Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2018, 21:05   #7
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


- Z pewnością macie pytania i uwagi. Mówcie proszę, a ja postaram się rozwiać wasze wątpliwości. - Zaczął rozmowę gospodarz.
- Słucham was.

- Oczywiście, jednak nim przejdziemy do pytań muszę przypomnieć wam, że Magia jest najbardziej nieprzewidywalnym i chaotycznym z żywiołów. Przeto miejsce powstałe z magii samo w sobie nosi znamiona owej nieprzewidywalności, jest zatem znacznie bardziej niebezpieczne niż świat w którym się obecnie znajdujemym. - Oznajmił niemal pozbawionym emocji głosem Herbert, po czym dodał nieco bardziej ożywionym już tonem. - Do czego zmierzam to, to, że gdybyście poczuli, że umieracie, natychmiast powiadomcie mnie o tym fakcie bym mógł jak najszybciej zabezpieczyć ciała. Pamiętajcie, że nawet po śmierci możecie przysłużyć się nauce!

- Dziękuję, Herbercie. Twoja pasja do sztuki reanimacji jest mi znana, a teraz już nie tylko mnie. Racz porozmawiać jeszcze z każdym tu obecnym by upewnić się, że dobrze się rozumiecie.

- Zaiste przedni to pomysł drogi Denelorze, i wspaniała sugestia byśmy przedstawili swe mocne strony pozostałym, wszak od tego zależeć może nasze… przetrwanie, tak odpowiednie to słowo. - Kontynuował Reanimator, pomijając przy tym tytułowanie maga “mistrzem” - Pozwolę sobie zatem, jako iż zostałem przez Denelora wywołany niejako do tablicy, zacząć. - Odchrząknął, bardziej z przyzwyczajenia i zwyczaju jaki był przyjęty za jego studenckich czasów, a wówczas zaczął.

- Jak Denelor słusznie zauważył, należę do hermetycznego grona badaczy sztuki ezoterycznej, dokładnie rzecz ujmując jestem specjalistą z wąskiej dziedziny reanimacji i manipulacji energią nekrotyczną, błędnie czasami zwaną negatywną. Choć bowiem wywołuje ona i podsyca emocje uznane za negatywne, jak również łatwiejsze nią manipulowanie możliwe jest pod wpływem owych emocji, to nie jest ona negatywna w żaden sposób w stosunku do energii witalnej. Istnieje zaś niejako na równi dzieląc z nią wiele cech charakterystycznych. Nie mniej nie o tym teraz miałem mówić. Otóż jako badacz tej niezwykłej sztuki jestem również zapewne jedynym który potrafi przetrwać pewne, ekstremalne warunki niesprzyjające egzystencji innych istot. Jakkolwiek chciałbym wierzyć, że Denelor zaprosił mnie do udziału w tym przedsięwzięciu z uwagi na szacunek do mych badań, to jednak trzeźwa ocena sytuacji każe mi przypuszczać, że stało się tak ze względu na mą niezwykła odporność. Jak mniemam nie pomyliłem się drogi przyjacielu? Wszak zawsze przygotowywałeś się na różne ewentualności i nie sądzę by po zaledwie tych kilku latach ta cześć twej natury miała ulec zmianie.

- Każdy z tu obecnych, Herbercie, ma niezwykłe talenta. Ale nie trafiasz w środek tarczy, niestety. Zaprosiłem was głównie z uwagi na zaufanie jakim was darzę. Moje badania muszą pozostać tajemnicą więc potrzebuję ludzi zaufanych, o sprawdzonej dyskrecji. Zaznaczam tu, że choć nie wszyscy znaliśmy się wcześniej, to mamy wspólnych wypróbowanych przyjaciół i krewnych - tu mały czarodziej skinął w kierunku Arrety i Tellona.

Rodrik z zainteresowaniem wpatrywał się w ekscentrycznego nekromantę, marszcząc jednak brwi na jego przemądrzałe słowa. Następnie wstał krzyżując ręce na piersi,przybierając postawę pełną dumy,
-Wiem czym jest moc nekromancji, którą zwiesz “negatywną” energią. Kapłani Wielkiego Katana władają nią, zaiste potężna to siła, więc dobrze że ją zgłębiłeś. - Spojrzał na Herberta nieco ironicznie.
-Nie wątpię, że masz wiedzę o naukach mistycznych, ale czy sprawdziłeś już się kiedyś w boju? - Następnie zwrócił się do pozostałych.
-Jestem Tan Rodrik Carsall, z rodu który od pokoleń służył Imperialnemu Porządkowi, rycerz Zakonu Karmazynowej Pięści i Kat w Pałacu Sprawiedliwości. Mogę podjąć się dowodzenia tą misją.

