Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2018, 23:11   #7
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Po kilkunastu mokrych sekundach bękart odsunął oszalałą z podniecenia twarz i stwierdził z trwogą:
- O cholera! nie ma mowy żeby się zmieścił.
Na to wyznanie Esmeralda zamruczała, jakby nie mogąc się doczekać. Chyba lubiła swoją robotę.
- Może pomogę ci... oswobodzić tę bestię, a potem pokażę ci magiczną sztuczkę ze znikającym wężem - to rzekłszy spróbowała się podnieść, by pomóc Leithowi pozbyć się spodni, lecz na miękkim podłożu, z wciąż przyklejonym do swego łona bękartem, odkulała się znów na plecy. A jej nogi rozszerzyły się jeszcze bardziej, roztaczając przed mężczyzną widoki na perlącą się od potu i soczków gładką muszelkę Esmeraldy.
Oczy Leitha zwęziły się na moment. No tak… kobieta ewidentnie się wystraszyła i chciała teraz uciec - wydedukował mężczyzna. Bękart naprawde nie chciał jej zrobić krzywdy ale… nie chciał też żeby uciekła. Żeby mu teraz uciekła! Po prostu już nie tylko nie potrafił się powstrzymać, ale i zwyczajnie nie chciał. Leith złapał Esmeraldę w biodrach i jednym energicznym ruchem obrócił ją w powietrzu na brzuch.
- Ugh! - jęknęła, nie mając szans nawet się opierać.
Pacnęła trochę jak zrolowana ścierka. Leith upomniał się w myślach, że gdyby zrobił to odrobinę gwałtowniej, kobieta może by od razu nie skręciła sobie karku, ale mogłaby na przykład zwymiotować cały ten alkohol czy co tam jeszcze w sobie miała. Mężczyzna już miał ściągnąć z siebie spodnie, korzystając z tego, że kobieta go nie widzi i nie ma jak uciec, gdy jej wielgaśne pupsko podstępnie skradło jego uwagę. Jakie fajne… jakie duże. Bękart zwyczajnie nie mógł przejść koło takiego zjawiska obojętnie, zaczął łakomie ugniatać pośladki kobiety, zajrzał też do środka jakby instynktownie szukając jakiejś innej, brakującej dziury która w jego rozumowaniu mogła by go zmieścić. Esmeralda wypięła jeszcze bardziej swój krągły, falujący przy każdym ruchu zadek, by ułatwić mu poszukiwania. Na głowy fałszywych bogów ludzi i skrzydlatych… Leith nigdy by nieprzypuszczał że tyłek może być tak czysty i apetyczny! aż chciało się z niego jeść lub… go jeść!
Niestety w pupkę Esmeraldy trudno nawet było wcisnąć małego palca (choć mały palec u dłoni Leitha nie musiał wcale być taki mały patrząc na to obiektywnie…) Cholera… spodnie były naprawde ciasne… Leith zerknął na sufit i wypatrzył niewysoko podłużny bal przez który przewieszony był żyrandol. Bękart stanął w rozkroku na łóżku z pupą kobiety między nogami i podskoczył do góry. Chwycił się bala ramionami swoich nielotnych skrzydeł i zawisł na nich. Dzięki temu mężczyzna mógł podkulić nogi i wolnymi rękoma błyskawicznie zrzucić z siebie spodnie. Wtedy nagi mieszaniec opadł z góry na Esmeraldę tak jak pająk na swoją ofiarę. Oczywiście zatrzymał się na kolanach by jej nie zmiażdżyć uderzając ją jedynie twardymi jądrami w lędźwie.
- Ugh! - powtórzyła chyba nieco zaniepokojona tym pokazem sprawności dziwka. Po chwili jednak uśmiechnęła się do Leitha przez ramię. Naprawdę wydawała się miła!
Mężczyzna podparł się trochę i znów obrócił kobietę tak, że jego nie śmigany jeszcze nigdy organ wylądował wprost między piersiami Esmeraldy.
Teraz, gdy bękart miał pewność, że Skrzydlata nie ma szansy na ucieczkę, wreszcie spytał.
- To jak z tą sztuczką?
Nie odpowiedziała mu jednak, wpatrując się błyszczącymi oczami w męskość Leitha. Oblizała ze smakiem usta na widok tej części jego ciała, aż bękart mógł zacząć się zastanawiać czy faktycznie nie zgłodniała i nie chce go pożreć. Jakiekolwiek jednak myśli krążyły mu po głowie nagle wszystkie uleciały, gdy Esmeralda chwyciła dłońmi swoje ogromne piersi, których nie była w stanie objąć, ale chyba nie o to jej chodziło. Kobieta przycisnęła do siebie obie półkule, ściskając tym samym usadowionego pomiędzy nimi węża. Powoli, kolistymi ruchami Skrzydlata zaczęła poruszać swoimi piersiami tak, że Leith czuł jak ich delikatna i ciepła skóra miętosi go, przesuwając się w górę i w dół. Dodatkową atrakcją był dotyk twardego kamyczka w kolorze piasku, również usytuowanego na klatce piersiowej, Po kilku takich “cyklach” ruchy dłoni, a co za tym idzie również piersi Esmeraldy stały się szybsze i bardziej synchroniczne. Kobieta znów się uśmiechnęła.
- A teraz sztuczka... - to rzekłszy objęła ustami żołądź, która właśnie zbliżyła się do jej twarzy… Cholera! nawet wargi Esmeraldy były ciasne!
I to wcale nie była zła rzecz...
- Nasz gość może mieć problemy z wejściem przez swój rozmiar - nagle obok baraszkującej pary pojawił się Rhysand, który zupełnie nieskrępowany spojrzał na pieszczoną przez piersi i usta męskość bękarta, po czym wyjął zza pazuchy małą buteleczkę. Otworzył ją i wylał gęsty, złocisty płyn na biust Esmeraldy, który stał się teraz błyszczący i jeszcze bardziej jedwabisty w dotyku, choć zdawało się to już niemożliwe. Płyn szybko przedostał się też na twardy już niby skała organ Leitha, nawilżając go i dodając mu poślizgu, przez co końcówka jeszcze szybciej i głębiej wchodziła w usta prostytutki. Może z innymi otworkami też by tak było?
- Dżenky, Rhyss - wybełkotała Skrzydlata, nie przerywając zabawy.
Leith też starał się pomóc… w sensie pomóc sobie Esmeraldą: Mężczyzna uniósł się nieco na biodrach, żeby zagłębić się nawet bardziej w jedwabistych ustach Skrzydlatej. Musiał jednak jakoś się zaprzeć, żeby w chwili rosnącego podniecenia lub zwyczajnie przez przypadek, nie zakołkować kobiecie gardła, co w rozumieniu mężczyzny niechybnie doprowadziloby do jej śmierci. Tedy Leith złapał Esmeralde za włosy upewniając się, że jego wyciągnięte ramię skutecznie zablokuje możliwość całkowitego opadnięcia na twarz Skrzydlatej. Drugą rękę schował za siebie gdzie jego palce musnęły gorące i wilgotne miejsce jakim stała się esmeraldowa piczka. Wiedziony instynktem mężczyzna zaczął energicznie pocierać miejsce, które robiło się przy tym chyba nawet bardziej mokre. W pewnym momencie zresztą kobieta uniosła biodra i palec bękarta trafił w pustkę, czy raczej zagłębił się w gorącej, wilgotnej jaskini, na myśl o której przeszył go dziwny dreszcz. Dodatkowo wargi Esmeraldy tak wspaniale pieściły jego członka, przesuwając się po nim i ssąc delikatnie napletek. Jednocześnie Leith poczuł jak czyjaś dłoń muska jego pośladek, a palce przesuwają się ku jego załamaniu.
Leith był prawiczkiem również z rozsądku, wyboru. To się tyczyło również dziewictwa analnego. Choć jeśli o to chodzi to miał już raz “okazję” to zmienić. Był jeszcze bardzo młody, pisklęciem prawie że. Pewien człowiek próbował sobie pomóc jego życią. Leith skręcił mu nie tylko kark i ciało wrzucił do rzeki.

