Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2018, 22:59   #13
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
- Czyli można czerpać swoją moc również ze stanu innych - podsumowała panna Mongle, chociaż była nieco zawiedziona, że to już koniec. Mimo tego nie odsunęła się od uda Siri. Powoli przesunęła po nim językiem. - Czy teraz także czujesz dreszczyk?
- Nie. A powinnam? - kokietowała. No, może to za małe słowo, bo przesunęła palcami po odsłoniętym przyrodzeniu chłopaka. Nie wywołało to żadnych protestów.
- Pewnie już jesteś zbyt przyzwyczajona do napełniania się mocą, tak bardzo, że równie dobrze możemy przestać, bo wcale nie chcesz… - Lei także się droczyła, odsuwając usta od uda Siri i przestając poruszać dłońmi. Mimo tego nie umiała powstrzymać się przed zezowaniem na członka Connora.
- Ech - westchnęła ciemnoskóra i przewróciła oczami. - No dobrze, wygrałaś. Czuję dreszczyk. A jeszcze chętniej poczułabym twój języczek - przyznała. A zaraz potem zaskoczyła wielkiego chłopaka, odwracając twarz i całując go w usta.
Podniecona Leilena nie zastanawiała się długo. Zsunęła się z krzesła, aby mieć Siri jak najbliżej siebie. I nie tylko Siri, tak po prawdzie. Weszła między jej uda, klękając i znajdując sobie wygodną pozycję.
- Musisz przysunąć się trochę bliżej - zaproponowała cichym, zachrypniętym lekko głosem.
- Wiesz co? Ja mogę poczekać - stwierdziła nieoczekiwanie, przerywając pocałunek. Connor aż oblizał usta. Wstała, choć tylko na chwilę, bo od razu klęknęła po przeciwnej stronie chłopaka.
- Chcę zobaczyć jaki jesteś duży - szepnęła miękkim głosem.
Connor, jak to on, był trochę ospały, ale nie dał im długo czekać. Zsunął spodnie do ud i oczom dziewczyn ukazała się w całej okazałości naprężona męskość. Jedna z największych, jakie Lei widziała. A już na pewno największą widziana z bliska. W dodatku zupełnie pozbawiona włosów łonowych. Leilena szybko zapomniała o aromatycznej szparce, która jej właśnie uciekła. Widok był niesamowity i bardzo podniecający. Patrzyła się z szeroko otwartymi oczami, zupełnie bez skrępowania podziwiając ten organ. Uznała, że jest cudowny.
- Mmmmm…. - wydała z siebie pomruk, nie w pełni nawet świadomie się oblizując. Siri była nie mniej zauroczona, jej reakcja była niemal lustrzanym odbiciem rudowłosej.
- Wielki - zachichotała i śmiało objęła gruby trzon dłonią. - Widziałaś kiedyś takiego? - zapytała młodszą koleżankę, przynajmniej na razie traktując chłopaka jako fascynujący eksponat, a nie żywego uczestnika wydarzeń.
Panna Mongle pokręciła głową.
- Z tak bliska widziałam tylko jednego - przyznała się. - Jestem całkiem nowa nie tylko w tej całej magii - westchnęła, nie spuszczając wzroku z “obiektu”. - Wygoliłeś włosy tak jak kapłanka, Connor? - zapytała. Zdała sobie sprawę, że bez nich wydawał się jeszcze większy niż te, które zdarzyło się jej widzieć u podglądanych mężczyzn.
- No… - chłopak wyraźnie się zawstydził, choć w sytuacji w której był już w sumie nie było więcej z czego. - W mojej rodzinie wszyscy mężczyźni mają mało włosów. Tyle co na głowie. Nawet brody nie mogę zapuścić.
- A mi się to nawet podoba - stwierdziła ciemnoskóra. - Włoski nie utkną między zębami - stwierdziła i objęła główkę penisa ustami. Connor od razu jęknął.
