Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2018, 21:52   #25
Czarna
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
obóz w strefie cz.1

Przewodniczka widząc machanie Glockiem dziewczyny z irokezem zapatrzyła się w zamyśleniu na jej kanciastą broń. Lekko prychnęła dość niejednoznacznie siedząc z dłońmi zaplecionymi wokół swoich kolan. Odwróciła głowę w stronę partnera ale ten już zdążył rozłożyć swój śpiwór, skończył chyba etap moszczenia się i teraz skrzyżował ramiona na piersi i leżał nieruchomo z zamkniętymi oczami. Spał albo zasypiał. No albo chociaż próbował. Abi wróciła spojrzeniem do Szwedki i westchnęła cicho. Wyglądała jakby zastanawiała się co albo jak powiedzieć.

- Mamy taki stalkerowy żarcik.
- powiedziała w końcu nieco unosząc brwi i podnosząc wzrok na Sigrun. - Ze strefy żywy może i wyjdziesz ale sobą niekoniecznie. - powiedziała z lekkim uśmiechem nieco rozkładając swoje dotąd złożone na kolanach dłonie. Chwilę milczała i w końcu wychyliła się by sięgnąć po jakiś kawałek, plastikowej rurki. Wyglądała jak jakaś obudowa na pęk kabli czy coś podobnego, nie szersza niż pojedynczy palec. Tylko bez kabli. Dziewczyna wzięła tą rurkę i zaczęła ją oglądać.

- Jeśli coś tyczy strefy to ciężko jest odpowiedzieć tak po prostu na jakieś proste pytanie. - Abi wzruszyła ramionami spoglądając znad trzymanej rurki na Szwedkę. - Tak jak mówił Nick. Jak coś zastrzelisz. Albo siebie. To niekoniecznie jest to koniec. Nawet jak zobaczysz krew. Flaki. Jak odrąbiesz czemuś głowę. To nadal nie oznacza, że to koniec. Dlatego mówimy, że jak coś zostaje w strefie to zostaje w strefie. - Przewodniczka rozłożyła ramiona w geście pt. “no co ja mogę”. Potem nieco uniosła się na kolanach i sięgnęła po coś do kieszeni spodni. Z nich wyjęła mały scyzoryk i zaczęła go bez pośpiechu rozkładać kładąc sobie rurkę na swoich udach.

- Czym walczycie. Jak zabijacie. Skutecznie. - Nagle ni stąd ni zowąd odezwał się nowy głos: niski, nosowy i kobiecy. Pochodził od czarnowłosej, milczącej dotąd Ormianki, siedzącej w kącie przy ścianie. Patrzyła na parę stalkerów zimno, niechętnie mrużąc powieki. Zaciągała też po wschodniemu, kalecząc perfekcyjny, brytyjski akcent. - Musicie mieć sposób. Wasze voodoo. Jak? - powtórzyła.

- Nie walczymy. Uciekamy, omijamy i kryjemy się. Nadkładamy drogi. Czekamy w kryjówkach. Ale nie walczymy. Walka tutaj to bardzo złe rozwiązanie. Nie wiem jak, ale strefa jakoś to widzi. Wyczuwa. I gdy jest walka, trupy to przyciąga jej uwagę. Dzieją się złe rzeczy. I przyciągają jeszcze gorsze. Dlatego nie walczymy. - odpowiedziała brunetka. W międzyczasie rozłożyła małe ostrze w swoim scyzoryku i zaczęła dłubać przy trzymanej rurce. Bez pośpiechu zaczęła po chwili przymiarek odcinać kilkucentymetrowy kawałek.

