghulica swobodnie wkroczyła do budynku hanzy. Po planach, które kryła w swej głowie poznał, że Pan na pewno żył i tym życiem się cieszył.

Czerdog otworzył oczy. Rywalizacja w cieniu, walka o informacje których nie widać. To była jego praca i pasja. Drugi z ghuli był już przy stoliku. Dostali zgodę na handel. Teraz wampir zamierzał jedynie wrócić na statek. Podzielić się informacją z Wilkiem o uratowaniu jego stada i matki. Na koniec przed snem skupić się na nowej nitce... ghulicy. Skoro szła na spotkanie z panem, będzie miał okazję go poznać.
 
Icarius jest offline