Ardiel od razu, bez słowa, zabrała się za poszukiwanie śladów ewentualnych zbiegów. Elfka nasłuchiwała, przyglądała się - zarówno pobojowisku jak i otaczającym je zaroślom, co jakiś czas kucała by sprawdzić tropy. Jeśli ktokolwiek przeżył, to chciała wiedzieć ilu ich było, dokąd poszli, czy są ranni... Była w swoim żywiole. Poruszała się zwinnie i cicho, a jej wszystkie zmysły ochoczo wyostrzyły się na samo wspomnienie starych, dobrych czasów, gdy w lasach nic nie wydarzało się bez wiedzy elfów z partyzantki. |