Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2018, 18:12   #40
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Przez pewien czas tylko siedzieli i czekali, próbując w jakiś sposób zignorować to, że na zewnątrz zasłony, którą tworzył dym, coś było.

Odpowiedź stalkera była - ten tutaj nie zawiódł - nie do końca przydatna. Wyglądało na to, że krajobraz, który był na powierzchni, mógł się zmienić na tyle, że jej pamięć co do drogi mogła zawieść.

- Pierdolona Kraina Oz - Sigrun przygryzła filtr papierosa, mrucząc przekleństwa.

Rozmawiała przez pewien czas z Mervinem, głównie po to, żeby rozładować napięcie, które budowało wszystko wokół, włącznie ze stalkerami Ich wiedza dawała sporo do życzenia. Choć dowiedzieli się co nieco o naturze nowej rzeczywistości, to praktycznych uwag co do tego, jak nie dać się zabić, było jak na lekarstwo. Jeśli istniały jakiekolwiek zakłócenia, które ten dziwny gwizdek miał wykrywać, to chciała od nich być jak najdalej.

Rozmawiając z Wilgraines, przypomniała sobie lepsze czasy, o których opowiedziała biologowi, a także każdemu, kto zechciał posłuchać: o czasach sprzed tego całego syfu, kiedy ludzie jeszcze mogli wejść do pubu i uchlać się przyzwoicie i powalić głową w stół, słuchając Motörhead. Dopóki piwo było przednie i dopóki zachrypnięty głos Lemmy’ego brzmiał w wielganych kolumnach, dopóty można było wchłaniać szkocką lub też tanie piwo, wedle gustu i tego, jak bardzo się było spłukanym. Wieczory zazwyczaj kończyły się rzyganiem i zasypianiem z ciężką głową, która wcale nie stawała się lżejsza nad ranem.

Można było też złapać w nieco bardziej szemranych zakamarkach folię z brązowawym proszkiem, razem ze strzykawkami. Łyżeczki i zapalniczkę do gotowania przynosiło się samemu. Heroina jednak była przerywnikiem zdarzającym się co tydzień albo co dwa, głównie z powodu przykrej jakości towaru na ulicach.

Forsę, która szła w sporej części na alkohol i dragi Sigrun zarabiała jako mechanik, który potrafił zrobić wszystko. Mimo młodego wieku dziewczyna potrafiła zawstydzić niejednego starego wygę.

- ...oczywiście, wszystko to poszło się jebać, kiedy mnie wsadzili - zakończyła.

Gwizdek odezwał się akurat w momencie, kiedy skończyła. A potem nadszedł czas horroru.

Sigrun wiedziała, że to było złe. Oczywiście, samo to, że tkwili wewnątrz jakiejś kopuły z dymu, który utworzyły świece, samo w sobie było złe. Procent zła w pomieszczeniu jednak eksplodował poza skalę, kiedy do środka zaczęła sięgać jakaś macka.

Wiedziała, co zrobić. Wystarczyło dać dyla.

- Spierdalamy! - krzyknęła do pozostałych i zaczęła przeciskać się w stronę wyjścia, gdzie zniknęli stalkerzy.

Ostatecznie, nie mogli zostać tutaj wiecznie. Świece dopalały się i zapewne pozostało ich tylko parę godzin. Nie mogli nic zyskać, będąc tutaj, szczególnie, że zasłona wydawała się słabnąć. Plan był zatem prosty: podążać ustalonym szlakiem, do Kennington albo do Elephant, potem na zachód.

Najpierw jednak chciała uciec najdalej stąd. Kiedy gwizdek przestanie świszczeć, wtedy będzie dość daleko.

Rzut: 6

 

Ostatnio edytowane przez Santorine : 16-07-2018 o 16:17.
Santorine jest teraz online