Spóźnione dzięki wszystkim za współudział w typerku
Col. Frost gratki, jako i dla Ciebie
Deszatie, nie będe powtarzał czemu :P
Z siedmiu mundiali jakie oglądałem (Włochy '90 to jeszcze średnio świadomie, więc nie liczę), to był jeden z najfajniejszych. Masa zespołów nie mająca do zaproponowania zbyt wiele w umiejętnościach jechała pieknie ambicją i zaangażowaniem. Miałem wrażenie, że takich drużyn w Rosji pokazało się od tej strony więcej niż w innych mistrzostwach. No ale to może być wrażenie na świeżo. Nic nie poradzę.
Piękne historia i te 3 dogrywki Chorwatów, piękny futbol totalny Belgów.
Rzezie wśród faworytów z akcentem na hekatombę 1/8 finałów, gdzie w ciągu 4 dni odpadły 4 dryżyny będace w szerokim gronie faworytów. W końcu VAR!
Pikne to było.
@
Deszatie, pełna zgoda. Zarówno pod względem absurdu rozszerzania formuły MŚ jak i tracenia magi przez football. Brak dziś juz niestety tego szalonego parcia na ofensywę z którego dawniej słynęła Brazylia. Dlatego tak urzekła mnie Belgia na tym turnieju.
Liga Mistrzów wpadła we własne sidła i myślę, że będzie już tylko tracić na popularności Męczenie buły przez superteamy składane za setki milionów Euro z często kunktatorskim "przejść daną fazę, byle do finału" robi się smutne do porzygu. 50te starcie x vs y na przestrzeni dekady bez większych emocji niezaleznie którzy wygrają czy tam będzie remis. Pojedyncze przebłyski jak wyczyny Romy w zeszłym sezonie czy to z Barcą, czy to z Liverpoolem stają się tylko wyjątkami potwierdzającymi regułę.
Najlepsze kluby groziły bojkotem LM i założeniem Superligi po reformach Platiniego, rozbiło się to trochę o problematykę ciągłych starć w jednym gronie i znudzeniem się widza. Doszło do tego, że LM ewoluowała w Superligę.
Brak egzotyki i starć takich gdzie buk da kurs 1.05 na wygraną jednej z drużyn. Gdzie mimo to jest szansa na emocjonującą sensację gdy jedni wyjdą na murawę jakby spotkanie samo się wygrało i o wyniku decydowały Eurowartości piłkarzy, a drudzy jeżdzą na tyłkach i gryzą trawę w festiwalu nieziemskiej ambicji. I nawet mimo wszystko brutalny gwałt wbijania w glebę 8:0 wtedy, nie jest czyms obok czego przejdzie się obojętnie.
To np. jest faktyczna przewaga MŚ nad ME, a nie poziom, czy waga trofeum/ranga mistrzostw. Na tych drugich zdarza się piękne story jak Islandii, czy pozaboiskowe smaczki spotkan niektórych reprezentacji, a poza tym zbyt wyrównany poziom, brak egzotyki i wielu szans na sensacje.
A tu? Pełno starć drużyn z tak różnych bajek kulturowych, z róznych krańców świata i śmiechowo ulotna szansa, że ogórki z Korei Płd objadą brutalnie Niemców wywalając ich z turnieju.
LM idzie w jedną stronę, a... no własnie. FIFA w drugą też przeginając. Granie finału na 48 drużyn po całym kontynencie to własnie przegięcie w drugą stronę. UEFA robi z LM nudę spotkań wąskiego grona adoracji, FIFA z MŚ festiwal ogórków.
Tym bardziej dobrze słyszeć, że ktoś tez przebiera nogami czekając na PŚ w Rugby :]