Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2018, 21:33   #8
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Z grubsza - odpał zabrak - jestem Rhail, jak ciebie nazywać? Mam propozycję darmowej pracy. Może dzięki temu zaplusujesz u mojego szefa, a może nie. Włóczysz się z nami i pomożesz pilnować by Lyssa wróciła na kwaterę? W zamian postawię ci drinka i odpowiem na pytania o ile nie będą zahaczały o bezpieczeństwo.
Catharka z miejsca fuknęła, nie wierząc w to co słyszy. Wcześniej miała nadzieję że Rhail mówi tak tylko przy strażniku, starając się zrobić wrażenie. Wychodziło na to że mylnie go oceniła.
- Hejże! - Uniosła się z buntem w głosie i “pokazała pazur” w porównaniu do tego jak miła starała się być jeszcze chwilę temu. - Koniec tego przedstawienia! Nie jestem waszą własnością i umiem o siebie zadbać. Nie potrzeba mi niańki która będzie za mną łazić, o którą będę się potykać, ani kolejnych pięciu osób które będą sobie mnie przekazywać. Zrobię swoje zakupy i możemy spotkać się w pałacu, albo na mieście. Twój wybór Rhail i pamiętaj, że nie odpowiadam przed Tobą, a to że dałeś się wrobić w prośbę Ferssina to tylko Twój problem i wasze łamanie rozkazów. Dajcie mi spokój i nie plątajcie się pod nogami.

Lyssa wyładowała na zabraka trochę złości, która zebrała się w niej podczas tej rozmowy, czując się traktowana jak jakieś popychadło. Mandalorianin nie był w sumie niczemu winien, ale znalazł się tu i teraz, i musiał usłyszeć cały ten jej wybuch. Ostatecznie catharka postarała się ochłonąć i być grzeczna więc wyraźnie złagodniała.
- Skończmy z tą całą manią ucieczki, nawet gdybym odleciała z planety to jest cholerny kartel i dorwą mnie tylko po to by zrobić przykład dla innych. Grakkus za wiele za mnie zapłacił by.. - zmieszana ugryzła się w język bo powiedziała w sumie więcej niż chciała. Machnęła tylko ręką dając spokój z kontynuowaniem tego zdania.
- Nawet jakby cię złapali i zrobili przykład to ja oberwę bo cie nie dopilnowałem - odparł spokojnie zabrak - mam swoje plany i w nich jest pięcie się po szczeblach kariery. Idziemy razem, albo wracasz do domu. Tym bardziej, że Grakkus wiele zapłacił. Szkoda by było być odpowiedzialnym za stratę inwestycji. Nie zamierzam być złośliwy czy wkurzający bardziej niż będę musiał. Idziemy czy wracasz?
- Skoro Ci to nie na rękę, po co się zgodziłeś? - Zapytała retorycznie i zmrużyła oczy zatrzymując się i nerwowo podwijając ogon. -Myślisz że mnie zmusisz? Jestem egzekutorką i zabijam ludzi na polecenie. Nie szukam z Tobą kłopotów, ale Ty sam je tworzysz wymyślając najgorsze możliwe scenariusze. - Po minie dziewczyny widać było że gdzieś w tej rozmowie musiał nadepnąć jej na odcisk, ale nie zamierzała pozwolić mu być jej nowym “Panem”.
[i]- Czy to źle mieć przysługę u kapitana?[i/] - odparł Rhail - To pomaga w robieniu kariery. A to, że jesteś egzekutorką nie czyni cię wyjątkową. Nie chcę z tobą walczyć, ale jeśli będę musiał nie będzie taryfy ulgowej. Co ci nie pasuje w tym, że cię popilnuje? Planujesz jakiś przekręt?
Jedna z dłoni dziewczyny sięgnęła do kieszeni na pasie i tam zamarła, ściskając coś. Poza tym jednak nie zrobiła nic więcej, nastroszona jakby rzeczywiście miała zaraz walczyć z zabrakiem.
- Może nie czyni wyjątkową, ale sprawia że równie dobrze to Ty możesz skończyć swoją karierę równie nagle, jak mnie dziś poznałeś. Masz w sobie za dużo pewności siebie, szczególnie wobec osób o których nic nie wiesz. Może ja nie mam nic do stracenia? - jej warga drgnęła nerwowo. - MOŻE NIE PASUJE MI TO ŻE CIĄGLE KTOŚ MNIE PILNUJE!? - Krzyknęła wręcz na Rhaila, po czym zacisnęła zęby i dodała cicho. - Dobrze, zrobimy po Twojemu....
- Złościsz się na mnie, bo dałem ci wybór? Możesz iść ze mną, możesz zostać. Czy to takie złe? - odparł zabrak nie zrażony wybuchem.
- Chodźmy już… - Odparła siląc się by pozostać spokojną i nie udzieliła odpowiedzi. Wyglądała na obrażoną, a rękę dalej trzymała w kieszeni nie przejmując się tym co on sobie o tym myśli. - Skoro tak bardzo chcesz mnie pilnować to zapraszam do sklepu z ubraniami, na początek ,La Tuso’.
Jak na wcześniejsze wybuchy poddała się zbyt łatwo jak na gust zabraka.
- Prowadź - rzekł krótko.

Mandalorianin już prawie wyciągał rękę do Zabraka, kiedy Catharka wybuchła. Delikatnie, mimochodem, odsunął się od nich o krok, nie chcąc brać udziału w tej awanturze i tym, co mogło z niej wyniknąć. Dopiero co tu przyleciał i wolał unikać kłopotów, przynajmniej na razie. Obserwował jednak tę dwójkę uważnie. Ciekawe rzeczy można było wywnioskować z tego co mówili oraz z ich postawy…
- Niczym stare dobre małżeństwo… - skwitował i zamyślił się chwilę. - Chciałbym tylko przypomnieć, że jesteśmy w przestrzeni Huttów, a oni zawsze pilnują swoich interesów. Wydaje mi się, że dla naszego wspólnego dobra lepiej by było, gdybyśmy wrócili we trójkę. - Podsumował weteran i dodał - Jeśli skończyliście… Jestem Hastal Skirata. Ty jesteś Lyssa, tak? - zwrócił się do Catharki, po czym spojrzał na Zabraka - Myślę, że nie ucieknie - a przynajmniej nie na długo, dodał sobie w myślach. Z jego tonu i spojrzenia można było wyczytać niezwykłą pewność co do tej deklaracji. - Szukam „ciekawej” roboty. O ile dobrze słyszałem, czym interesuje się wasz pracodawca, to wydaje mi się, że dobrze trafiłem. Mógłbym sobie przypomnieć stare dobre czasy…
- Pierwszy raz ją na oczy widzę - powiedział zabrak - Nie jest tajemnicą, że Grakkus zbiera artefakty z czasów wojen klonów. Jeśli masz jakieś… wspomnienia o tym to myślę, że doceni twoje wspominki.
- O, i to jest rozsądny człowiek. - Lyssa wskazała otwartą dłonią na Mandalorianina. - Lyssa Fae’vell. Też widzę tego zabraka pierwszy raz na oczy.
Kocia dziewczyna posłała lekko drażliwe spojrzenie Rhailowi.
- Możemy najpierw przejść się z Hastalem, szkoda marnować jego czasu na moje potrzeby.
- Myślę, że chętnie nam potowarzyszy. Przy okazji popyta, obejrzy okolicę.
 
Mike jest offline