| – Widzicie dzieci, nie chciaÅ‚bym wam zbytnio psuć dobrego humoru i poczucia bezpieczeÅ„stwa, ale osobiÅ›cie zÅ‚apaÅ‚em już niezliczonÄ… ilość spiskowców od siedmiu boleÅ›ci, którym wydawaÅ‚o siÄ™ że nikt ich nie sÅ‚yszy, a we wÅ‚asnym towarzystwie mogÄ… mówić wprost. Sephiroth trochÄ™ siÄ™ zawiódÅ‚. Co prawda nie przepadaÅ‚ za pozostawaniem w centrum uwagi, ale po pozostaÅ‚ych spiskowcach oczekiwaÅ‚ zupeÅ‚nie innego zachowania. Szczególnie po magu spodziewaÅ‚ siÄ™ jakiejÅ› mÄ…drej uwagi. Najwyższy Egzekutor przez moment rozważaÅ‚, czy powinien kontynuować tÄ… dyskusje i w koÅ„cu doszedÅ‚ do wniosku, że rozmowa z półczÅ‚owiekiem, coraz bardziej go bawi. - Nie martw siÄ™ dziecko. Kto, jak kto, ale ty nie jesteÅ› wstanie popsuć mojego humoru. Zastanawiam siÄ™ ilu z tych zdrajców ukrywaÅ‚o siÄ™ w miejscu caÅ‚kowicie odciÄ™tym od magii, gdzie nawet najpotężniejsi bogowie nie zdoÅ‚aliby podejrzeć ich, czy podsÅ‚uchać dziÄ™ki swoim mocom. Chyba zapomniaÅ‚eÅ› gdzie jesteÅ›my- o „Oku Zapomnienia” wie tylko garstka osób i raczej w niczyim interesie nie leży zdradzanie jego poÅ‚ożenia. ZresztÄ…, nawet gdyby ktoÅ› nas podsÅ‚uchiwaÅ‚, to twoje sÅ‚owa... zaraz jak to szÅ‚o? „Kontrolowane przejÄ™cie wÅ‚adzy”, tak? No w każdym razie, wszyscy szpiedzy którzy to usÅ‚yszeli już sÄ… w drodze do swoich pracodawców. No, ale skoÅ„czmy tÄ… jaÅ‚owÄ… dyskusje i zajmijmy siÄ™ ważniejszymi sprawami. Dalej Venefi’cusie, kontynuuj. WyglÄ…dasz na osobÄ™, która ma wiele wartoÅ›ciowych rzeczy do powiedzenia.
Głos Najwyższego Egzekutora, jak zwykle zimny i obojętny, doskonale pokazywał nastawienie Sephirotha. Cała ta sytuacja była dla niego zabawna. Pięciu indywidualistów, a każdy z nich potężny i wpływowy, wszyscy zgromadzeni w jednym tajemniczym miejscu, próbujący dojść ze sobą do porozumienia i ułożyć wspólne plany. Suto zastawiony stuł, pokorne powitanie tuż przed wejściem i wszystkie te mowy, na pozór całkiem miłe, bynajmniej jak na istoty mieszkające w Piekle, a w rzeczywistości wręcz ociekające trucizną. Przecież każdy z tu obecnych chciał tylko jednego... lodowego tronu Cani. Sephirotha zastanawiało po co udawać, że jest inaczej?
Najwyższy Egzekutor ze spokojem wysÅ‚uchaÅ‚ dalszych przemów „towarzyszy”. PomysÅ‚ zdobycia artefaktu wydaÅ‚ mu siÄ™ dość interesujÄ…cy, choć miaÅ‚ parÄ™ istotnych wad. Jednak pomimo nich, wciąż byÅ‚ wart przedyskutowania i przemyÅ›lenia. WÅ‚aÅ›nie Sephiroth po raz kolejny miaÅ‚ zamiar wtrÄ…cić siÄ™ do dyskusji, gdy z cienia wynurzyÅ‚ siÄ™ Mephistian. Najwyższy Egzekutor wysÅ‚uchaÅ‚ słów okaleczonej istoty. Trudno byÅ‚o powiedzieć jakie emocje wzbudziÅ‚ w nim widok pokiereszowanego ciaÅ‚a, sÅ‚owa Mephistiana i jego zachowanie. Kaptur gÅ‚Ä™boko nasuniÄ™ty na twarz uniemożliwiaÅ‚ rozpoznanie jej wyrazu... wÅ‚aÅ›ciwie nawet uniemożliwiaÅ‚ jej dostrzeżenie.
Gdy Mephistian odsunął się od Venefi'cusa, Sephiroth ruszył w kierunku sługi Mammona. Powoli zaczął zataczać wokoło niego kręgi, utrzymując niewielką odległość. Kaptur odwrócony w kierunku Mephistiana unosił się i opadał, gdy Sephiroth uważnie oglądał każdą bliznę, oparzenie, czy jakikolwiek inny ślad tortur, jaki szpecił Mephistiana, a nie był zasłonięty przez ubranie. Najwyższy Egzekutor wyglądał jak fachowiec podziwiający efekty cudzej pracy. Sephiroth często stosował tortury, wręcz wyniósł tą umiejętność do rangi sztuki i teraz z podziwem oglądał kunszt innego mistrza. Gdyby ktokolwiek mógł zobaczyć teraz wyraz jego twarzy nie dostrzegłby odrazy, lecz dziwny, wypaczony rodzaj fascynacji.
Gdy w końcu Sephiroth zatoczył pełne koło i zatrzymał się przed Mephistianem, Najwyższy Egzekutor wyszeptał coś do okaleczonego diabła, tak cicho, że tylko on zdołał to usłyszeć.
NastÄ™pnie Sephiroth odleciaÅ‚ od Mephistiana i odezwaÅ‚ siÄ™ ponownie, tym razem gÅ‚oÅ›no, żeby wszyscy go sÅ‚yszeli. - Chyba nie doceniasz Mefistofelesa. On nie ufa nikomu i wÄ…tpiÄ™, żeby kiedykolwiek zaufaÅ‚. Szanse na to, żeby znaleźć odpowiedniego kandydata sÄ… prawie żadne, choć oczywiÅ›cie mogÄ™ spróbować. Venefi’cus nie nadaje siÄ™, głównie dlatego, że Mefistofeles od razu dowiedziaÅ‚by siÄ™, w czyjej jest sÅ‚użbie i uznaÅ‚by to za kolejny spisek Belzebuba. ZresztÄ… nawet gdyby uwierzyÅ‚, że Euxin zdradziÅ‚ swojego dawnego pana, to tym bardziej by mu nie ufaÅ‚. W koÅ„cu skoro raz zdradziÅ‚ swojego wÅ‚adcÄ™, mógÅ‚by zrobić to po raz drugi.
Ostatnio edytowane przez Markus : 11-07-2007 o 15:06.
|