Sabiha nie biegła, raczej skradała się, idąc ostrożnie. Egil wahał się przez chwilę, po czym zdecydował, że zaryzykuje i spróbuje zaufać kobiecie i dowiedzieć się o co tu chodzi. Spokojnie wyszedł z cienia, jednak ukryta pod płaszczem ręka nie puszczała rękojeści miecza.
- Uciekał, jakby goniły go diabły z Helheimu. Zgubiłem go w tych uliczkach. Co się stało? Oszukał cię?