Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2018, 19:54   #7
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Wspomnienia z Polconu

Polcon jest konwentem znanym chyba każdemu miłośnikowi fantastyki. Jego formuła jest o tyle ciekawa, że co roku organizowany jest w innym mieście. Tym razem organizacją tego wydarzenia zajęło się Stowarzyszenie Miłośników Gier i Fantastyki “Thorn” z Torunia. I wyszło im to naprawdę nieźle.



Udało mi się dojechać na miejsce jeszcze w czwartek, choć wzięcie urlopu na jeden dzień graniczyło z cudem. Pojechałam sama, pełna obaw, że będę się nudzić, bo nie znam nikogo na miejscu, a zawsze to raźniej, gdy można spędzić ten czas z kimś. No i samemu w planszówki nie pograsz. Oczywiście magia konwentu zadziała od razu, bo jeszcze zanim rozłożyłam swoje rzeczy, już byłam umówiona na piwo z osobami, które miały swoje spania rozłożone koło moich. Okazali się świetną ekipą, i chociaż na następny dzień dojechał mój mąż, to już do końca konwentu trzymaliśmy się razem. Jeden z nich to był Mario, więc czułam się wyróżniona



W każdym razie zanim się rozpakowałam i ogarnęłam, była już 20.00, a zanim dotarłam na miejsce zahaczając o sklep, 21.00. Jakie było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że WSZYSTKIE atrakcje kończą się o 22.00. WSZYSTKIE! Nawet Games Room był o tej porze zamykany. Drodzy organizatorzy, tak się nie robi. Ja wiem, że pewnie taka była umowa z uczelnią, ale trzeba było bardziej negocjować. Pierwszy raz w życiu spotkałam się z tym, że o 22.00 nie było już co robić na konwencie. Dobrze, że chociaż puby w Toruniu oferują czasem planszówki, to przynajmniej tam można było pograć. Karygodne!



Na szczęście był to największy minus konwentu, i chyba jedyny o którym warto wspomnieć. Generalnie rzecz biorąc impreza była fajnie zrobiona. Pomimo tego, że akredytacja była totalnie zalana przez deszcz w czwartek, odbieranie wejściówek szło całkiem sprawnie. Do ręki uczestnik dostawał dwie książeczki, mniejszą z tabelką godzinową i mapkami, oraz większą z dokładnym opisem, a także identyfikator i mnóstwo reklam. Próbując w deszczu odnaleźć sleep room według konwentowej mapki, zgubiłam się I to nie ja jedna, słyszałam o jeszcze kilku takich zagubionych osobach. Na szczęście żyjemy w czasach Google Maps.



Sleep room była całkiem sympatyczny. Spaliśmy na korytarzach, a nie w salach, ale wszyscy się zmieścili. Był nawet prysznic, który się niestety zapychał. Na bieżąco dostarczany był papier toaletowy i mydło. Szacunek! Dodatkowo Sleep nie był bardzo daleko od konwentu, dosłownie kilka minut, więc lokalizacja była w porządku. No i w pobliżu były sklepy i bary, i na przystanek komunikacji miejskiej blisko, czego chcieć więcej?



Merytorycznie impreza również była bardzo ciekawa. Trafiłam na kilka naprawdę fajnych prelekcji. Najlepiej będę wspominać rysowanie w Paint’cie operacji wrzodu oka u psa Takie gratisy tylko na prelekcji o StimPakach! Na konwencie było kilku znanych gości, więc fani chętnie odwiedzali miejsce spotkań z nimi. Baaa, nawet nasze Last Inn było zaproszone na panel o mediach branżowych, i było mi bardzo miło móc się wypowiedzieć. Choć słuchaczy było tylko kilku A przecież plan atrakcji był rozłożony na 4 dni, dzięki czemu nie było dużego ścisku i rzadko kiedy trafiało się więcej niż jedną fajną prelkę naraz. I to było dobre. Do tego nieźle wyposażony Games Room i człowiek mógłby nigdy stamtąd nie wracać.



W wolnych chwilach warto było zajrzeć na halę wystawców. Standardowo można było kupić biżuterię, gry, książki, podkładki, kubki, przypinki, figurki, kubki, koszulki, pluszaki, kubki… no i jeszcze kubki. Kubki już za kilkanaście złotych! A książki już za dyszkę! Promocje były naprawdę fajne, aż mi się płakać chciało, że miałam ograniczony budżet



Podsumowując, stowarzyszenie Thorn odwaliło moim zdaniem kawał dobrej roboty. Gdyby nie jakiś beznadziejny pomysł trwania atrakcji w godzinach 10.00 – 22.00, byłby to chyba konwent idealny. Niemniej jednak warto było uczestniczyć w tym wydarzeniu, chociaż nie wiadomo czy kiedykolwiek Polcon w Toruniu się powtórzy.

Dzięki organizatorom za trud włożony w tę imprezę, wyszło wam naprawdę fajnie.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem