Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2018, 09:52   #3
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Emerytura. Kiedyś będzie trzeba na poważnie o tym pomyśleć. Na pewno nie zamierzam siedzieć na garnuszku tych niedorobionych starych pierdzieli, którym szkorbut wyżarł ostatnie zęby. Jeszcze kilka takich wypraw jak te dwie poprzednie i uzbiera się tego dość. Co ja mam za potrzeby? Porządnie zjeść, ci chłopcy i broń. Właśnie... Naostrzona. Może nie być czasu potem. A spotkanie wymyślił w „Łupince”, chce sobie dodać powagi chyba, bo kasy na całą wyprawę ma kompletne nic. Manannie miej mnie w swojej opiece. Ciekawe, jakie szczury lądowe opłacił za te psie pieniądze? Na więcej się zdadzą jak się ich na ofiarę Bogu oddać, niż do jakiejś roboty na statku, o walce nie mówiąc. A więc to jest ta menażeria? Kapitana znam trochę, całą resztę to raczej nie bardzo. Ogr? Na prawdę? Rzeczywiście nie ma kasy. Dobrze, że nie sięgnął po gobliny. Boże, co za smród!

Bertha: Panie ruszą, te swoje zgrabne zadki. Mnie niestety Manann takim pięknym nie obdarzył, a jakoś na tej zapchlonej ławie też muszę się zmieścić. Ty! Do Ciebie mówię dziecko. Przynieś no kawał dziczyzny i ze dwa te wasze dobre podpłomyki i tą zieleninę, co ją nazywacie sałatką szefa kuchni. Dobre sobie. I rumu. Przynieś też rumu.

Będzie co robić jak ten biedak w czapce kapitańskiej będzie się puszył na jaką to ja wyprawę was zabieram. Śledzie mu z butów wystają, zdechłe i zjęłczałe. No i zaczęło się. Kapitańska paplanina, a potem chlanie na umór. Dobrze, że wygląda jakby wiedział gdzie jest rufa, a gdzie ster. I chyba wie po co płynie. To też dobrze.

Czarnovsky: Dobra starczy tego pierdzielenia, ktoś ma jeszcze jakieś inteligenckie pytania? Bo jak nie to proponuję wypić kolejkę. Od jutra już nie popijemy.
Bertha: Nie mam pytań, mam natomiast kilka zasad. Po pierwsze ty i ty - wskazując na ogra i krasnoluda - nie macie wstępu do mojej kajuty. Każden, który nie poczeka pod drzwiami pukając dostanie nadziakiem w łeb. Tym właśnie. Mam dużą wprawę w rozwalaniu ludzkich czaszek. Nic do was nie mam, żeby było jasne. Natomiast ciebie złotko - wskazując na Silvio - chętnie tam zobaczę. I panie też.
Zasada druga, każdy kto dyskutuje z kapitanem inaczej niż w zamkniętej kajucie - nadziakiem w łeb. Podburzanie załogi - nadziakiem w łeb. Polowanie na albatrosy - nadziakiem w łeb. Gwizdanie na pokładzie - nadziakiem w łeb. Albo w serce. W zależności od tego jak mnie fantazja poniesie. U mnie na statku zawsze jest porządek i raczej wybiję połowę załogi niż stanie się inaczej. No.
Zasada trzecia. Mannan to kapryśny władca, którego niełatwo udobruchać, a prosto rozwścieczyć. Jutro przed wypłynięciem, każdy przyniesie to, po co płynie. Trzeba złożyć ofiarę, bo Łaskawy Pan oddaje po wielokroć to co mu przyniesiono. Dla tępych umysłów. Płyniesz po złoto przynieś je jutro. Płyniesz po zemstę, przynieś krew.

Bertha: No i na koniec - spoglądając pytająco na kapitana - dobrze by było wiedzieć z kim płyniemy, żebyśmy mogli sobie ufać. Bertha Mürbe, dla bliskich Krucha. Służę Niezwyciężonemu Bogu Mórz. Gdy trzeba potrafię sterować statkiem, naprawić go albo pozbywać się tych, którzy staną mi na drodze.

Resztę wieczoru przesiedziałam z kubkiem rumu patrząc uważnie jak te tępe łby zmieniają się powoli w tarzające się po deskach zwierzęta. Te dziewczątka takie ładniutkie to się do nich poprzymilałam, a tego gładkiego chłopczyka osaczył ten śmierdzący krasnolud. Niech go...

Przed wypłynięciem zawsze wcześniej idę spać. Nie lubię niewyspana zwalać się na pokład. Lepiej być przed świtem i pilnować porządku.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 03-07-2018 o 00:13.
druidh jest offline