Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2018, 23:22   #9
Prince_Iktorn
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację

Towarzysze rozglądali się po polanie, Ardiel badała ślady w okolicy, zaś Mordred oglądał zwłoki. Rycerz od razu zrozumiał jedno, ran na szczątkach goblinów nie zadała broń. Zdecydowanie były to szpony. Może jednak niedźwiedź? Stopień rozczłonkowania i... nadjedzenia zwłok uniemożliwiał stwierdzenie, jak liczny był gobliński oddział. Jednakże rycerz zauważył coś szczególnego. Oderwana or reszty ciała dłoń hobgoblina w pancernej rękawicy wciąż ściskająca torbę na zwoje. W środku Mordred znalazł list.
List 1
Rawi'kur do Rawi'lo
Rozkazy dla twojego Lo-kara są następujące.
Udajcie się na południowy wschód do siedziby Strażnika. Upewnijcie się, że bestiom udało się go w końcu zneutralizować. Potem spalcie jego truchlo, a prochy rozrzućcie po lesie.
Potem ruszajcie na patrol wzdłuż brzegów jeziora. Potrzebujemy więcej niewolników.
Puh-Duja ostatnio straciła cierpliwość i rzuciła kilku na pożarcie bestiom, aby inni nabrali ochoty do kopania. Głupia. Mają prawie pół góry do przerzucenia, a mam wrażenie że zbliżają się kłopoty. Meldujcie o wszystkim co zobaczycie. Jeśli nie będzie meldunku, działamy jak ustalone.
Rawi'kur Kurg z upoważnienia Rawi'taja Gotaia


Rycerz, barbarzyńca i łuczniczka znali znaczenia niektórych słów. Rawi to dowódca. Lo-kar to mały patrol. Puh-Duj to zleceniodawca.
W międzyczasie Soveliss rozkoszował się wrażeniami. Lot zawsze był wspaniały. Wrażenie wolności wszechogarniające. Widział i co chwila tracił z oczu sylwetkę Ardiel, która niknęła między drzewami. Deired Woborn, jej towarzysz podróży został przy polanie. I dobrze bo młody kapłan w zbroi nie podszedłby niezauważony nawet do pijanego krasnoluda. Soveliss oczami sowy badał okolicę, ta była jednak pusta, jakby wszystkie zwierzęta bały się niedźwiedzia. Gdy w końcu nakazał sowie powrót, na polanie dostrzegł potrzaskane klatki, które chyba były przytroczone do grzbietu jednego z wilków. Wokół walały się pióra i szczątki kilku ptaków.

Ardiel badała okolicę. Nie spieszyła się. Metodycznie szukała śladów i znalazła ich wiele. grupa goblinów, wilków, hobgoblinów i niedźwieżuków wędrowała razem, kierując się z północy na wschód. Na polance wpadli jednak na niedźwiedzia, który przybył z południa. Efekt końcowy był widoczny aż nadto... poza tym nie wyglądało na to, że w chwili obecnej drużynie coś grozi, ale w puszczy było sporo zwierzyny, a także drapieżników.

Ciche charknięcie i splunięcie poniosło się nad lasem. Einar, przyjaciel (i najemnik) Althaei spojrzał na drużynę, potrząsając niezbyt imponującą sakiewką którą znalazł przy szczątkach.
- To co robimy dalej?
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline