Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2018, 00:06   #8
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Staruszek o imieniu Otto istotnie zionął alkoholem a mimo to szedł względnie prosto. Biorąc pod uwagę rozmiary miasteczka a także wczesną porę dnia mógł istotnie być znanym szerzej indywiduum.

Odpowiedź na kołaczące się w wielu głowach pytanie okazała się być niezwykle pospolita. Po opuszczeniu zajazdu o wątpliwie trafnej nazwie grupa minęła kompleks złożony ze stajni, wozowni i parterowej strażnicy należący do wurtbardzkiej kompanii przewozowej „Schmetterling”. Za nim znajdowała się południowa brama wyposażona w stojącego na niej sennego strażnika. Miejscowemu najwidoczniej najbliżej było podążyć z informacją do pierwszego na swej drodze skupiska ludności.

Drogą na południe siegfriedhofską nekropolię udało się osiągnąć po dwóch kwadransach marszu z górki. Okoliczny teren od zachodu okalało mające dwie długości orki pole a za nim trudne do przebycia bagnisko ciągnące się na południe przez wiele kilometrów. Poświęcone miejsce grzebalne, otoczone murem z czarnego kamienia, znajdowało się za monumentalną bramą z ociosanych skalnych bloków na płaskiej przestrzeni naturalnie wyniesionej ponad poziom drogi. Na terenie cmentarza wiatr zamiatał kurz, powstający w nieskończoność od nowa w skutek erozji gliniastego podłoża wzniesienia. Nieliczne drzewostany w najbliższej okolicy były skarlałe przez lata walki o każdą kroplę wody uciekającej, by zgodnie z logiką zniknąć w bardziej chłonnym obszarze gleby.

Na powierzchni działo się wielkie nic. Z rozpędu przybysze sprawdzili kapliczkę służącą przygotowaniu ciała do obrządków oraz jej skromnie zaopatrzoną w narzędzia do balsamowania piwniczkę. Pogoda zrobiła się pochmurna. Na terenie cmentarza pozostały do sprawdzenia jeszcze trzy krypty: skromna, bardzo okazała oraz topornie wykonana, ozdobiona jedynie drzeworytem na drzwiach przypominającym pączka z dziurką.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 26-06-2018 o 19:15.
Avitto jest offline