Tan Tellon Ve' Sell z czułością otarł łzę z policzka swojej małżonki. Wiedział, iż była to łza zwiastująca śmiech. Spojrzał z rozbawienien na Taggarena.
- Cieszy mnie Herbercie twoje zamiłowanie w zgłębianiu dziedziny MORGHLITH-a. Zarówno ja Tan Tellon Ve' Sell jak i moja małżonka Tan Ellenna kapłanka MORGHLITH-a, oraz mój towarzysz el Taggaren również jego kapłan, z chęcią przyjmiemy ofiarę z twojego ciała… teraz czy też po twojej śmierci i przemienimy w nieumarłego. Oczywiście ku chwale MORGHLITH-a oraz pożytkowi Imperium Katana. Wszyscy tu służymy Imperialnemu Porządkowi czy to w stolicy. - odparł z krzywym uśmiechem - czy też tam na granicy z sharanami. Dlatego jak mniemam zostaliśmy tu poproszenii. Jednakże nadal nie otrzymałem odpowiedzi na moje pytanie. Przypomnę je zatem -Jakie warunki brzegowe ustanowiliscie w półplanie. Czy ma przewagę jakiś żywiołów. W jakim stopniu można go kształtować wolą przebywających, czy tylko magią.

Denelor spokojnie wytrząsnął popiół z fajki.
- Sfera ogranicza się do jednego miasta oraz jego otoczenia w promieniu kilkunastu kilometrów. Żeby było ciekawiej miasto w swej części nadziemnej nie może się poszczycić żadnymi mieszkańcami, z wyjątkiem pewnych projekcji będących odwzorowaniem mojej psyche. Niektóre są groźne, inne pomocne.
- Co do żywiołów, miasto jest położone nad morzem. Dominującym elementem jest woda, wiele budowli jest podtopionych.
- Co do magii, działa, jak najbardziej. Muszę tu jednak zwrócić waszą uwagę na fakt, że moja luba ma w granicach sfery wyjątkowe możliwości. Jest w stanie kształtować sferę w ograniczonym zasięgu, ale zgodnie ze swą wolą. Przypuszczam, że wy nie będziecie mieli takich możliwości, ale wasza magia będzie jak najbardziej funkcjonować.
- Wracając na chwilę do miasta, jest ono dość rozległe. Aby je przemierzyć, będziecie potrzebowali całego dnia pieszej wędrówki.
- Aby upewnić się, że znajdziecie moją panią, wyślę z wami pewnego posłańca, który poprowadzi was do co bardziej interesujących lokacji w mieście. Oczywiście w granicach sfery będziecie mieli pełną swobodę poruszania
.

Na wieść o dwójce kapłanów Herbert ożywił się wyraźnie, w przenośni oczywiście, i skinął głową aprobując ich szczodrą ofertę. Zaraz jednak przyciągnęły go słowa Denelora.
- Nie posiada mieszkańców w części nadziemnej Denelorze? - Reanimator w mig podjął temat który mógł okazać się ciekawszy niż fantomy przemierzające ulice kreacji maga. - A więc jest również część podziemna i jak sądzę jest zamieszkana przez istoty o których nie chciałeś nam od razu powiedzieć. Cóż to jest Denelorze, nie trzymaj mnie w niepewności

Nekromanta, kapłani Morglitha.. - czarodziej zebrał na ratunek swojej żonie interesującą i uzdolnioną grupę, ciekawe tylko jak będą działać razem…..Rodrik, słuchając uważnie rozmowy, zauważył że nikt wprost nie kwestionował jego roszczeń do przywództwa...dobrze zaś się składało, że w grupie znalazły się osoby znające się na magii i jej teorii, on sam nie czuł się ekspertem od innowymiarowych sfer.
- A co do tych projekcji, skoro pochodzą od ciebie to udzielisz nam informacji co potrafią i które z nich są najbardziej groźne? - Zapytał.

- Podziemną część miasta - czarodziej kontynuował - zamieszkuje kilka grup projekcji wyższego rzędu. W odróżnieniu od projekcji niższych dysponują one psyche, w przybliżeniu, normalnego człowieka. Posiadają one emocje, umysły i swoje własne przyzwyczajenia. I można się z nimi porozumieć.
- Choć przypuszczam, że w przypadku Pana Kapelusza będzie to trudne - dodał czarodziej nie do końca zrozumiale.
- Co do natury projekcji niższych - Denelor skinął głową Rodrikowi - symbolizują one pewne aspekty mojej psyche, między innymi potrzebę obrony swego terytorium. A jeśli chodzi o to, które są niebezpieczne, jestem pewien, że bez problemu to ustalicie! -czarodziej uśmiechnął się. - Innymi słowy większość projekcji jest nieszkodliwa i będziecie potrzebowali sporego pecha by wpaść na te niebezpieczne.
- Niemniej, niektóre z nich reprezentują aspekt bestii, te z nich tworzyłem jako pierwsze bo to była moja wprawka do wielkiego dzieła. Sądzę jednak, że dopóki będziecie trzymać się razem, nie zaatakują was.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 28-07-2018 o 21:13.
Lord Melkor jest offline