Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2018, 08:56   #7
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Doprowadzenie do względnego porządku w mieście i do spowodowania by rajcy i całe miasto było w przyzwoitych stosunkach z armią kosztowało Gustawa sporo. Sam swoimi, jak się okazało kiepskimi matactwami nie uzyskał nic. Wręcz przeciwnie. Stracił sporo w oczach ludności cywilnej jak i khazadzkiej społeczności.

Sprawa ze Starszym Khazadem pozostała nie załatwiona. Gustaw nie wiedział jak wymanewrować z tego małego naciągnięcia. Był przekonany, że taka akcja ma miejsce i ktoś coś robi przeciw khazadom, ale nie wiedział kto. Za długo zwlekał z wyjaśnieniami krasnoludom a z drugiej strony w jego mniemaniu byli cywilami i mogli tylko przeszkodzić w jego poszukiwaniach.
No, ale teraz i tak gorzej było niż przed. Nawet jak odkryje spisek to i tak krasnoludy nie będą chciały z nim rozmawiać. Jedyna szansa w tej kwestii z Detlefem i Galebem.

***

Gdy przybył wysłannik Kapitana Ości von Grunnenbergiem aż zatrzęsło z obaw. Nie wiedział co może go czekać i jego ludzi. Jak się okazało dowództwo także lubiło intrygi. Chociaż niskich lotów, ale jednak i przedstawienie dwóch dokumentów z jakże odmiennymi decyzjami co do Gustawa, mimo, że podstawy te same to połechtały ambicję sierżanta.
Młody szlachcic rozmówił się z Porucznikiem i nie omieszkał wyrazić swojego zdania o upadku Pfeildorfu i ocenieniem tamtejszych dowódców jako zainteresowanych bardziej rozgrywkami politycznymi niż prawdziwą walką i obroną kraju. Dobrych dowódców takich jak Gruber zamykali a ugodowi tchórze i wiarołomcy dowodzili. Gustaw przedstawił swoje zdanie o sytuacji podczas i po bitwie nad rzeką a także po niej. O wyruszeniu Porucznika Grubera na rozmowy i jego zatrzymaniu. Pytany skąd wie odpowiedział nie ukrywając, że posłał po Porucznika swoich ludzi, którzy zostali pochwyceni jak psy na przeszpiegach, chociaż byli w służbie Imperium i nie byli polityczni.

Natomiast pytany o zborze potwierdził iż do spichlerzy Meissen także trafiły takie dostawy z zepsutym zbożem. Nadmienił także, że najwięcej o tym Porucznik może się wywiedzieć od młodszego sierżanta Berta Redfoota, który na czas obrony zajmował się sprawami kwatermistrzowskimi.

***

Gdy otrzymali rozkazy, Gustaw skrzywił się lekko pod nosem. Nie szło mu z khazadami a tu miał osobiście z nimi się dogadywać. Na szczęście na misję szło dwóch przedstawicieli tejże rasy w osobach Detlefa jak i Galeba. Sierżant chciał im dać możliwość wykazania się w tej kwestii.
- Detlefie. Mam nadzieję, że nadal mogę liczyć na Ciebie a także na twojego druha Galeba.- Spojrzał na zabandażowanego khazada siedzącego przy stole.
- Jak już wiecie mamy misję a wasza reputacja może tylko pomóc. W kwestii kontaktów z waszymi rodakami liczę na Was. Ja jakoś nie mam zdolności do komunikacji z Waszą dumną rasą i widzę prawie w każdym cwaniaka pod okryciem magnata. Zapominam i prze to są kłopoty jakie widzieliście.- Wyprostował się i popatrzył na jednego i na drugiego. - Mam nadzieję, że będziemy współpracować i nie będzie niesnasek?- Wyciągnął ku nim prawicę.

***

Po wyrównaniu długów z miastem pozostało mu około 500 karli w towarach, które wymienił na liny, kotwiczki, sprzęt pomocny w warunkach górskich. Nie zapomniał także o koniu jucznym czy też ośle. Na grzbiecie zwierzaka zamierzał wieść saperskie sprzęty jego podkomendnych oraz sprzęt wspinaczkowy wraz z żywnością, która zapewne się przyda w splądrowanym terenie.
Co do zapasów posiłkował się oczywiście zdaniem krasnoludów jak i Olega, który wreszcie się odnalazł i został ułaskawiony póki co. Nie zapomniał także o Bercie i Diuku, którzy umieli zdobyć wszelakie dobro spod ziemi. Gustaw nauczył się już dobrze, że każdy żołnierz ma swoje zalety a ten okres, który z nimi przeżył ukazał ich zalety oraz gdzieniegdzie wady i zamierzał z tej wiedzy korzystać i się posiłkować. Tylko głupiec by olewał słowa znawców w konkretnych kwestiach.
Gustaw wierzył także w pijaczka, Olega mimo jego problemów. Wiedział, że ten jak tylko się upilnuje go przed wódą jest złotem, które by chciał mieć każdy dowódca wyznaczony do działań dywersyjnych i zwiadowczych. Jego zmysł i znajomość terenu już pomogła kilka razy a i znajomości na szlaku miał nie małe. Podczas wojny wiele ludzi zmienia miejsca zamieszkania i kto wie czy ponownie nie trafią na kogoś jak Sal?
Ważną sprawą było także posiadanie ubrań cywilnych i zdobycznych mundurów granicznych. Nie wiadomo na kogo się trafi a lepiej być przygotowanym.

