Ogień... płomienie.... przeklęty trawiący żar i nieustający, okropny, nie do zniesienia ból ...... i ta złożona z ognistych języków twarz śmiejąca się z zadowoleniem.... Nic nie mogło jej uratować!!!! Płomienie pochłaniały ją bezlitośnie....
Ocknęła się wijąc się w piachu jak piskorz.
Przez chwilę nie wiedziała co się wydarzyło ani gdzie jest. Spojrzała na ręce, które przecież spaliły się na popiół... lecz nie... nadal była na nich skóra, a ona sama leżała na ziemi i żyła.
Coś jednak zmieniło się... Spojrzała po raz kolejny na jedną z dłoni, na której teraz pod skórą połyskiwał kształt czerwonego kryształu.
Dotknęła palcami skóry, ale kryształ nie był urojeniem. Migotał swoim blaskiem, a z jego środka rozbiegały się jakby drewniane żyłki.
Co najlepszego zrobili ?!? Gdzie byli inni? Shee'ra wstała pośpiesznie i rozejrzała się na chwilę zapominając o brzemieniu na ręce.
Wypuściła głośno powietrze. Stali tu wszyscy. Żywi lecz wstrząśnięci jak ona sama i z przerażeniem wpatrzeni na podobny kawałek kryształowego kwiatu na dłoni Ivora... i na dłoni Xhapiona.
O bogowie! Co to miało znaczyć??? Zerknęła szybko na stojący jak wcześniej dostojnie menhir. Na jego szczycie widoczne już były tylko słabo wyryte w druidzkim słowa: "Jedność w życiu, Jedność w śmierci"
__________________ Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Ostatnio edytowane przez Felidae : 16-07-2018 o 22:44.
Powód: Edycja koloru
|