- Mi też się podoba - wyszeptała Lei. - Sama bym chciała mieć tam na dole mniej włosów…
Uwaga rudowłosej w pełni była już skupiona na tym co robiła Siri. Nigdy wcześniej nie mogła oglądać, jak część męskości znika w czyichś ustach. - Jest smaczny? - zapytała jak zwykle nie umiejąc powstrzymać swojego języka.
- Hoche hony - odparła z pełnymi ustami, po czym z ociąganiem odsunęła się do tyłu. - Trochę słony - powtórzyła. - Ale mi smakuje.
- Lubisz je ssać? - Lei nie przestawała być bezpośrednia, zezując na członka. - Ja też bym chciała spróbować, ale on jest taki duży, że chyba mi się nie zmieści…
Podniecenie znowu nią zawładnęło, jak zawsze przestała w pełni kontrolować narząd mowy. Zaschło jej też w gardle od samego patrzenia. Wyciągnęła nawet dłoń, nieśmiało dotykając nią sporego woreczka.
- To pewnie przez tutejszą atmosferę, ale… tak, bardzo lubię je ssać. Albo lizać. Dotykać - wymieniała, powoli masując nabrzmiały trzon. - A najbardziej lubię czuć nasienie. Jak tryska wewnątrz ust, albo na twarz.
Connor słysząc to wszystko wyglądał, jakby sam miał zaraz wybuchnąć.
- Co ci szkodzi spróbować? - zapytała wprost koleżanka, kierując główkę ku Lei. - Tylko uważaj z zębami - przestrzegła.
Rudowłosa oblizała wargi, zerkając to na Siri, to na nabrzmiałą główkę członka. Zachowała tyle świadomości, aby spojrzeć też w górę, na Connora.
- Mogę? - zapytała cichutko, choć jej dłoń już i tak masowała mosznę chłopaka, najwyraźniej nie zamierzając przestać.
- Tak - sapnął z entuzjazmem kiwając głową.
- Widzisz? Wszyscy się zgadzają - zaśmiała się czarnoskóra. - Szczególnie, kiedy oferują takie fajne dziewczyny jak my.
- Ja też będę się zgadzała, jak mnie o coś poprosi… - Lei wyszeptała to niemalże wstydliwie, ale tak obecnie czuła. Podniecenie mogło mieć dużo do gadania, czuła je w powietrzu. A może to było złudzenie? Tak czy inaczej, zbliżyła się bardziej i wyprostowała, aby sięgnąć ustami do członka. Objęła go delikatnie wolną dłonią i po krótkim wahaniu pocałowała w czubek. Był dość wilgotny i odrobinkę lepki. Smak faktycznie był słonawy.
- Mężczyźni nie są specjalnie skomplikowani - Siri chyba podobała się rola nauczycielki. - Tak długo, jak nie będziesz gryzła, albo ściskała za mocno, to wszystko im się spodoba. A pewnie są i tacy, których podnieca gryzienie.
Connor miał się czym pochwalić, przez co i dla starszej koleżanki znalazło się na nim miejsce na dłoń. Pod pieszczotami jednej i drugiej chłopak mógł tylko jęczeć z przyjemności.
- Chcesz bym zaczęła im zazdrościć? - zachichotała Lei, ale szybko ciekawość i pożądanie wzięło górę. Otworzyła szeroko swoje usta i starając się uważać z ząbkami, nasunęła je na męskość, czując jak żołądź wypełnia jej buzię. Starała się przyjąć go jak najwięcej, ale był za duży i szybko musiała się wycofać. - Ale wielki… - wyszeptała, kiedy znów mogła mówić. Nie dziwne, że Lily bała się go podrywać. Chyba by ją rozerwał!
- Dlatego jest fajny. To jak wyzwanie - mrugnęła Siri. - Ale przecież nie trzeba go od razu połykać. Jest tyle miejsca do lizania - stwierdziła pochylając się i powolnym, hipnotyzującym ruchem przeciągnęła językiem po całej długości, od góry aż po samą nasadę. - No i można jeszcze bawić się jądrami, ale to już sama zauważyłaś.
