02-07-2018, 17:20
|
#24 |
| Po tak obfitym posiłku Dima zrobił się senny. Zwłaszcza, że w nocy nie wyspał się zbytnio. Zresztą co by miał i robić? Dostali robotę, to nie będzie myszkował po magazynie, jeszcze go kto przyłapie? Wcisnął się w kąt i wkrótce drzemał. * * * Wkrótce obudziła go Galina, porząsając energicznie. Wóz z Wunglem byli już gotowi do drogi. Sigridsona nie było nigdzie widać, najwyraźniej miał ważniejsze rzeczy do roboty. - Dima jestem - wyciągnął rękę do krasnoluda. - Na mnie Wungiel mówią - ścisnął rękę Dymitra aż ten syknął. Rozbawiło to czarnego. - Krzepy nabrać musisz chłopcze. No, ładujcie się - zerknął na pozostałych. - Ruszać nam pora. Właźcie na wóz tak, żeby nie rzucać się po drodze w oczy. Gdy już oddalimy się na bezpieczną odległość, dam wam znać.
Rawłyk obejrzał się na towarzyszy, po czym swoim zwyczajem wzruszył ramionami i zapakował się do środka. „Pośpię sobie jeszcze” pomyślał, starając znaleźć wygodne miejsce. |
| |