Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2018, 18:29   #22
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Elsa kiwnęła głową elfowi "F", na potwierdzenie. Owszem, wyczuła to. Jedynie miała wątpliwości co do tego, że wieśniak widział wstające trupy. Nic tutaj nie powstało i było to widać gołym okiem, wszystkie zwłoki były na swoim miejscu, tam gdzie być powinny. Co więc widział starzec, że odebrał ten widok jako żywe truchło? Może osobę, która pozostawiła tutaj po sobie ślady magii?

- Uch, powinni się nauczyć palić zwłoki - skrytykowała wyniośle, jakby oburzona faktem, że jakieś trupy tu leżą i śmierdzą, i się rozkładają, a przecież to mogły być małe, zgrabne, czyściutkie i estetyczne urny z prochami bliskich. No co ludzie tak pragnęli patrzeć na martwe ciała swych bliskich? Czemu? Po co? Jakiś fetysz? Nadzieja, że być może ożyją?

Słowa Benedykty spływały po czarnej szacie Elsy jak niezrozumiały bełkot. Nie wiedziała, o co chodzi temu dziecku, więc po prostu poklepała je po łbie jak starego psa, któremu nawet nie chce się już szczekać.
- Cóż za rozwaga młoda damo, tak. Wyrośniesz na kogoś... Oryginalnego - nie chcąc dosłownie obrażać dziewczyny, wykrzywiła sine usta w uśmiechu przypominającym podkówkę. Potem tylko westchnęła ciężko, jakby już była zmęczona samym machaniem ręką i odeszła na bok. Chciała iść za śladami wiatrów, ale nie była pewna czy zdoła radę na złapanie takiego tropu. W końcu nie był to ciągnący się za kimś smród, aby za nim podążać.

Przejrzała jeszcze raz kryptę, sprawdzając nieżywych. Wykonała gest przeżegnania, nim zakłóciła spokój martwym. Jeśli ktoś tutaj był, to przecież musiał popełnić błąd, prawda? Chyba nikt nie był idealny. No, oprócz niej samej, rzecz jasna.

Później już tylko wyszła na zewnątrz i wzrokiem odnalazła swojego rycerza. Miała ochotę mu podokuczać, aby nabrać trochę energii i chęci do życia, ale ten zajęty był tą starą, pomarszczoną łajzą, którą niedługo Morr wezwie do siebie - tylko na co mu taki pijak? Jego omamy na pewno nie były wizjami od Pana, kapłanka nigdy by w to nie uwierzyła.

- Haraldzie, bądź bardziej delikatny następnym razem, bo jeszcze zabronią ci się do mnie zbliżać. Nie sądziłam, że jest w tobie tyle pokładu nieokiełznanej agresji - pouczyła go zaczepnie, ze złośliwym uśmieszkiem na ustach, gdyż dostrzegła rany i obicia na twarzy starca. Krew spływała z nosa i ust, aż takiego uszczerbku raczej by nie doznał potykając się i przywalając o marmuru - albo w sumie kamień, gdzie w tej wiosce marmurów szukać. Oczywiście pannie Mars obojętne było kogo jej rycerz pobije, póki nie tłukł jej samej, ale po prostu musiała go szturchnąć w jakikolwiek sposób, nawet słowny, i tym samym zwrócić na siebie uwagę. Teraz jednak pozostało po prostu sprawdzić drugą kryptę a potem wrócić do miasta. Jaki sens był błąkać się po cmentarzu, nie dostrzegając żadnych poszlak? Będą musieli czekać bezczynnie aż zło kopnie ich w dupę, dopiero wtedy je dostrzegą.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline