Wilhelm zdecydował, że czas podjąć działania. Owszem, potrafił długo i cierpliwie czekać na dogodny moment do oddania strzału. Czy też na moment do działania, jak teraz. Wszak od lat był to był dla niego chleb powszedni. Z drugiej strony, gdy nadarzała się okazja, należało wypuścić strzałę. Bo moment mógł minąć i już nie wrócić.
Wydawało mu się, że gdyby chłopak nie mógł iść na bal, bo zachoruje, to matka będzie zmuszona zostawić go samego. Nie sądził, aby mogła ot tak sobie się nie pojawić. W głowie powstał mu plan.
Najpierw użyje Noiru, koncentrując go na chłopcu i maksymalnie zaciemniając. Małemu nagle pociemnieje w oczach. Problem polega na tym, że sferę trzeba będzie usunąć, gdy matka się zbliży. Pomimo mistrzowskiego poziomu użycia gestów, nie potrafił skurczyć Noiru bardziej, niż do pół metra. Dlatego musi dostać się do środka i widzieć sytuację, aby wiedzieć kiedy rzucać, a kiedy usuwać sferę. Jeżeli będzie potrzeba otumanić chłopca, gdy matka będzie blisko, użyje Adgravu. Ten gest może skoncentrować na chłopcu tak bardzo, że matka go nie dostrzeże.
W tym przypadku chłopak, gdyby próbował iść, zacząłby wpadać na różne przedmioty i zataczać się. Miał nadzieję, że te dwa gesty używane na przemian mu wystarczą, aby zatrzymać chłopca w domu. Jeden Noir musi sobie zostawić, aby później móc zbliżyć się bezpiecznie do swojej myszy.
Ponieważ nie był żadnym szpiegiem, wyobraził sobie, że podchodzi zwierzynę, a wszystko dookoła, to po prostu kamienny las. Zamknął na chwilę oczy, by potrzymać w głowie ten obraz. Potem ruszył naprzód i zbliżył się do budynku. Przekradał się pod oknami nasłuchując - był ciekaw, co sprowadza barona. Przy każdym z okien, gdy nie słyszał nic z wewnątrz zerkał, czy może się dostać niepostrzeżenie do środka i ukryć.