- Strefa wie, co nie jest strefą. Jakoś to po prostu wie. Tak jak wy. Nie jesteście strefą więc przyciągacie uwagę. Jak drzazga pod paznokciem. Tak jest ze wszystkimi nowymi. Trzeba prześmierdnąć strefą, by strefa cię nie zauważała. A to można zrobić tylko przebywając w strefie. Z każdą kolejną wyprawą. Dlatego wy niezbyt możecie coś zrobić by jak to mówi Nick, nie robić za japońskich turystów. - Dziewczyna wskazała kciukiem za siebie w stronę leżącego nieruchomo mężczyznę w śpiworze. - Tego się nie da przejść. Nikt jeszcze nie wymyślił jak to ominąć. Dlatego zostaje nam maskowanie was. A wam coś co zwykle robią ludzie, gdy nie chcą być zauważeni. I liczyć, że się uda. - kobieta zaczynała wiercić ostrzem i wyciąć jakiś otwór w odciętym kawałku rurki. Na spodnie spadały jej drobne, okruchy plastiku. Chwilę milczała oddając się swojej pracy.

- Jesteście dużą grupą. Za dużą. Zwykle jest jedna, dwie czy trzy osoby a reszta to odpady. U was było na odwrót. Tego się nie spodziewaliśmy. Rzadko się zdarza tak duża grupa w tak dobrym stanie. - Abi westchnęła i przez chwilę wierciła kolejny otwór w rurce. Pokręciła głową. Po chwili znowu. - Ja bym was zostawiła. Chciałam wziąć ze dwie czy trzy osoby. Tyle co zwykle. Tyle byśmy mieli większe szanse. No ale Nick się uparł… - Westchnęła kręcąc znowu głową z rezygnacją. - No i teraz was mamy. Jakbyśmy mieli skradać się przez pół miasta, w świetle reflektorów i ciągnąć za sobą tuzin puszek po betonie. - Dziewczyna uniosła na chwilę ramiona nad głową i po chwili opuściła je z powrotem na swoje uda.Znowu pokręciła głową.

- A jeszcze zaczęła się burza. - powiedziała wracając do wiercenia kolejnej dziury w rurce. - Bariery się zużywają. - wskazała nożykiem na świeczki i dym. - Przy burzy zużywają się strasznie szybko. Aby zamaskować takie skupisko latareczek trzeba ich zużyć strasznie dużo. Dlatego wszelkie zagubione i kłopotliwe owieczki zwiększają nasze szanse. Jesteście dla nas zagrożeniem. Tak jak mówił Nick. - Abi podniosła na chwilę twarz znad obrabianej rurki i popatrzyła na okalające ją twarze i postacie.

- Czy to znaczy, że jeśli w krytycznej sytuacji nas zostawicie i schowacie się w jakiejś dziurze, to będziecie mieć szansę, by uciec, podczas gdy my przyciągniemy uwagę... strefy? - spytał David.

- Dla was krytyczny moment jest non stop. Cały czas przyciągacie uwagę strefy. Odkąd tylko wyszliście z hibernatorów. Teraz jak tu siedzimy i gadamy też. - Abi odpowiedziała Australijczykowi patrząc na niego. Potem znowu wróciła do obrabiania scyzorykiem kawałka plastikowej rurki.

- To znaczy - rzekła Sigrun - że do czasu, kiedy coś się spieprzy, musimy się nauczyć najlepszej znanej człowiekowi sztuki walki, znaczy się, sprintu na dwieście metrów.

- Chciałabym, żeby to było takie proste.
- Abi uśmiechnęła się mało wesołym uśmiechem, kiwając do tego w zamyśleniu głową.

- Czy tylko tym dymem możemy się zamaskować, czy są też inne sposoby? - David zadał kolejne pytanie. - I w jaki sposób można poznać, że za bardzo przyciągnęliśmy uwagę strefy i niebezpieczeństwo jest o krok? Możesz podać jakieś konkretne przykłady takich zjawisk?

- Heh… -
Abi cicho parsknęła i podkręciła głową słysząc pytanie Davida. Zaczęła odcinać nożykiem kolejny, kilkucentymetrowy kawałek plastikowej rurki. - To trochę jakbym była lekarzem i byś mnie się zapytał jak leczyć te wszystkie choroby. Jak jest tyle chorób, objawów, lekarstw i terapii, że każdy przypadek trzeba omawiać oddzielnie - powiedziała w końcu, trochę unosząc brwi. Niespiesznie przecięła się gdzieś przez połowę rurki nim wznowiła dalszy ciąg.

