Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2018, 22:55   #8
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Kapral Thorvaldsson niezmiernie cieszył się z faktu odzyskania statusu kaprala. Niechciana funkcja dowódcy obrony uwierała go okrutnie, bowiem nie był nawykły do podejmowania decyzji mających wpływ na życie tak wielu innych. Na szczęście niewdzięczna rola dobiegła końca, uwielbiający życie na świeczniku Gustaw powrócił i przejął obowiązki głównodowodzącego. Mniej więcej. A przynajmniej na czas rekonwalescencji komendanta miejskiego garnizonu.

Detlef nie musiał jednak zastanawiać się nad tym kto komu polecenia ma wydawać, nawet kontaktu z diasporą ograniczył do minimum (nie zapominając o odebraniu naprawionego pancerza i garłacza) a zamiast tego poświęcić się nowemu hobby - poznawaniu tajników sztuki saperskiej.

Zanim armia położyła łapska na Glormie i jego talencie do materiałów wybuchowych i zapalających, sękate dłonie kaprala pożółkły od kontaktu z kwasami trawiącymi, śmierdziały siarką i innymi substancjami składającymi się na ładunek. Thorvaldsson był pod wrażeniem, jak pozornie mało ciekawe rzeczy po połączeniu ze sobą tworzą coś, co może zmienić losy starcia, a nawet całej bitwy. Nieco traumatyczne wspomnienia z obrony Meissen tylko potwierdzały możliwości glinianych kul, które przez ostatnie dni konstruowali razem z Bertem. Na pamiątkę ze szkolenia jego skrzynka wypełniła się jednym wyburzaczem, trzema rozbijaczami, dwoma zapalaczami, jednym zadymiaczem i trzema przebijaczami. Była dość ciężka i przeznaczona do dźwigania w poziomie, jednak praktyczny krasnolud dołożył słomy i pakuł oraz przygotował mocowania z mocnego sznura pozwalające na bezpieczny transport na plecach w razie potrzeby. W drugą stronę (czyli w ręce inżyniera) powędrowała pewna pękata sakiewka wypełniona trzydziestoma karlami, a zważywszy na ostatnie wydarzenia Detlef nie miał żadnych skrupułów przed właśnie takim jej przeznaczeniem.

Czas szkolenie pozwolił też poważnie rannemu khazadowi na powrót do zdrowia. Wraz z nim powrócił jednak niepokój - sielanka po odparciu sił Wernicky'ego spod Meissen była tak nienaturalna, że musiała zwiastować kłopoty. Dość rzec, że brodacza to miejsce zaczynało uwierać w rzyć i coraz bardziej miał ochotę je opuścić. Tak bardzo, że nawet zaczął odwiedzać odżywające powoli kramy, stragany i składy handlowe, żeby rozeznać się w cenach i dostępnym asortymencie sprzętu podróżnego.

Przeczucie go nie myliło - wkrótce Baron przysłał wyrostka, który poinformował kaprala o pilnej odprawie w kwaterze sierżanta. Coś się działo.

Wychodząc z zajmowanego pokoju spojrzał na plecak wypełniony racjami żywnościowymi wystarczającymi na dwa tygodnie podróży, utensyliami biwakowymi i ciepłą odzieżą. Zwój liny z hakiem miał pomóc w razie wspinaczki, a reszta jego prywatnego zapasu prochu i kul, których niestety nie zdołał uzupełnić, w razie kłopotów z niemilcami.

Kapral Detlef Thorvaldsson, saper Armii Wissenlandu, był gotowy do wymarszu. Jeśli Grungni pozwoli, będzie to już wkrótce. I jedyne co psuło mu nieco humor to wieści o ucieczce konowała, co w sumie potwierdziło tylko w oczach ludzi prawdziwość oskarżeń Thorvaldssona (pomijając próbę zabójstwa komendanta), a także ucieczkę i pojmanie szeregowego Frietza, który brał udział w zamachu na wspomnianego oficera. Dlaczego Gustaw zwlekał z jego powieszeniem było dla krasnoluda zagadką. Może dowódca wyjawi swoje plany co do niego?
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline