Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2018, 15:31   #5
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Ponad miesięczna rekonwalescencja pozwoliła Piwnemu Rycerzowi w pełni wypocząć i wyzdrowieć, jednak im dłużej przebywał w świątyni, tym bardziej ciągnęło go do powrotu na szlak. Dlatego też gdy tylko doszedł do siebie postanowił opuścić kapłanki Melitele, które dotychczas się nim opiekowały i wyruszyć do barona celem odebrania obiecanej zapłaty. Droga nie była może długa, ale kolejne zlecenia, które trafiały do Zevrana w każdej kolejnej wiosce czy miejscowości, skutecznie wydłużyły czas podróży. W końcu jednak Piwnemu Rycerzowi udało się dotrzeć do celu.

***

Zevran odwrócił się w kierunku szlachcianek i zmierzył każdą dokładnie wzrokiem.
Podczas podróży Zev zaspokoił swoje pragnienie powrotu do najemniczego fachu, jednak pozostała jeszcze jedna kwestia za którą bardzo się stęsknił, a której brakowało w świątyni Melitele, mianowicie huczne uczty. Dlatego też przyjemnym zbiegiem okoliczności okazało się pojawienie się dwóch szlachcianek, które chciały aby Piwny Rycerz towarzyszył im na uczcie z okazji święta Lammas. Zevran nieraz uczestniczył w mniej lub bardziej oficjalnych przyjęciach, miał to wręcz we krwi. Od razu zatem poznał, iż po tej odważniejszej z dam może spodziewać się udanego wieczoru i jeszcze bardziej udanej nocy. Zapewne jeszcze kilka miesięcy temu wybrałby właśnie ją na swoją towarzyszkę. Jednak pobyt w świątyni Melitele udowodnił mu, że z pozoru nieśmiałe niewiasty potrafią być niezwykle ekspresyjne gdy tylko im się na to pozwoli, stanowiło to swego rodzaju wyzwanie, a wyzwania Piwny Rycerz szczególnie lubił. Uśmiechnął się zatem promiennie do obu kobiet i ukłonił głęboko
- Piękne panie, nie jest rycerzem, więc nie musicie mnie tak tytułować. Nazywam się Zevran de Molen i niezmiernie rad jestem, iż dwie tak nadobne damy wyrażają chęć abym im towarzyszył na uczcie u barona!-To mówiąc odwrócił się w stronę młodszej - Gdyż jak mniemam Pani, której imienia jeszcze nie poznałem, również wyraża taką chęć?- zapytał patrząc jej w oczy i przytrzymując lekko za rękę Młodsza dziewczyna tylko skinęła głową, jednocześnie będąc zadowoloną, że Zevran nie odebrał jej słów jako obraźliwych.
- Maritha, owszem, ujrzała cię pierwsza i od razu ją zauroczyłeś, jako i mnie - odpowiedziała Jolene, widząc, że jej młodsza znajoma nie potrafi się wysłowić. - Jeśli uważasz, że będzie dla ciebie lepszą towarzyszką, oczywiście zrozumiem twój wybór, jednocześnie opłakując twój wybór samotnie w łożu… w którym nie musiałabym wcale być sama, gdybyś wybrał mnie.
Maritha chwilę analizowała słowa czarnowłosej, gdy jednak doszło do niej znaczenie słów, niespodziewanie wrzasnęła.
- Jolene! Jak możesz! Jak… - Oczy jej się zaszkliły, ponownie zamarła w bezruchu, nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić. Zevran z uśmiechem przeniósł wzrok na Jolene.
- Cóż jednak pozostanę wierny zasadzie pierwszeństwa i udam się na ucztę wraz z Marithą. Proszę nie odbieraj tego Pani jako afront z mojej strony, gdyż doskonale widzę jakim wdziękiem zostałaś obdarzona i zdecydowanie zaliczam się do grona jego zwolenników.- odpowiedział skinając delikatnie głowę w jej stronę.
- A co do nas… - podjął po chwili spoglądając na Marithę, cały czas trzymając ją za rękę -... to musiałbym się jeszcze dowiedzieć kiedy zaczyna się uczta i kogo prosić o wskazanie mi izby w której mógłbym się zatrzymać na noc.
