Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2018, 10:42   #17
Muagor
 
Muagor's Avatar
 
Reputacja: 1 Muagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputację
Dowutin mając na sobie jedynie spodnie i nie przejmując się zakrywaniem górnej części ciała, wyszedł do gościa.
- Garm. Co słychać? Potrzebujesz pomocy? - Zapytał od razu i skierował się do barku, skąd wziął jedną z butli i nalał sobie do szklanki. - Koktajlu? - Może i trunek nie zachęcał wyglądem, ale najważniejsze było dla Dowutina, że był dobry i orzeźwiający.
- Gerdarr, przecież wiesz, że ci nie odmówię. - Weequay na moment uśmiechnął się, jednak po chwili spochmurniał. Wyraz jego twarzy był czystym odzwierciedleniem grobowej powagi. Zawsze taki był, ale dziś wyglądał wyjątkowo paskudnie. - Przyszedł porozmawiać z tobą na temat twojej najbliższej walki na arenie…
- Co, stawiasz na mnie kasę, czy może chcesz się dołączyć? - Zapytał Gerdarr i pociągnął łyk koktajlu. Zaraz sięgnął też po drugą szklankę i nalał Garmowi.
- Jest drugi zakład, Gerdarr, umm, właściwie nawet trzeci… Redajj by mnie zabił, gdyby się dowiedział, że ci o tym mówię, ale powinieneś wiedzieć… To zakłady, o których wie tylko elita. Grają między sobą. Pierwszy z nich ma dotyczyć twojej walki, ale w inny sposób. Założyli się o to, czy posłuchasz rozkazu Redajja. Bukmacherzy określili kurs 15 do 1 na to, że się poddasz. Tylko parę osób obstawiło, że się ukorzysz, reszta jest pewna, że zrobisz Redajjowi na złość i zgnieciesz Trandosza. Drugi zakład dotyczy twojej kolejnej walki, zaraz po tym, jak zabijesz tego jaszczura… I to mnie martwi. Mają zamiar wypuścić na ciebie najgorsze bestie, jakie mamy. Masz marne szanse na przeżycie i niewielu obstawia na twoją wygraną…
Słysząc o kolejnych zakładach, Gerdarr zarechotał. Interes widać się kręcił.
- Jakie bestie? - Zapytał ze szczerym zaciekawieniem, ale bez śladu lęku - Kto obstawił, że się posłucham? - Dopytał jeszcze po chwili, ciekaw z jednej strony, kto bierze udział, a z drugiej, kto tak obstawia.
Baize westchnął ciężko:
- Niestety, na oba pytania mogę odpowiedzieć tylko: nie wiem. Decyzja o tym, jakie bestie na ciebie wypuścimy, zapadnie tuż przed walką. Może to być nawet rankor… Może coś mniejszego na rozgrzewkę... Informacji o zakładach więcej nie posiadam. Nie wiem, kto konkretnie bierze w nich udział.
- Rancor, mówisz? - Może to i było szalone, ale chyba oczy Dowutina zaświeciły się na tę informację. Zaśmiał się po chwili - Będzie zabawnie.
- Rozumiem, że masz zamiar zrobić na złość Redajjowi? - spytał z powagą Weequay, a po chwili roześmiał się. - Dobra, nie było pytania. W takim razie postaram się ci pomóc. Widzisz… - Baize sięgnął do swojej torby, wyciągnął z niej wielką rękawicę, rzucił ją na stół. Pasowała idealnie na dłoń Dowutina. - Z oszustami trzeba grać jak oszust. Ta rękawica ma ukrytą strzykawkę z trzema stimpackami. Wystarczy wcisnąć tamten guzik, a wstrzykniesz sobie jedną dawkę, nikt nawet niczego nie zauważy… Co do bestii… Spróbuję je jakoś uspokoić, ale marne szanse, że cokolwiek zdziałam…
Gerdarr wziął rękawicę od Garma i dokładnie się jej przyjrzał. Wolałby wygrać z bestiami bez takich wspomagaczy, ale może będzie musiał ich użyć.
- Szykuje się niezłe widowisko - Skomentował Gerdarr z krzywym uśmiechem na twarzy. - Dzięki - Klepnął po ramieniu Weequaya tak, że tamten się zachwiał od siły uderzenia.
- Nie ma sprawy… Jeśli nie masz nic przeciwko, posiedzę tu jeszcze trochę. Mam przeczucie, że na zewnątrz czai się któryś z przydupasów Redajja, gotowy podkablować na mnie, jak tylko stąd wyjdę…
- Jak chcesz mogę Cię wyrzucić, będą mieli o czym gadać. - Gerdarr zarechotał - Albo mam lepszy pomysł... Pójdę obić mu ryło za podglądanie.
Gerdarr zniknął na chwilę z pokoju, aby wrócić ze swoim vibroostrzem. Wyszedł tak z nim w ręku i w samych spodniach na zewnątrz. Krótkie rozejrzenie się dało rezultat w postaci jednookiego Iktotchi. Dowutin ruszył na niego szybkim krokiem.
- Jak nie chcesz stracić drugiego ślepia, to patrz w swoje sprawy, a nie podglądaj innych jak zboczeniec! - widocznie samo to ostrzeżenie wystarczyło, aby rzekomy podglądacz zaczął uciekać. Chociaż może wkurzona twarz i broń w ręku w tym pomogły. - Jak jeszcze raz Cię zobaczę w pobliżu, to Ci je wyłupię! - Rzucił za uciekającym, bo nie chciało mu się go gonić. Odwrócił się i wrócił do siebie gdzie do czekającego Garma rzucił krótkie.
- I po problemie. Uciekał aż się kurzyło. - zarechotał, pożegnał się z Garmem i położył się na stole do masaży a ośmioręka Xadzia wzięła się za masaż. Czując jednoczesny ucisk w wielu miejscach Dowutin mógł sobie ponownie pogratulować wyboru Besaliski na masażystkę.
 
Muagor jest offline