27-06-2018, 14:45
|
#20 |
| Galina szła przodem wraz z krasnoludem, nie zwracając zbytnio uwagi na otoczenie i ewentualne zagrożenia. Była przekonana, że Grisza i Dima pomyślą o tym za nią. Ona z kolei postanowiła pomyśleć za nich o czymś zgoła innym.
– Wungiel, gołąbeczku złoty, wiem, żeś bardzo zabiegany, ktoś musi pilnować tego motłochu, ale czy przypadkiem nie znalazłoby się coś do jedzenia i picia? – szepnęła brodaczowi, odgarniając jeden z czarnych kosmyków w miejscu, w którym powinno być ucho, po czym posłała mu prześliczny uśmiech.
– Nie chciałabym się pozbywać swoich rozkosznych fałdek. – Jakby na potwierdzenie swych słów przesunęła dłonią wzdłuż boku i poklepała się z przesadną czułością po dobrze zaokrąglonym biodrze. Pochwyciwszy zainteresowanie czarnowłosego, z ciężkim westchnieniem, wskazała kompanów i dodała: – A chłopaki chudzinki takie, ledwo zipią, zobacz, kulasami przebierają niemrawo, jak nieumarlaki jakie… Z głodu wsjo!
– Na rzyci nie umiesz usiedzieć, Dima! Może Wungiel nam co przyniesie co jedzenia… – rzuciła do Dymitra, ale ów już wymknął się z kantorka. Machnęła więc tylko ręką i wzruszyła ramionami.
Czas dłużył się niemiłosiernie, przysiadła więc w rogu i bezmyślnie rozplatała i zaplatała warkocz, nucąc pod nosem przaśne przyśpiewki. Jedna była o niej samej: Nogi jak antałki
Jak wór z mąką biust
Modrej barwy oko
Cudny wykrój ust
Któren na nią spojrzy
To bystro omdlewa
Kiedy tchu nabiera
Pjetarda Wroncewa!
Spozieraj, wybieraj
Kiedyś taki woj
Jak faluje bistro
U niej gors balszoj
Gdy ci sjerce stanie
Wiedz – to nie jej wina
Na chłopa tak działa
Krasiwa Galina!
Ostatnio edytowane przez adsum : 02-07-2018 o 15:44.
|
| |