- Wydaje się być jeszcze zabawniejszy niż szparki - wymruczała Lei, której zawahanie i nieśmiałość, jeśli w ogóle były, to całkiem zniknęły. - Podoba mi się jak wzdychasz i pojękujesz, Connor - uśmiechnęła się do chłopaka, a zaraz potem przyłączyła się do Siri i polizała członka. Przesunęła też po nim dłonią, poruszając skórką. - Chyba mogłybyśmy spróbować razem się nim zająć…
- Chętnie - zgodziła się, jakby tylko na to czekała. - No, zrzucaj spodnie - poleciła chłopakowi. - Przecież w takich wokół kolan utrudniasz nam robotę.
- Ale… co jak ktoś wejdzie? - zachowywał jakimś cudem resztki rozsądku.
- No nie. Wy naprawdę nie słuchaliście co czytałam!
- O przepraszam, ja słuchałami jestem zawiedziona, że tak szybko się tam skończyło! - zaprotestowała panna Mongle. - Tu musimy pociągnąć to dalej.
- To ty za jedną nogawkę, a ja za drugą - nakazała ciemnoskóra, z entuzjazmem zsuwając zbędną garderobę. Connor nie próbował się opierać. Lei z chichotem chętnie pomagała pozbyć się jego spodni.
- Coraz bardziej mi się tu podoba!
Nagi od pasa w dół, kolega wydawał się prezentować jeszcze bardziej okazale. Ciemnoskóra bez oporów rozstawiła jego nogi.
- Co wolisz? Woreczek czy maczugę? - spytała, spoglądając rudowłosej w oczy.
- To i to? - zaproponowała odpowiadając spojrzeniem. - Możemy się zmieniać… i chcę cię przy tym pocałować…
- Skąd w tych młodych takie pomysły? - zaśmiała się, choć była starsza o nie więcej niż dwa lata. Przesunęła ustami wzdłuż penisa, śmiało korzystając z języczka.
Lei zamierzała się od niej uczyć, więc zrobiła dokładnie to samo - tylko z drugiej strony członka. Przesunęła po całej długości, starając się zahaczać swoim języczkiem o ten należący do drugiej dziewczyny. Jednocześnie nie zdjęła dłoni z woreczka, drugą jednak tym razem kładąc na kolanie Siri. Ta chętnie wychodziła naprzeciw okazjonalnym liźnięciom, aż do chwili gdy dotarła do żołądzi. Wtedy objęła głowę Leileny i przyciągnęła do siebie, całując ją wokół wilgotnej główki. Smak ust mieszał się z posmakiem penisa. Rudowłosa jęknęła, odpowiadając na ten niezwykły pocałunek z wielką werwą. Aż przy tym mocniej ścisnęła jądra Connora. Chwilę później nasunęła usta na aksamitny trzon na momencik, zaraz zwalniając miejsce Siri. Ta z przyjemnością przyjęła swoją kolej, przyjmując twardy pal głębiej, ale i ona musiała w końcu skapitulować przed rozmiarem.
- Ja już… długo nie wytrzymam. - Oznajmił, gdy wyszedł z jej ust.
- Szkoda…- mruknęła czarnowłosa. - Ale byłeś takim grzecznym chłopcem, że pozwolimy ci wybrać, gdzie chcesz skończyć. Prawda? - spytała młodszej koleżanki.
- To on może tylko raz? - Lei zapytała z głupia frant i polizała go raz jeszcze. - Pewnie, że tak. Całkiem tam gdzie chce.
