Gustaw popatrzył na lunetę po czym na Olega.
- Za droga to zabawka byś miał szansę ją zepsuć. Jeśli się nadarzy kolejna to będzie Twoja a teraz musimy wracać.- Rzucił szybko i aż wzdrygnął widząc Leo.
- No przecież widzimy, żeś taka jak twierdzisz.- Uśmiechnął się do jedynej kobiety w oddziale.
Gustaw po powrocie do oddziału przekazał informację. Jego podkomendnym od razu rozwiązał się worek z pomysłami, które sierżant wysłuchał w spokoju.
- Nie będziemy tracić czasu. Kuce i muły są nam potrzebne a i tak nie dalibyśmy rady przemknąć bokiem z tym ekwipażem jak twierdzi Oleg.- Ukrócił szybko.
- Idziemy normalnie i udajemy najemników. Mamy naszywki i powinno przejść. Jedynie o dezercję mogą się przyczepić. Kupcy w terenie objętym wojną raczej nie mają szans istnienia. Cel misji jest tajny i ja gadam. Wy miejcie się na baczności i niech jakiś mądry wymyśli by związać kuce razem by większa z nas miała swobodne ręce. Oleg. Ty się zajmij tym. Nie przepadasz za walką a teraz zwiadowcą nie musisz być jednak znasz się na zwierzętach więc Ty za nie odpowiadasz.- Gustaw wydał rozkaz.
Von Grunnenberg nie chciał słuchać sprzeciwów. Nie chciał niepotrzebnej walki z wrogiem, ale jeśli będzie trzeba nie zamierzał bez walki się poddać. Oddział był w większości blisko zasięgowy a siła rażenia strzelców za mała na ryzyko przekradania się.