Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2018, 13:41   #31
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
David zaklął pod nosem, gdy hałas wyrwał go z niezbyt głębokiego snu. A potem humor do końca mu się zepsuł, gdy Nick raczył poinformować przebudzonych, w jakich to dla odmiany tarapatach się znaleźli.
Każdy znał bajkę o trzech świnkach i nie trzeba było wiele wyobraźni by dojść do wniosku, że 'dymowa' chatka bardziej przypominała tę z trzciny i badyli, niż solidny, kamienny domek, którego wilk nijak nie potrafiłby zdmuchnąć. A ten, o którym mówili stalkerzy, zdmuchnąłby (zapewne) nie tylko domek, ale i żywoty przebudzonych.
Pytanie zatem brzmiało, czy w sercach Nicka i Abi tkwiło jeszcze tyle człowieczeństwa (i tyle braku rozsądku), by zechcieli odciągnąć ducha (czy czym tam było czyhające na ich życie niebezpieczeństwo), czy też może nie byli dobrymi pasterzami i woleli porzucić swoje owieczki. Jaka była gwarancja, że tamci, bardziej obeznani ze Strefą i mniej dla niej widoczni, nie zamelinują się kilkadziesiąt metrów dalej, nie zapalą kolejnych świeczek i nie przeczekają cierpliwie i burzy, i nadchodzącego ducha? Żadna, prawdę mówiąc. Ale i tak jedyne, co pozostało do zrobienia, to uwierzyć w ich słowa. Bo jednej rzeczy David był pewien - gdzie tam, za ściankami z dymu, krążyło coś niebezpiecznego, coś, czego David do tej pory nie widział, o czym nie słyszał, a nawet nie przypuszczał, że coś takiego mogłoby istnieć.

Jeśli Nick i Abi chcieli po prostu uciec, to 'hibernatusów' czekał marny los. Stwór, nawet jeśli z prawdziwymi duchami nic nie miał wspólnego i nie potrafił przenikać przez ściany, to i tak znał lepiej strefę niż David i jego towarzysze, którzy wszak nawet o okolicy wiedzieli niewiele. A przynajmniej David niewiele wiedział. Wiedział za to, że wszystkie linie metra mają paręset kilometrów długości. W milach mniej, ale i tak nie zmniejszało to odległości, jaką trzeba by przebyć, tudzież stopnia skomplikowania 'pajęczej' sieci podziemnych tuneli. Nie mówiąc już o takim drobiazgu, jak niemożliwość odróżnienia zachodu od wschodu czy innych kierunków świata.
Co prawda gdyby zdołał dotrzeć do metra, to może by i znalazł, na jakiejś ścianie, plan londyńskiego metra, to jednak było - delikatnie mówiąc - pisanie palcem po wodzie.
Nie bardzo więc wiedział, ani dokąd iść (gdyby musiał opuścić chatkę z dymu), ani czy iść samemu, czy w grupie. Z pewnością jako grupa w większym stopniu przyciągali uwagę Strefy, niż jedna osoba. Z drugiej strony - gdyby szli w grupie, to zawsze była szansa, że potencjalny drapieżnik wybierze jako ofiarę kogoś innego, tak jak to w stadzie bywało.
Naturalna selekcja, jeśli dobre pamiętał ze szkoły.

Uznał, że każdy musi sam dokonać wyboru, dlatego też nie podzielił się z nikim swoimi przemyśleniami. Przygotował się za to na najgorsze - spakował swoje rzeczy, a gdyby jednak odwiedziło ich to, co Nick dowcipnie nazwał złym wilkiem... miał zamiar zgarnąć dwie świeczki i uciekać, nie oglądając się na pozostałych.
 
Kerm jest offline