***

Podczas ogarniania miasta i spraw związanych z porządkiem von Grunnenberg stołował się w jednej z karczm. Korzystał z różnych przybytków w mieście chcąc pochwalić ludzi, którzy wnieśli także coś do obrony w mieście. Widział, że w niektórych gospodach pojawiły się twarze uchodźców zatrudnionych na miejsce ochotników poległych przy obronie i tak podczas jednej z kolacji zobaczył grajka. Nie byle jakiego, ale znającego się na rzeczy. Był nim Walter. Gustaw na szczęście był z boku chcąc odpocząć przy posiłku od problemów i gdy tamten zaczął swój występ był zaskoczony. Oczywiście bardzo pozytywnie zaskoczony i słuchał z uwagą. Nawet na koniec wrzucił jednego Karla ukradkiem a sam w koszarach po jakimś czasie zwrócił się do Hoffmana.
- Słyszałem jak gracie i śpiewacie Walter.- Podniósł rękę uspokajająco i uśmiechnął się ciepło.
- Znacie się na tym nie najgorzej. Swego czasu słuchałem najlepszych bardów Imperium na salonach i mogę powiedzieć, że talentem im dorównujesz a dalej tak trenując osiągniesz wstęp na takie bale jak ja widziałem. Jeśli będę mógł postaram się pomóc w przyszłości o ile jeszcze ktoś będzie chciał się liczyć z moim zdaniem.- Oznajmił swoją pomoc strzelcowi i dowódcy łuczników w Czwartej.

Gdy zbierali się do wymarszu Gustaw podszedł do stojącego Barda.
- No teraz czas na zbieranie tematu na pieśń, która wciągnie Ciebie na szczyty.- Uśmiechnął się i poklepał kompana.

***

Gdy Loftus pojawił się w drzwiach jego kwatery gdy się pakował odwrócił się i po chwili podszedł do kufra.
- Proszę. O to obiecana luneta, która już naprawiona i wzmocniona.- Wręczył magowi futerał z cenną zawartością.
- Gratuluję także dopięcia swego. Mam nadzieję, że osiągnąwszy cel zostaniecie w armii i będziecie nadal mi pomocą w sprawach, o których nie mam pojęcia.- Zwrócił się jako pierwszy a wysłuchawszy pytań maga.
- Nie będę Ciebie oszukiwał czy mamił. Jesteście i tak Szarym Magiem.- Tu mrugnął okiem z uśmiechem. - i wiesz już zapewne więcej niż ja. Mamy wybór. Iść wypełnić misję na południu i być bohaterami Meissen i przyszłych osiągnięć lub powieszeni w ciągu kilku tygodni jako dezerterzy.- Odpowiedział Gustaw po czym wyjaśnił o co Porucznikowi i Kapitanowi Ości chodziło w wykonaniu misji.
- Mogę liczyć na Ciebie i Twoją wiedzę?- Zapytał na koniec.

***

W końcu przyszła pora rozmówić się z Dziewicą Meissen czyli włócznią Myrmidi w osobie Leo.
- Bardzo się cieszę, że będzie koło mnie osoba w wierze jakże mądrej i potrzebnej bogini w tych czasach. Nie sądziłem, że sama Myrmidia ześle pomoc Imperium w postaci pięknej i mądrej kobiety, która swoją odwagą pokazała nie jednemu mężczyźnie w tym mieście a także w Imperium oraz w Księstwach Granicznych, że płeć piękna także jest niebezpieczna, mądra i odważna.- Sierżant mówił ciepło wpatrzony w jej niebieskie oczy tak głębokie i pełne wiary mimo takiej ilości krwi i przemocy, którą zobaczyły.
- Wyruszamy na misję na południe gdzie ludzie potrzebują mądrości bogów myśląc, że ich opuścili i mam nadzieję, że wyruszysz ze mną i zaufasz mi ponownie.- Spojrzał przenikliwie, ale ciepło na akolitkę.
- Ja czułbym się dobrze mając Ciebie przy boku czy to w bitwie czy nie.- Dodał po chwili.


***

Na koniec Gustaw udał się do Komendanta. Chciał oddać mu oficjalnie dowództwo nad miastem i pocieszyć osobiście go nowinami, że wreszcie odchodzi.
Sierżant miał nadzieję, że tak źle go Komendant nie zapamięta, i że kiedyś po wojnie może w spokojniejszych czasach się spotkają.
Co do cyrulika wyjaśnił swój nieudany plan. Chciał go uchronić przed linczem i poczekać z sądem do czasu odzyskania sprawności przez Komendanta. Niestety ten uciekł. Drugi winowajca Oleg został pochwycony, ale szybko ułaskawiony przez nowego Porucznika.
Gustaw zostawił Dowódcy miasta butelkę przedniego wina, które tachał jeszcze z Nuln. Było jednym z najlepszych trunków i miał nadzieję, że po całkowitym wyleczeniu i otrzymaniu zgody na picie alkoholu skosztuje z dobrą myślą o von Grunnenbergu.

***

Przed wymarszem Gustaw zwrócił się jeszcze do stojącego Porucznika.
- Panie Poruczniku. Czy jakowąś mapę i zaznaczonymi celami dostaniemy? Ja znam cele, ale gdybym poległ chciałbym poinstruować podkomendnych o celach i wskazać je na mapie.- Gustaw wiedział, że nowy dowódca także odpowiada za powodzenie tego zadania i liczył na jego przychylność.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 06-08-2018 o 22:56.
Hakon jest offline