List 1
Rawi'kur do Rawi'lo
Rozkazy dla twojego Lo-kara są następujące.
Udajcie się na południowy wschód do siedziby Strażnika. Upewnijcie się, że bestiom udało się go w końcu zneutralizować. Potem spalcie jego truchlo, a prochy rozrzućcie po lesie.
Potem ruszajcie na patrol wzdłuż brzegów jeziora. Potrzebujemy więcej niewolników.
Puh-Duja ostatnio straciła cierpliwość i rzuciła kilku na pożarcie bestiom, aby inni nabrali ochoty do kopania. Głupia. Mają prawie pół góry do przerzucenia, a mam wrażenie że zbliżają się kłopoty. Meldujcie o wszystkim co zobaczycie. Jeśli nie będzie meldunku, działamy jak ustalone.
Rawi'kur Kurg z upoważnienia Rawi'taja Gotaia
Rycerz, barbarzyńca i łuczniczka znali znaczenia niektórych słów. Rawi to dowódca. Lo-kar to mały patrol. Puh-Duj to zleceniodawca.
W międzyczasie Soveliss rozkoszował się wrażeniami. Lot zawsze był wspaniały. Wrażenie wolności wszechogarniające. Widział i co chwila tracił z oczu sylwetkę Ardiel, która niknęła między drzewami. Deired Woborn, jej towarzysz podróży został przy polanie. I dobrze bo młody kapłan w zbroi nie podszedłby niezauważony nawet do pijanego krasnoluda. Soveliss oczami sowy badał okolicę, ta była jednak pusta, jakby wszystkie zwierzęta bały się niedźwiedzia. Gdy w końcu nakazał sowie powrót, na polanie dostrzegł potrzaskane klatki, które chyba były przytroczone do grzbietu jednego z wilków. Wokół walały się pióra i szczątki kilku ptaków.
Ardiel badała okolicę. Nie spieszyła się. Metodycznie szukała śladów i znalazła ich wiele. grupa goblinów, wilków, hobgoblinów i niedźwieżuków wędrowała razem, kierując się z północy na wschód. Na polance wpadli jednak na niedźwiedzia, który przybył z południa. Efekt końcowy był widoczny aż nadto... poza tym nie wyglądało na to, że w chwili obecnej drużynie coś grozi, ale w puszczy było sporo zwierzyny, a także drapieżników.
Ciche charknięcie i splunięcie poniosło się nad lasem. Einar, przyjaciel (i najemnik) Althaei spojrzał na drużynę, potrząsając niezbyt imponującą sakiewką którą znalazł przy szczątkach.
-
To co robimy dalej?