- Ze strefą jest tak, że zawsze jest jakieś “ale”. - Stalkerka rozłożyła na chwilę że scyzorykiem. - Czasem widać od razu, że coś ci zagraża ale nie zawsze. Czasem słychać albo widać, że nadciąga jakieś paskudztwo ale czasem robisz kolejny krok i wybuchasz. Czasem idziesz przez strefę jak przez zwykłe zrujnowane miasto ale czasem jest tak ciężko, że trzeba przeczekać, spróbować innej drogi albo zawrócić. Czasem idziesz po prostej drodze albo i tunelu, nigdzie, no nigdzie nie skręcasz i stwierdzasz, że jesteś tu gdzie byłeś. Czasem dasz radę z tego wyjść a czasem zostajesz w strefie. Czasem natrafiasz na coś co jak w waszym świecie da się rozwalić w zwykły sposób i choć strefa powinna zareagować to nic się nie dzieje. Przynajmniej nie od razu i nie bezpośrednio. Ale czasem wywalasz cały mag i nic. Czasem mury, ziemia czy kryjówki cię ochronią ale są istoty i zjawiska które traktują materię jak my klarowne powietrze. Ale czasem ratuje cię jak pędzisz co tchu i sił w nogach, ale czasem lepiej się przyczaić albo po prostu poczekać. Dlatego jak mówił wcześniej Nick nie nauczymy was przetrwania w strefie bo jest zbyt wiele, zbyt różnych sytuacji. - stalkerka w międzyczasie odkroiła kawałek rurki więc mogła dopełnić słowa gestem rozkładanych ramion i grymasem bezradności na twarzy.

- Tamten facet ma za sobą siedemnaście wypraw do strefy. - Dziewczyna wskazała kciukiem za siebie na śpiącego partnera. - Wszystkie do głębokiej strefy. Czyli tak jak teraz. Dla mnie to siódma wyprawa. W tym czwarta z nim tutaj. A nawet taki wyga od strefy jak on, w każdej wyprawie co z nim byłam, natrafiał na coś nowego. I trzeba było zgadywać i działać na czuja licząc, że się uda. No na razie nam się udawało. - Ani wróciła do obrabiania nożykiem kolejnej rurki. Znowu bez pośpiechu wycinała w niej kolejne otwory. - A wy dopiero daliście pierwszy krok. Nick to nie jest najsympatyczniejszy facet pod słońcem ale trudno znaleźć kogoś, kto siedemnaście razy wrócił ze strefy. Do mnie to przemawia, dlatego jak coś mówi to słucham uważnie co mówi. Na przykład jak mówi by nie brać plecaka do rury. I wam radzę to samo. - brunetka machnęła nożykiem w stronę dymu za którym powinna być ta ubikacja a w niej rura jaką wyszli.

- Byliśmy tu poprzednio. Odnaleźliśmy wasz bunkier. Ale już nie starczyło nam czasu i zasobów żeby go otworzyć. Dlatego nie wiedzieliśmy co jest w środku. Przygotowaliśmy tylko trasę i kryjówkę. Ale do głowy nam nie przyszło, że będzie was całe przedszkole. Myśleliśmy, że jak zwykle, jedna, dwie, trzy osoby a reszta to odpady. A tu… - stalkerka pociągnęła rozłożystym gestem dłoni i spojrzeniem po zebranych twarzach omawiając kolejny wątek. Fakt odkrycia tego “przedszkola” jakoś widocznie nie był dla niej powodem do radości.

- Świeczki działają jak dym. Zasłona dymna. A chyba wiecie jak działa zasłona dymna. Jak oddziela to co ma być zamaskowane od obserwatora. Ale nie jest w stanie go zatrzymać jeśli zechce wejść. Jeśli coś go zwabi w tym dymie. Coś usłyszy albo wyczuje. Krzyk, wystrzały, kłótnie, śmiech, strach, krew, śmierć. Dlatego najlepiej siedzieć cichutko jak myszki pod miotłą. Albo spać. - Partnerka Nortona wskazała na jego śpiąca sylwetkę.

