Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2018, 12:13   #11
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Daryus nie mieszał się do dyskusji, tylko przysłuchiwał się jej z nic nie mówiącym wyrazem twarzy. To zaś, co słyszał, nie wyglądało najlepiej.
A przynajmniej jemu się to nie spodobało, chociaż w zasadzie tego się spodziewał, ledwo ujrzał towarzystwo, jakie Denelor miał zamiar wysłać na poszukiwanie swej małżonki.
Ewentualni członkowie ratunkowej wyprawy zamiast dowiedzieć się jak najwięcej o miejscu, do którego mieli trafić, jedno przez drugie rzucili się do udowadniania, kto i dlaczego będzie lepszym przywódcą i zaczęli walczyć o to przywództwo, niczym koguciki na podwórku.
Wielki wojownik, potomkini samego Wielkiego Kagana i elfia księżniczka krwi.
Banda zarozumiałych głupców. Zapewne kanapowe pieski, z których pewnie żaden nie spędził ani jednej nocy pod gołym niebem, a śniadanie z pewnością przynoszono im do łóżek. Pewnie gdzieś koło południa. Można by się założyć, że jedynym ich prawdziwym wrogiem była nuda.
Poza tym... jeszcze nie wyruszyli, a już kłócili się o łupy i dzielili zdobyczami niczym przysłowiową skórą na niedźwiedziu.
Nieco bardziej sensownym uczestnikiem wyprawy zdał się Daryusowi Herbert West, ale jego zainteresowania z kolei nie do końca przypadły magowi do gustu. Miał wrażenie, że Herbert patrzy na wszystkich zebranych jak na przyszłe obiekty swoich badań.
Co nie znaczyło wcale, że Herbert miałby przyspieszyć ten moment. Tak daleko podejrzenia Daryusa nie sięgały...

Walka o przywództwo trwała, chociaż jeden z kandydatów się wycofał. Ani księżniczka, ani prapra...potomkini Kagana nie zamierzały ustapić. Jakby nie wiedziały, że ich linie krwi są niewiele warte w zestawieniu z czekającymi w sferze niespodziankami. Całkiem jakby nie wiedziały, nikt nie jest uniwersalny i wszechwiedzący, i że do określonych zadań potrzebny jest fachowiec. Byle chłop lepiej sobie poradzi z pasaniem krów, niż księżniczka.
Nie on jednak był tu od dzielenia się z pozostałymi ludowymi mądrościami. I nie zamierzał się do dyskusji wtrącać. Podobnie jak i nie zamierzał przed nikim klękać i przysięgac posłuszeństwa. Za długo żył na tym świecie, by robić takie głupoty.

No i w koncu stało się to, co się musiało stać.
Księżniczka się obraziła na cały świat i zrezygnowała z wyprawy. Dzięki czemu dyskusja przybrała nieco bardziej konkretne kształty.

A potem się okazało, że El Taggaren zrezygnował ze służby u księżniczki i zdecydował się na wzięcie udziału w wyprawie. Czy szczerze odciął się od poprzednich pracodawców? Trudno było ocenić, ale zaufanie Daryusa do El Taggarena nie należało do największych.
Jednak nie zawsze można było dobierać sobie odpowiednich współtowarzyszy podróży.
 
Kerm jest offline