- Ja? Izba na noooc… - niezbyt rozgarnięty potok słów wypuściła z siebie Maritha.
- Ależ Zevranie, idąc drogą kolejności, to ja pierwsza cię spytałam, a nawet dotknęłam - kolejną próbę podjęła Jolene, oprócz ściskania jego ręki do biustu, tym razem dostawiając do Piwnego Rycerza udo i lekko oplatając go nogą, powodując, że jej suknia odsłaniała jeszcze większy kawałek jędrnych pośladków. - Idąc tokiem, kto pierwszy ciebie ujrzał, zaraz może się okazać, że zobaczyła cię jeszcze wcześniej jakaś inna dama, a uwierz, że dla takiego mężczyzny będą gotowe wręcz porzucić swojego dotychczasowego wybranka, choćby i byli związani małżeństwem.
Wzrok Piwnego Rycerza mimowolnie zsunął się po powabnym ciele Jolene zatrzymując na wysuniętej nodze, a następnie kusząco prezentujących się pośladkach.
-Muszę przyznać, iż celnie wypunktowałaś mój punkt widzenia Jolente, winszuję.- odpowiedział wracając wzrokiem na twarz szlachcianki. -Cóż być może faktycznie można by się z tym zgodzić, jednakże już zaoferowałem Pannie Marithcie swoje skromne towarzystwo...choć co prawda nie zostało ono jeszcze przyjęte.- dodał spoglądając wymownie na młodszą z stojących przy nim dam.
- Przy-przyjmuję - odparła z maślanym wzrokiem Maritha.
- Róbcie sobie co chcecie - odpowiedziała zdenerwowana Jolene, puszczając Zevrana. - Ale ja ci już w niczym Marithe nie pomogę.
Odeszła, mocno kręcąc tyłkiem, w zdecydowanym geście “zobacz, co straciłeś”.
- Ale co do izby na… noc - speszyła się młoda dziewczyna. - Ja… mieszkam z rodzicami i oni raczej źle zareagują, jeśli byśmy w jednym…
Powoli przybierała na twarzy kolor buraka.
- Acz wolne pomieszczenie mamy przygotowane dla gościa, jak to zawsze na ucztę, gdy dużo rodziny się zjeżdża.
Zevran powiódł wzrokiem za Jolene powoli żałując swojej decyzji, jednak teraz nie było już czasu na wycofanie się.
-Och moja słodka, nie chciałem się wpraszać do Ciebie, zwłaszcza jeżeli rodzice byliby tuż obok...postaram się o miejsce tutaj. Poznałem swego czasu barona i być może odstąpi mi jakąś izbę w swojej posiadłości, a jeśli się to nie uda to z zaszczytem przyjmę gościnę w Twoim domu.- odpowiedział uśmiechając się szarmancko i biorąc Marithę pod rękę. - Czy zechcesz mi towarzyszyć i wskazać drogę do barona lub kogokolwiek odpowiedzialnego za zakwaterowanie gości?- zapytał powoli ruszając w stronę posiadłości.
- Nie, nie trzeba. Baron Rademud to mój wujek i jeśli panie ryce… Zevranie - poprawiła się dziewczyna - znacie się z wujaszkiem, to tym bardziej moi rodzicie się zgodzą, by pana Zevrana przenocować u nas. No i radam będę ugościć takiego gościa u siebie… Szkoda tylko, że Jolene będzie teraz na mnie strasznie zła.
Spróbowała spojrzeć w oczy Piwnemu Rycerzowi, ale gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, szybko speszona odwróciła wzrok w ziemię. Nieśmiały uśmiech zagościł jednak na jej twarzy.
- Słodka Maritho, zaklinam nie odwracaj tych pięknych oczu ode mnie bo łamiesz mi serce, a co do Jolene to chyba Ty powinnaś mieć do niej żal że chciała cię uprzedzić.- powiedział szybko Zevran unosząc lekko głowę swojej towarzyszki tak by ich spojrzenia znów się spotkały. -A co do izby to skoro tak się sprawy mają, to z chęcią przyjmę Twoje zaproszenie Piękna, prowadź zatem!- dodał uśmiechając się do niej szeroko
 
Aronix jest offline