Sposób, w jaki strażnicy znaleźli się na ziemi, był bardzo efektowny, ale całość akcji pozostawiała jednak nieco do życzenia. I chociaż Cedmon był pod wrażeniem, to pewne rzeczy trzeba było uzupełnić.
Nie dość, że Ianvs leżał na ziemi, w nie najlepszym stanie, to na dodatek Harmas, cały i zdrowy, uciekał, wydzierając się pod niebiosa.
Nie myśląc więc wiele Cedmon wpakował w niego strzałę, gotów zaraz posłać następną.
Zabijać go nie miał zamiaru (żywy mógł być przydatnym źródłem informacji), ale lepiej by było wysłać tamtego w objęcia jego boga (syn szejka miałby przynajmniej kolejnego towarzysza), niż pozwolić, by Harmas narobił rabanu i wrócił w znacznie liczniejszym towarzystwie.
Dalsze plany zależały od rozwoju sytuacji, ale - ogólnie biorąc - Cedmon miał zamiar schować ciała w jakiejś komnacie, wyciągnąć z Harmasa ile się da, doprowadzić Ianvsa do stanu jakiej takiej używalności, przebrać (ich obu) w stroje strażników, uciec...