Na razie bękart nie reagował, nikt go tutaj nie krzywdził ponadto jakby nie patrzeć “był w pracy”. Zamiast tego skupił się na nowym uczuciu: Mężczyzna miał wrażenie, że jego jądra zaraz eksplodują. I nie było to bynajmniej uczucie nieprzyjemne.

O dziwo, okazało się, że dłoń i wścibski, pulchny paluszek, który wpełzł do wnętrza Leitha, należały do Esmeraldy. Drugą dłonią Skrzydlata ścisnęła teraz pośladek bękarta, pieszcząc go i zarazem ułatwiając swojemu palcowi “podróż do wnętrza Ziemi”. Prostytutka chyba postanowiła pochwalić się również innymi technikami dawania rozkoszy, o których istnieniu Leith nawet nie wiedział. Nie przerywając pieścić go ustami, kobieta miętosiła tyłek kochanka aż natrafiła na punkt, którego chyba szukała. Gdy go przycisnęła, bękart dosłownie zobaczył gwiazdy przed oczami. Zalała go taka rozkosz, że przestał oddychać na moment, a świat zawirował.
To było coś niesamowitego! Fala orgazmu zalała jego umysł, zupełnie wyłączyła myślenie. Przez tych parę chwil bękart był tylko uczuciem... wspaniałym uczuciem spełnienia.

Niestety, nic nie trwa wiecznie. Gdy powróciły jego zmysły, zobaczył pod sobą zalaną białą cieczą pucałowatą twarz Skrzydlatej. Świadectwo ekscytacji bękarta było też na jej włosach, szyi, piersiach i... pościeli. Esmeralda zaś uśmiechnęła się wyraźnie zadowolona z siebie, oblizując przy tym wargi.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline