Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2018, 18:45   #35
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Marian spodziewał się, że zobaczy uśmiechnięte twarze towarzyszy cieszące się, że cała grupka znów jest razem. Zawiódł się. Z jakiegoś powodu zamiast radości reszta patrzyła na niego z pewnym wyrzutem, a przynajmniej tak to sobie tłumaczył. Nie zawiódł się tylko na reakcji Nicka-Dicka, tu wszystko było do przewidzenia.
Najgorsze jednak było to uczucie zagrożenia, które zaczynało do niego docierać. Chwilowo podpompowana euforia dość szybko ustępowała miejsca ponuremu stresowi i uczuciu niebezpieczeństwa. Marian mimowolnie rozglądał się nerwowo po zadymionym pomieszczeniu, a ręka nieświadomie spoczęła na rękojeści pistoletu. Chłodny metal dawał pewną otuchę i po chwili mężczyzna odzyskał w pewnym stopniu trzeźwośc myślenia akurat by dosłyszeć końcówkę planu przewodników.
- Jeśli zamierzacie nas tu zostawić, miejcie przynajmniej odwagę powiedzieć to prosto w twarz - warknął z mocnym słowiańskim akcentem. Ponownie czuł gniew. Był zdenerwowany i najgorsze w tym wszystkim było, że sam nie wiedział dlaczego? Czy dlatego, że Nick i Aby postanowili zostawić ich tutaj ratując własne tyłki? Czy może nadal cierpiał z powodu nagłego wybudzenia. Trudno było stwierdzić.
- Dobra, będziemy czekać tyle ile się da, potem ruszymy na Heathrow. Zapewne nie będziecie na nas czekać, więc miejmy nadzieję, że dostaniemy się tam nie później niż wy - powiedział starając się uspokoić. Oddychał głęboko. Odwrócił się od pary stalkerów nie chcąc oglądać ich paskudnych, dwulicowych mord. Zamiast tego oparł się o ścianę próbując ochłonąć.
Zwykle, to jest przed hibernacją, Marian doskonale potrafił wyczuć swoje ciało. Potrafił zdjagnozować co się z nim dzieje i zareagować odpowiednio, ale teraz? Teraz czuł rosnące zdenerowanie. Podszedł do plecaka i zaczął wyjmować z niego pogrupowane skarby. Starał sobie przypomnieć kto brał płyny na komary, light sticki, czy tabletki odkażające i chyba wyszło mu, że ktoś powinien je mieć.
- Pogrupujmy rzeczy - odezwał się do reszty - Ktoś potrzebuje uzupełnić swoje zapasy? - spytał, po czym rozdysponował sprzęt pomiędzy chętnych. Resztę rzeczy schował do szafki w schronie zostawiając sobie tylko najpotrzebniejsze. Oznaczało to, że pożegnał się z niedziałającym kompasem i latarką, płynem na komary i zapasem konserw. Przez chwilę patrzył na trzymaną w rękach siekierę strażacką. Póki co okazała się przydatna przy podważaniu windy, ale była dość nieporęczna i zajmowała dużo miejsca, a on potrzebował nieco więcej swobody. Był zmęczony i najchętniej gdyby nie to wziąłby ją ze sobą. Westchnął i odłożył ją do szafki. Pakowanie plecaka było jednym z jego rytuałów w czasach, gdy na niebie latały samoloty; przypominały mu o wędrówkach bez szlaku z Bieszczadach, gdzie wyspoażony tylko w kompas i mapę prowadził grupę nocą z Dwernik-Kamienia na Połoninę Wetlińską. Albo jak pakował się na wyjazd survivalowy pod granicę Białoruską testować czujność tamtejszych pograniczników. Tak, to były czasy.
Porządkowanie plecaka pozwoliło mu oczyścić nieco myśli i uporządkować je.
~ Przyjmijmy, że to co się tu odpierdala jest prawdą ~ zaczął. Kiedyś za młodu interesował się nieco okultyzmem, więc przyjęcie tej perspektywy nie było zbyt trudne. Co dalej? Gramy wedle zasad stalkerów? Nie. Potrząsnął głową. On nie zostawia ludzi za sobą. Będzie pomagał innym jak tylko się da, żeby wszyscy dotarli bezpiecznie za mur, gdziekolwiek ten mur jest.

Wziął ostatni głęboki oddech zamykając odchudzony plecak i usiadł trzymając go w pogotowiu. - Ma ktoś coś do picia? - spytał rozglądając się po pozostałych hibernusach. Szukał kogoś podobnego sobie - zdeterminowanego, ale nie zimnego. Wojownika chcącego przetrwać, ale nie narcyza stawiającego na siebie.
- Elephant w lewo, Kennington w prawo. Przekroczyć rzekę i na zachód do Heathrow. Elephant w lewo, Kennington w prawo. Przekroczyć rzekę i na zachód do Heathrow. - powtarzał cicho starając się pomimo dezorientacji zapamiętać gdzie się udać.
- Kennington jest na wschodzie, czy zachodzie? - spytał stalkerów. Bez kompasu, zamknięty pod ziemią nie miał jak wyznaczyć kierunków.

 
psionik jest offline