Okazało się, że nie był szczególnie wybredny. A także u kresu swojej wytrzymałości. Ostatnie liźnięcie rudowłosej przelało czarę i nasienie wytrysnęło obficie. Część trafiła w rozchylone usta, ale większość oblała jej twarz przy akompaniamencie przeciągłego, pełnego zadowolenia westchnienia Connora i cichego chichotu Siri. Leilena nie odsunęła się. Wręcz przeciwnie, po pierwszych dwóch salwach oblewających jej twarz, przysunęła się jeszcze bliżej i objęła wargami czubek penisa. Bardzo chciała spróbować tego smaku i teraz miała na to wreszcie okazję! Cóż, był dość słony. Trochę wyraźniejszy, niż posmak który czuła przy lizaniu. To raczej gęsta konsystencja była nowym doświadczeniem.
- Smakuje? - szepnęła ciemnoskóra. - Chodź, sama sprawdzę - przysunęła się i zlizała resztki z policzka dziewczyny.
Nie było to złe. Ciepłe, lepkie. Smak nie przeszkadzał, za to forma podania bardzo podniecała rudowłosą. Westchnęła, odsuwając się odrobinę od Connora i spojrzała wprost w oczy Siri, lekko uchylając usta, ukazując ich zawartość. Ciągle taką samą, bo ani nie przełknęła, ani nie wypluła męskich soków.
- Rodzice dobrze cię wychowali, umiesz się dzielić - pochwaliła koleżanka w mig pojmując intencje Mongle. Przechyliła twarz i wpiła się w oferowane usta, od razu języczkiem podbierając oferowany poczęstunek. I to dopiero było idealne smakowanie nasienia. Lei odpowiedziała na ten pocałunek, splatając swój brudny języczek z tym oferowanym przez Siri i przelewając do jej buzi sporo soczku zmieszanego z jej śliną.
- Łał - wydusił z siebie Connor, gdy dziewczyny przerwały pocałunek. A potem jeszcze się powtórzył, gdy przełknęły jego wytrysk.
- Zdecydowanie nadajecie się do tej Akademii - stwierdziła ciemnoskóra wstając z podłogi.
- Ciekawe czy nasze nadawanie się będzie szło w parze z szybkim przyswajaniem wiedzy - zaśmiała się Leilena, jeszcze rzucając spojrzenie na członka, ciągle obnażonego i ślicznie błyszczącego. W dodatku wcale nie mającego zamiaru maleć. Wielkolud dalej był bardzo podniecony.
- No wiecie, zawsze możecie się starać dwa razy bardziej, jeśli braknie wam talentu - Siri rozłożyła ręce.
- A… czy ta forma magii bardzo się różni od czarodziejskiej? - spytał Connor. - To znaczy, jeśli chodzi o manipulację Splotem?
- Oj, różni się - odparła. - To zupełnie inny sposób oddziaływania. Ale same idee i wzorce gestów oraz formuł są w sumie zbliżone.
- Słyszałam, że magowie muszą spać, aby odnawiać swoją moc. Jak to jest z nami? - Lei wstała także, ciągle dzieląc uwagę pomiędzy nowe dla siebie zagadnienia. Penisa i magię.
- My czerpiemy magię z aktu… no wiecie, z pieprzenia - zaśmiała się. - Tylko, że jakby nie patrzeć to czynność fizyczna. Ciało w końcu się męczy, więc bez snu i tak się nie obejdzie. Ale i tak korzystamy z łóżka w ciekawszy sposób niż czarodzieje.
- Każdego aktu, czy tylko jakbyś… - Lei się zawahała - …na niego usiadła?
- Och, spójrzcie tylko na swoje obroże. Mało brakuje a wybuchną od zgromadzonej energii - wskazała na metalowe ozdoby. - A siedziałyśmy tylko na krzesłach.
Rudowłosa zerknęła odruchowo na Connora, ale u niego to było jasne, w końcu doszedł.
- Obawiam się, że mogę bardziej polubić gromadzenie energii niż jej używanie - wymamrotała z lekkim uśmiechem.
- Tylko do momentu, aż rzucisz swoje pierwsze zaklęcie. To potrafi uzależnić - zaprzeczyła.