- A świetlisty pył to coś jak u was te druty pod napięciem aby krowy nie wyłaziły. Albo śmierdząca bomba co odstrasza niektóre rzeczy jakie mogłyby się przypętać. Ale tak samo jak z krowami, może zniechęcić znudzoną krowę ale nie zatrzyma szarży byka. - dziewczyna wskazała na proszek rozsypany przez Nicka wzdłuż ścian i niektórych powierzchniach.

- To dość uniwersalny zestaw, chociaż nie zawsze działa. Czasem i tak potrafią nas znaleźć. Może przypadkiem a może jakieś są czulsze albo pył jest niedopasowany. I dlatego nadaje się do kryjówek obozowisk ale nie gdy już strefa cię namierzy i dyszy ci w kark. Dlatego lepiej by ci dwaj się nie znaleźli i zostali w strefie bo coś może ich namierzyć i przywlec się z nimi do nas. Długo ich nie ma. Zbyt długo. Z każdą chwilą rośnie szansa, że ich coś namierzy i dorwie. Zwłaszcza w taką burzę. Lepiej gdzieś tam niż tutaj. - Abi zaczęła omawiać kolejny element sytuacji w jakiej się znaleźli. Znowu coś miało znaczenie i mogło przynieść mało przyjemne konsekwencje.

- Poza tym na tyle osób mamy mało zasobów. - dziewczyna wskazała na palące się świeczki. - Dla mnie i dla Nicka starczyłaby jedna, w taką burzę może dwie. Starczyłoby z dużym zapasem. Dla każdego z was trzeba liczyć po sztuce na głowę a w burze ze dwie co najmniej. Więc każdy balast mniej zwiększa szanse reszty. Więc znowu ich powrót zmniejsza nasze szanse. - W dawnej sterowce paliło się całkiem sporo świec i zniczy. Rzeczywiście było ich mniej więcej tyle co ludzi w pomieszczeniu.

- W dodatku obydwaj są półotwarci. Tak samo jak wasza dwójka. - Stalkerka wskazała na ostatnią parę jaka zdołała samodzielnie dotrzeć do kryjówki czyli na Azjatę i wysoką, bladolicą czarnowłosą dziewczynę. - To przyciąga strefę. Dlatego Nick ustawił was na końcu. Dlatego musieliśmy tak szybko pryskać z bunkra i skryć się tutaj. I dlatego te dwie zagubione owieczki brzękające plecakami i innymi dzwonkami tak długo wzdłuż lasu pewnie coś z tego lasu wywołają. - Abi pokręciła głową w geście niezadowolenia. - A wam radzę się przespać i mieć nadzieję, że to tylko uboczny efekt długiego kriosnu. - Stalkerka zwróciła się do wspomnianej pary.

- Półotwarci? Świecą bardziej, niż inni z nas? - spytał David. - Czy to ma jakiś związek z umysłem?

- Uważaj gnojku żebym ci zaraz nie rozwaliła tego durnego łba żeby zobaczyć jak bardzo twój umysł świeci. Jeżeli go masz
- Ormianka syknęła do młodego mało przyjaźnie. Splunęła na ziemię i wróciła uwagą do stalkerki - Otwarci, półotwarci, głęboka strefa, płytka strefa. Wróg. Kurwa przykłady. Z czym tu walczyliście, detale. Mięso, informacje. Jak to wygląda. Prosto, konkretnie, na podstawie tego co widzieliście. Uważanie na wszystko to nie opis. Po ludzku, jak przed kontraktem: walczysz z żółtkami, meksami, ciapakami. Ten ma taki mundur, tamten inny. Saper zostawi minę która upierdoli ci nogę, a każdy gówniarz może mieć pod burką pas C4. Czego tu szukacie, w strefie. Po cholerę łazicie skoro tu tak chujowo? Kto wam płaci za łażenie po tym syfie?
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline