Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2018, 18:47   #2
Nitara
Konto usunięte
 
Nitara's Avatar
 
Reputacja: 1 Nitara ma wspaniałą reputacjęNitara ma wspaniałą reputacjęNitara ma wspaniałą reputacjęNitara ma wspaniałą reputacjęNitara ma wspaniałą reputacjęNitara ma wspaniałą reputacjęNitara ma wspaniałą reputacjęNitara ma wspaniałą reputacjęNitara ma wspaniałą reputacjęNitara ma wspaniałą reputacjęNitara ma wspaniałą reputację
W związku z informacjami, jakie udało jej się ostatnio pozyskać odnośnie ludzi, którzy byli odpowiedzialni za upadek jej rodziny, propozycja pracy dla niejakiego Gundrena Rockseekera była jak uśmiech losu. Nie dość, że zarobi, to jeszcze będzie mogła na miejscu rozejrzeć się za swoim celem i zasięgnąć języka. Oczywiście wszystko musiało odbyć się dyskretnie i Ferna była na to przygotowana. Tak, jak i na życie na szlaku, choć długo musiała się do tego przekonywać, bo jednak to nie było to, co było kiedyś. Nie było i nigdy już nie będzie. Za dużo krwi spłynęło, a życie Ferny wywróciło się do góry nogami.

Wchodząc do karczmy "Pod Błyszczącym Mieczem" od razu ściągnęła na siebie uwagę klienteli. Wysoka, piękna, czarnowłosa kobieta z uniesionym podbródkiem zdradzała szlacheckie pochodzenie. Orzechowe oczy bystrze lustrowały pomieszczenie, nie uciekając przed żadnym spojrzeniem. Pewne, choć spokojne ruchy musiały stanowić niemały kontrast z tym, jak kobieta była uzbrojona - dwuręczny topór i oszczepy, które miała ze sobą z pewnością wzbudzały zmieszanie, jednak w Neverwinter nie takie widoki były codziennością. Ubrana była jak typowa wojowniczka, z kolczugą zarzuconą na korpus, skrywającą dość wydatny biust i plecakiem, którego ciężar - choć worek wypełniony był po brzegi - zdawał się nie robić na kobiecie wrażenia.

Zasiadając przy jednym stoliku z innymi biesiadnikami, zamówiła sobie posiłek, na który składała się jajecznica na grzybach i kaszok, czyli wyrób z kaszy i krwi oraz podrobów zwierzęcych, który okazał się być całkiem dobry, a co najważniejsze, sycący. Ferna jadła go po raz pierwszy w życiu i była więcej, niż zadowolona. Do tego doszedł kubek mleka - wojowniczka co prawda pijała alkohol, ale nie w momencie, gdy miała przyklepać chęć do pracy. Na przyjemności i rozluźnienie przyjdzie wszak czas. Niedługo później przy ich stoliku pojawił się sam pracodawca, wyjaśniając cel zadania. Ferna miała swoje w Phandalin, więc zgodziła się bez wahania. Dziesięć sztuk złota to chyba nie było tak najgorzej, choć nie znała się za bardzo na cenniku najemników, bo i wychowała się w innych okolicznościach.

Teraz jednak nie miało to znaczenia, gdyż cel zadania dla wojowniczki był dalece inny, niż cele Rockseekera, a skoro wspomniał, że będzie mieć dla nich zadanie na miejscu, Fernie to pasowało - będzie mieć za co żyć, jednocześnie próbując wyjaśnić kluczową dla siebie sprawę. Skinęła tylko głową krasnoludowi, gdy ten odchodził i spojrzała po przyszłych towarzyszach broni.
- Skoro przyjdzie nam spędzić ze sobą kolejne dni na szlaku, warto się lepiej poznać, jak wspomniał nasz pracodawca - powiedziała pewnym siebie, kobiecym głosem. - Jestem Ferna i walczę tym oto wielkim toporzyskiem. - Klepnęła broń opartą o ścianę za jej siedziskiem. - Oprócz tego całkiem nieźle rzucam oszczepami, więc możecie na mnie liczyć i w zwarciu i w dystansie. Jakie wy macie talenty? Jak was zwą?

Celowo nie wspomniała swego nazwiska, bo nigdy nie można było być pewnym, z kim siedzi się przy jednym stole. Ragnar nauczył ją, by była miła dla ludzi, którzy nie próbują wyrządzić jej krzywdy, jednak ufać mogła jedynie sobie. Tym się kierowała. Czekając na odpowiedź kompanów, dopiła resztę mleka z kubka. Kolejne dni zapowiadały się całkiem obiecująco - w drodze, zarabiając pieniądze, dążąc do własnego celu. I dobrze, bo miała już dosyć bezowocnego ślęczenia w Neverwinter.
 
Nitara jest offline