Darleen starała się nie patrzeć na ojca.
Bywał ostry, zdarzało się mu trzymać krótko braci Darleen, czasem nawet pasek poszedł w ruch. Ale nie bywał agresywny. Teraz dał się sprowokować jak dzieciak. Dobrze chociaż, że nie zatłukł tamtego faceta..
-Jedźmy po te leki - starała się, żeby jej głos brzmiał neutralnie.
Miała świadomość, że mogą nie zdążyć do domu przed godziną policyjną, ale nie chciała zostawać sama z ojcem. Oczywiście myśl, że mógłby na nią - swoją ukochaną córeczkę - podnieść rękę była absurdalna, ale jednak wolała, żeby było wokół niej więcej osób.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |