18-07-2018, 00:51
|
#5 |
| Kiedy studiował list, przechadzając się korytarzem Pałacu Sprawiedliwości, wpadł na niego jakiś młody chłopak, wyglądający na gońca. No coż, pośpiech nie tłumaczył niefrasobliwości. - Uważaj jak idziesz głupcze, przeszkadzasz rycerzowi! - Warknął, po czym zdzielił niezdarę w twarz - na dłoni nie miał rękawicy, więc tamten tylko zachwiał się zamiast zalać krwią. -Wybacz mi proszę Panie moją niezdarność. - odparł lękliwie chłopak, kłaniając się i oddalając pospiesznie.
Zadowolony z udzielonej lekcji, w swojej czarnej zbroi i z mieczem u boku, Rodrik dumnie podążył dalej korytarzami starożytnego gmachu, przepełnionego atmosferą groźnego majestatu. Nikt już nie ośmielał się mu przeszkadzać. W takich miejscach nigdy nie należało okazywać słabości, tylko zdecydowani, oddani i bezwzględni mogli zajść wysoko w służbie surowej sprawiedliwości Katana. Mógł dziękować ojcu, który nie żałując twardej ręki wpoił mu odpowiednie zasady.
Danelor był dziwakiem, jak większość parających się tego rodzaju sztukami, ale był jednym z niewielu jego bliższych znajomych w tych kręgach. Rodrik potrzebował sojuszników, by zrealizować swoje plany odebrania rodzinnego majątku z rąk niegodnych braci, zanim wszystko zmarnotrawią. Poza tym dość długo nie miał godnego go wyzwania, choć wykonywanie wyroków na przestępcach było godnym zajęciem. O świcie wykonał wyrok na elfiej złodziejce, która myślała, że dzięki kłamstwom i urodzie zdoła uniknąć kary. Tan Carsall nie lubił tej zwodniczej rasy, więc z satysfakcją patrzył jak nadzieja skazanej zamienia się w przerażenie, nie spieszył się przysuwając ostrze swojego miecza do jej szyi, tak by jego aura mistycznego mrozu stała się odczuwalna, zanim odebrał życie.
Pogrążony w rozmyślaniach dotarł do Płączącej Baszty. Czarodziej ugościł go godnie, jak się okazało nie był też jedynym gościem. Z pozostałych znal nieco Tan Arretę, której rodzina załatwiała niekiedy sprawy w Pałacu Sprawiedliwości - przywitał ją z szacunkiem należnym osobom o jej statusie, oraz młodego ucznia ich gospodarza, podobno oprócz zamiłowania do kobiet obdarzonego również talentem.
Wkrótce mag wyjawił powód, dla którego zaprosił tak barwną grupę. Zmarzczył brwi, słuchając o małżonce Danelora uwięzionej w obcej sferze. Niewątpliwie czekało go ciekawe zadanie...
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 18-07-2018 o 00:53.
|
| |