Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2018, 18:35   #2
Wisienki
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację


Arreta, nerwowo stukała twardymi, modnie wymodelowanymi pazurami o biurko. Nie przepadała za Borraghiem i w żadnej mierze mu nie ufała żadnemu z braci w zasadzie nie ufała. Siedziała wiec wygodnie przy biurku i w milczeniu rozkoszowała się chwilą dominacji. To on przyszedł do niej, to on prosi, to jego źrenice zwęziły się od promieni słońca, a ona nic nie musi, nie dzisiaj...

Gdzieś z oddali cykały cykady, na twarzy brata pojawiło się kilka kropel potu, to był jeden z tych dni w których duchota powietrza za oknem nie była osłabiana przez nawet najlżejszy podmuch wiatru. Kołysała się na krześle i myślała.

Borragh był najmądrzejszym z jej braci. Jeżeli więc coś mówi i mówi to w dobrej wierze zapewne ma racje. Chyba, że planuje się jej pozbyć, a w takiej sytuacji sama będzie nie długo w ciemnej dupie. Dlatego nie warto pokazywać, że coś podejrzewa, w przeciwnym razie brat zastawi na nią nowe sidła na innej ścieżce.

Poruszyła się na krześle, które stęknęło pod jej ciężarem. Zastanawiała się jaki mógłby mieć powód aby chcieć wyeliminować właśnie ją. Prawdę powiedziawszy Arreta sama była jednym z wybrakowanych dzieci Arrtagha gdyby była jego synem była by groźna bo zapewne z czasem zajęła by miejsce papy, niestety była córką. Córki miały wiele dróg do wyboru: mogły wyjść za mąż, mogły zostać do śmierci w domu ojca na utrzymaniu braci, mogły poświęcić się służbie Wielkiemu Katanowi lub wywalczyć sobie własne miejsce w świecie i stanąć na czele własnego domu. Niestety żadna z dróg nie prowadziła w tej rozgrywce Arrety do sukcesji. Borragh miał taką szansę, jeśli wykosi pozostałych braci, np przynajmniej tych rokujących. Był zbyt mądry aby sukcesor zgodził się aby żył w domu i w dalszym ciągu wykonywał swe obowiązku, nie miał dostatecznie wiele siły by wykazać się i założyć własny dom, poza tym ... przyjrzała się mu krytycznie ... daleki był od wzorca Uruk-hai, a jego dały były zbyt dobrze ukryte by mógł liczyć na dobry ożenek.

Słońce przeciskało swe ogniste macki przez szpary w okiennicach, w powietrzu unosił się kurz. Arreta nie była pewna intencji brata, postanowiła jednak zaryzykować. Wiele warta była już sama potencjalna wdzięczność
Borragha, podobnie jak wdzięczność czarodzieja, czy sama możliwość poznania nowego mechanizmu.

Pochyliła się w stronę brata i uścisnęła mu rękę

- więc sojusz, przedstawisz mnie swemu przyjacielowi a ja zrobię co mogę i niech Katan nad nami czuwa - w myślach zaś obiecała sobie, że i ona zostanie czujna.


***
Siedziała przy stole obserwując otaczających ją nieznajomych i słuchała w milczeniu słów czarodzieja, a jej serce śpiewało. Wielki Katan dał jej szansę aby spełniła złożone mu jeszcze w dzieciństwie przyrzeczenie.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 13-07-2018 o 10:58.
Wisienki jest offline