- To chyba prawda - wtrącił chłopak. - Ja umiem ledwo co, a też uważam że to świetne uczucie. Zmieniać świat samym gestem i słowem.
- Czyli mówicie, że to dobre połączenie? - panna Mongle postanowiła im na razie uwierzyć na słowo. - O ile coś rzucę. Na razie co najwyżej mogę zrzucić ubranie.
- Nie przejmuj się. Na pewno dobrze ci pójdzie - zapewnił Connor, choć nie miał innych podstaw do tego, jak dobra wola.
- Jak do tej pory szło mi dobrze? - zapytała dwuznacznie, celowo go lekko prowokując i uśmiechając się szeroko. W końcu on miał ciągle męskość na wierzchu, a ona rozpięty kubraczek i cienką koszulę z kilkoma rozpiętymi z góry guzikami.
- No… - trochę zapomniał słów. - To znaczy… Bardzo mi się podobało - zapewnił i wyraźnie było widać, że nie kłamał.
- Czy to także warto często ćwiczyć? - tym razem spojrzała na Siri. Ciągle czuła niespełnione podniecenie, stąd jej umysł bardzo mocno osadził się w tym temacie.
- Pytasz o celach rekreacyjnych, czy magicznych? - wyszczerzyła ząbki w uśmiechu, poprawiając sukienkę. Jak na złość raczej się ubierała, niż rozbierała.
- A lepsza technika i wytrzymałość zmieniają stopień gromadzenia magicznej energii? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Lei.
- A wiesz, że nawet tak? Dłuższy stosunek jest bardziej satysfakcjonujący, a to przekłada się na więcej energii magicznej - wyjaśniła.
- A jego intensywność? - ciekawość rudowłosej nie znała granic. - Liczy się tylko to co nam daje mocniejsze doznania, czy są jakieś ogólne… założenia?
- Naprawdę nie słuchaliście - mruknęła w odpowiedzi, ale zaraz dodała głośniej. - Mistrz H’arton zdobył sporo dowodów na to, że intensywność doznań ma duże znaczenie. Nowe doświadczenia, przełamywanie swych ograniczeń. Ale to może być niebezpieczna ścieżka - zastrzegła. - Niektórym czarodziejom odbija i stają się liczami, nam pewnie też może coś odbić - rozłożyła ramiona.
- Od nadmiaru wrażeń? - spytała z powątpiewaniem Leilena. - Aby być liczem, to chyba najpierw trzeba być potężnym. Na razie mi nie grozi - mrugnęła wesoło. - A Connor chyba chciałby więcej - zasugerowała, zezując na twardą męskość.
- No… nie protestowałbym - przyznał.
- Tacy młodzi i tacy niewyżyci - zaśmiała się Siri. - Ale to przecież biblioteka, nie miejsce do takich rzeczy - nijak w wypowiedzeniu tego zdanie nie przeszkodziło jej to, co sama przed chwilą robiła.
- Chcesz pójść gdzieś indziej? - Lei natomiast zdecydowała się na bezpośredniość, bowiem żar pomiędzy nogami robił się stanowczo zbyt intensywny.
- Tutaj i tak nas już poniosło - skinęła głową. - Tylko gdzie mielibyśmy pójść? Nie mam prywatnej komnaty, a nie chcę się wami dzielić.
- No cóż, dopóki mamy to - Lei wskazała na obrożę - to mamy też własne komnaty. Cele bardziej - zasugerowała. - A u Connora jeszcze nie byłam. On musiał dostać wielkie łóżko!
- I pewnie jest tak samo twarde, jak on sam - skomentowała, ale nie brzmiało to jak protest.
- Jest trochę twarde - przyznał chłopak. - Ale ja takie nawet lubię.
- Ja też lubię twarde - zgodziła się dwuznacznie Siri. - Wciągaj spodnie i chodźmy. Ty miałeś swoje pięć minut, a my wciąż potrzebujemy pieszczot - mrugnęła do Lei.
 
Zapatashura jest offline